Transcontinental Race No11

[Wilk]

Dogadywanie się tez kosztuje czas. A Hiszpania to nie jest Polska, tu punktualnie o czasie zamykają sklepy i nikogo nie obchodzi że jedziesz wyścig, czekasz w kolejce jak każdy . Żeby coś załatwić ekstra to trzeba mieć dużo szczęścia i trafić na jakiegoś pasjonata, jak się udało Piko w Porto. W serwisie terminy były zajete do końca miesiąca, ale na szczęście mechanikiem był byly zawodnik i zrobil mu to od ręki.

[PABLO]

Znajdź Wilka na obrazku.

[Wilk]

Taka refleksja po odprawie - organizacyjnie ten wyścig wyścig jest po prostu cholernie słaby. Przy wpisowym ponad 2500zl ofprawa byla na nieklimatyzowanej sali, dużo za malej na te liczbę osób, człowiek siedział na człowieku jak sardynki w puszce. I nawet megafonu nie mieli... A mi się jeszcze trafiło miejsce na schodach pod kiblem z którego nieźle waliło, tylko marzyłem zeby wyjść na świeże powietrze. Miejsca żeby zostawić rowery - brak, wszystkie walały się na kupie pod tą halą i zostawić je trzeba było bez żadnegonadzoru w miejscu dostępnym dla każdego. Gdyby tam byli jacyś złodzieje rowerów to mieliby prawdziwe żniwa. A książeczkę brevetową dali z byle jakiego papieru, przewozona w torbie bikepackingowej to zaraz będzie w strzępach.








I taka refleksja po tym wszystkim - naprawdę nie doceniamy tegoco mamy w Polsce. Tu nawet McDonaldy są chuj.... Przy upale klima ledwo co pracuje, w środku jest gorąco, wszystkie drzwi pootwierane, więc w środku pełno much. I jeszcze frytki robione wg jakiejś innej receptury, ledwo to zjadlem

[aard]

No i czy mi się wydaje, czy start o godz. 20 to bardzo słaby pomysł? Najpierw Was cały dzień trzymali na tyłkach, a teraz zaczynacie wyścig od dymania nocą 
I nawet argument "wschód słońca nad oceanem" mi tu nie brzmi, bo ten ocean będzie na zachodzie :p

[sinuche]

A nie możesz  sobie kupić  tej przerzutki z dostawą  do paczkomatu?
Nawet Inpost ma we Francji, czy dalej.
Przecież jedziesz 2 tyg. A paczkomaty (różnych firm) stoją  wszędzie.
Np. i są opcje przedłużenia oczekiwania na odbiór, myślę że to jest do zgrania z czasem jazdy.

[marcin_g]

191. Jefferson Adams (patrząc na nazwisko nie wiem czy to nie jakaś pomyłka na liście)

Kolega ma podczepionego instagrama - z którego wynika, że to imigrant z USA ma żonę z PL i chyba, sądząc z komentarzy, obywatelstwo już też. Kategoria 65+

https://www.instagram.com/jeffersonhodgesadams

[BartekP]

Pan Jefferson zapisywał się już na 9. i 10. edycję jako Polak. W 9. dojechał w okolice pierwszego segmentu obowiązkowego, w 10. nie stawił się na start. Chyba nawet 70+.

Bartek P.

[skaut]

Pan Jefferson wprawdzie Polak, ale nazywa się ultraamerykańsko - jak 2. i 3. Prezydent USA.

[axs]

No i czy mi się wydaje, czy start o godz. 20 to bardzo słaby pomysł? Najpierw Was cały dzień trzymali na tyłkach, a teraz zaczynacie wyścig od dymania nocą 
I nawet argument "wschód słońca nad oceanem" mi tu nie brzmi, bo ten ocean będzie na zachodzie :p

co tu jest słabego. tak organizator wymyślil i tak jadą.
Granguanche dawniej też o 20 ruszało i wiele innych maratonów.

[Wilk]

Pogoda średnio hiszpańska, pół nocy i ze 150km padał deszcz, a prawie całość pod wiatr, z czego teraz nad Atlantykiem już mocno wieje w buźkę

[axs]

jedź nie pisz ;-)

[Semper]

Zeinab DNF, szybko
Ale nie wiem co tam się stało.

[marcin_g]

Zeinab DNF, szybko
Ale nie wiem co tam się stało.

[Semper]

Dzięki!

[aard]

A jak ten Chatelet i ten Moritz to zrobili, że się tak wysforowali i z olbrzymią przewagą są już na CP1, to nie mam pojęcia! Przegapiłem!

PS.

Przednia przerzutka to jeszcze nie dramat, jej brak wyjazdu nie zniszczy. Można ją po prostu zdemontować i zostajemy wtedy z "ręczną" przerzutką, po prostu rękoma przekładamy łańcuch. Upierdliwe, ale jechać się da.

Od słów do czynów