Tylko nie chcąc jeść liofilizowanego jedzenia nie ugotuję w kubku makaronu.Jaki masz namiot?
Tu jest około 40 litrów.
To Twój rower? Patrzę i oczom nie wierzę. Jak można dwie pojemne, z dobrym dostępem do rzeczy i łatwo odczepialne sakwy dobrowolnie (i za słoną dopłatą!) zamienić na coś takiego?! Jak się z tym choćby rozlokować w pociągu?
Kuchenka? Cóż to za zbytek? Raz wiozłem ze sobą patelnię, to po prostu używałem ognicha do podgrzewania... A waga to sumie mało istotna, ważniejsza jest objętość, a ciuchów skompresować się zbytnio nie uda... No i spać można w tym co się jedzie i tak średnio po dwóch dniach w siodle traci się węch, a przebierasz się po to, by się ubranie nie lepiło.
Przy tym wszystkim czuję, że mam za dużo rzeczy, ale ciężko z czegoś zrezygnować... chyba zrezygnuję z czołówki, rzadko używam zwłaszcza latem w Europie, gdy idę spać jest zmrok i wstaje i już jasno.Wiele lat jeździłem z sakwami i tam było dużo więcej miejsca. Książkę woziłem, więcej ciuchów, sandały - ale to już nie wróci Jest lżej to i więcej kilometrów zrobię, łatwiej pod górkę.
Cytat: Daniel w 15 Lip 2025, 23:14O widzisz, tu może być jakiś trop: u mnie zestaw do gotowania (tytanowy garnek MSR 1.4l z akcesoriami w środku) zajmuje tył aeraeropacka. Tylko nie chcąc jeść liofilizowanego jedzenia nie ugotuję w kubku makaronu.Do makaronu to już potrzeba litrowej menażki, przy samym zalewaniu wystarczy kubek. Redukujesz też wielkość kartusza gazowego, przy krótszym wyjeździe wystarczy 100g
O widzisz, tu może być jakiś trop: u mnie zestaw do gotowania (tytanowy garnek MSR 1.4l z akcesoriami w środku) zajmuje tył aeraeropacka. Tylko nie chcąc jeść liofilizowanego jedzenia nie ugotuję w kubku makaronu.
Kuchenka? Cóż to za zbytek? Raz wiozłem ze sobą patelnię, to po prostu używałem ognicha do podgrzewania...
To Twój rower? Patrzę i oczom nie wierzę. Jak można dwie pojemne, z dobrym dostępem do rzeczy i łatwo odczepialne sakwy dobrowolnie (i za słoną dopłatą!) zamienić na coś takiego?!
Kuchenka? Cóż to za zbytek? Raz wiozłem ze sobą patelnię, to po prostu używałem ognicha do podgrzewania..
I też jak widzę teraz zapakowanych jak wielbłądy rowerzystów to im w duchu współczuję Nie żebym miał coś przeciwko: każdy jeździ tak jak chce. Ale dziwie się dzisiaj sobie, ile to niepotrzebnych rzeczy kiedyś woziłem.
Niekoniecznie. Można kupić taki drobny makaron - w formie gwiazdek, czy ziarenek ryżu. Gotuje się go błyskawicznie, ja w 650ml garnuszku gotuję go w proporcjach ok 60/40 woda/makaron. Do tego trochę ulepszacza w postaci jakiejś zupki instant - i uczta gotowa
Moda
Kubek tytanowy 0,5 litra, do którego wchodzi butla, łyżka, palnik, dwie zapalniczki. Miejsca zajmuje mało. Przy samym zalewaniu liofów i bez rytuału picia herbaty czy kawy butla 100 g obsłuży wyjazd na 2 tygodnie. W sumie zestaw do gotowania zajmuje tyle miejsca co jedne ciepłe rękawiczki. I trochę usztywnia tylną sakwę.
Nie moda tylko użyteczność.
Aeropack to 18l (ostatnio "zmalał" o 2l), na kierze mam worek 13l + torba w ramę 4-6l i jeszcze często bukłak na plecach.
I to na takiej trasie jak Rufi ostatnio robił, czyli Świdowcu robi dużą różnicę.
Bo liofy raczej ciężko dostać gdzieś na trasie, to juz trzeba by szukać specjalistycznych sklepów podróżniczych, w normalnych marketach spożywczych to nie występuje.
Co do gotowania potraw w maszynce to jak nie masz dostępu do bieżącej wody (a na biwaku na szczytach zwykle nie masz), to potem masz śmierdzącą zapleśniałą menażkę, bo zanim dojedziesz do wody umożliwiającej umycie mija kilka godzin. Dzięki, ale nie.
Moda Nawet bikepackingowcy wracają do bagażnika. Bo czymże jest tailfin jak nie torbą na bagażniku? I mówisz, że nie potrafię się minimalistycznie spakować? A przed chwilą pisałeś:
Tak dużą, że rufiano aż zapragnął roweru elektrycznego!
W Alpy wystarczy mieć około 8 dużych porcji, żeby te kluczowe dni z biwakiem na górze mieć obstawione.
Co do gotowania potraw w maszynce to jak nie masz dostępu do bieżącej wody (a na biwaku na szczytach zwykle nie masz), to potem masz śmierdzącą zapleśniałą menażkę, bo zanim dojedziesz do wody umożliwiającej umycie mija kilka godzin.