Autor Wątek: przesiadka z sakwiarstwa na bikepacking - czy to ma sens? :)  (Przeczytany 16965 razy)

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 2017
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Tylko nie chcąc jeść liofilizowanego jedzenia nie ugotuję w kubku makaronu.
Jaki masz namiot?

Ja mam od tego sezonu namiot MSR Freelite 3 - dla dwóch osób to niemal jak hotel. Generalnie do objętości sporo wnosi kreatywność i elastyczność. Jak musisz zjeść jajeczne tagliatelle, to od sakw nie uciekniesz  ;) podobnie jest z ciuchami. Problem jest jak weźmiesz jedną rzecz, która się nie zmieści w jakimś zestawie toreb. Wtedy zwykle bierzesz większy zestaw toreb i kilka innych rzeczy, z czego ostatnia z nich nie mieści się w ... i tak dalej.

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6304
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Tu jest około 40 litrów.

To Twój rower? Patrzę i oczom nie wierzę. Jak można dwie pojemne, z dobrym dostępem do rzeczy i łatwo odczepialne sakwy dobrowolnie (i za słoną dopłatą!) zamienić na coś takiego?! Jak się z tym choćby rozlokować w pociągu? :o
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Offline Mężczyzna qbotcenko

  • Wiadomości: 3330
  • Miasto: Tomprofa Gbórnicza
  • Na forum od: 17.03.2018
    • http://qbot.pro/
Przecież bez problemu to zawiesi na haku.. Tylko mu wszyscy będą kopać przechodząc w ten zielony worek

Offline Mężczyzna Daniel

  • turysta licznikowy
  • Wiadomości: 2866
  • Miasto: Augsburg
  • Na forum od: 16.03.2009
To Twój rower? Patrzę i oczom nie wierzę. Jak można dwie pojemne, z dobrym dostępem do rzeczy i łatwo odczepialne sakwy dobrowolnie (i za słoną dopłatą!) zamienić na coś takiego?! Jak się z tym choćby rozlokować w pociągu?

Czekalem aż sie objawisz  ;D

Tak jak pisalem na poczatku - w terenie ma to oczywiste przewagi nad sakwami. Dodatkowo jest modularne, większość rzeczy wykorzystuje na krótkich wypadach.

Ale na samym początku tej dyskusji zadałem pytanie o wyjazdy szosowe, wiec, jak możesz zauważyć, podzielam cześć Twoich pytań.

Wracam do jeżdżenia.

Offline Mężczyzna bzyk69

  • Wiadomości: 594
  • Miasto: Pszczyna
  • Na forum od: 27.08.2021
Kuchenka? Cóż to za zbytek? Raz wiozłem ze sobą patelnię, to po prostu używałem ognicha do podgrzewania... A waga to sumie mało istotna, ważniejsza jest objętość, a ciuchów skompresować się zbytnio nie uda... No i spać można w tym co się jedzie i tak średnio po dwóch dniach w siodle traci się węch, a przebierasz się po to, by się ubranie nie lepiło.

Patelnia, jak i rozpalanie ogniska, to tylko niepotrzebna strata czasu na bikepackingowej wyrypie :-) Jak masz silną potrzebę, to poranną jajecznicę można usmażyć na aluminiowej foremce do ciasta, którą kupujesz przed biwakiem w okolicznej biedronce.
Kompresja ciuchów? Powiedz puchowej kurtce, że nie można jej skompresować :)
No i jak chcesz spać w tym w czym jedziesz, a śpisz w puchu, to śpiwór musiałbyć prać praktycznie co sezon (brudny i zawalony potem/łojem puch nie rozpręża się zbyt dobrze).


Przy tym wszystkim czuję, że mam za dużo rzeczy, ale ciężko z czegoś zrezygnować... chyba zrezygnuję z czołówki, rzadko używam zwłaszcza latem w Europie, gdy idę spać jest zmrok i wstaje i już jasno.

Wiele lat jeździłem z sakwami i tam było dużo więcej miejsca. Książkę woziłem, więcej ciuchów, sandały - ale to już nie wróci :) Jest lżej to i więcej kilometrów zrobię, łatwiej pod górkę.

Mam bardzo podobnie, im mniej rzeczy wożę, tym bardziej myślę z czego by tu jeszcze zrezygnować.
Ostatnio zrezygnowałem z kosmetyczki/ręcznika, i wcale za nimi nie tęsknię. Jedyne co wożę z kosmetyków, to pasta/szczoteczka do zębów (w sumie luksus, ale jakoś nie mogę się obyć), i ogryzek mydła razem z papierem toaletowym (biegunka latem może się skończyć niezłymi odparzeniami od siodełka).
Z czołówki nie rezygnuj! IMO czołówka - jeżeli śpisz na dziko - powinna być w nocy zawsze pod ręką, na wypadek sytuacji awaryjnej (np. załamanie pogody, dziwne nocne odwiedziny etc.) zawsze ją mam tuż koło ręki w nocy. Nawet jak chcesz iść w nocy siku, to też się przydaje. No i jest zapasowym źródłem światła w przypadku awarii oświetlenia rowerowego.

I też jak widzę teraz zapakowanych jak wielbłądy rowerzystów to im w duchu współczuję :) Nie żebym miał coś przeciwko: każdy jeździ tak jak chce. Ale dziwie się dzisiaj sobie, ile to niepotrzebnych rzeczy kiedyś woziłem.



O widzisz, tu może być jakiś trop: u mnie zestaw do gotowania (tytanowy garnek MSR 1.4l z akcesoriami w środku) zajmuje tył aer
aeropacka. Tylko nie chcąc jeść liofilizowanego jedzenia nie ugotuję w kubku makaronu.

Do makaronu to już potrzeba litrowej menażki, przy samym zalewaniu wystarczy kubek. Redukujesz też wielkość kartusza gazowego, przy krótszym wyjeździe wystarczy 100g

Niekoniecznie. Można kupić taki drobny makaron - w formie gwiazdek, czy ziarenek ryżu. Gotuje się go błyskawicznie, ja w 650ml garnuszku gotuję go w proporcjach ok 60/40 woda/makaron. Do tego trochę ulepszacza w postaci jakiejś zupki instant - i uczta gotowa :)

Offline PABLO

  • Wiadomości: 4251
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Kuchenka? Cóż to za zbytek? Raz wiozłem ze sobą patelnię, to po prostu używałem ognicha do podgrzewania...

Słusznie!

Offline Mężczyzna rufiano

  • Wiadomości: 2203
  • Miasto:
  • Na forum od: 03.02.2014



to mój zestaw wycieczkowy wersja letnia
w skład wchodzą-

namiot 1 p + podłoga
materacyk
śpiwór puchowy 200
kurtka puchowa , kurtka od deszczu , skarpetki ,slipy , koszulka , sandały
nóż , widelec , łyżka , czołówka
pasta, szczoteczka , żel , krem w wersjach mini
butelka nalegne , jest jeszcze miejsce w trójkącie na butelke 1.5 l , na voile czepiana
zapalniczka , zestaw naprawczy do opon , zestaw kluczy , pompka
kubek 0,7 gaz , palnik + 2x lyof (oszukane )
avokado ;)
« Ostatnia zmiana: 16 Lip 2025, 12:31 rufiano »

Online Mężczyzna Romal

  • Wiadomości: 1047
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 05.06.2006
To Twój rower? Patrzę i oczom nie wierzę. Jak można dwie pojemne, z dobrym dostępem do rzeczy i łatwo odczepialne sakwy dobrowolnie (i za słoną dopłatą!) zamienić na coś takiego?!

Moda :)

A odpowiadając w temacie wątku: Pakując się bikepackingowo używam podsiodłówki (ok. 12 litrów), torby na kierownicę (ok. 8 litrów), małych torebek na widelec (ok. 6 litrów) i torby w ramę (nie więcej jak 4 litry). W sumie daje to 30 litrów pojemności. ALE!!! W tej pojemności zmieszczę wszystko na dowolnie długi wyjazd, ale brakuje miejsca na prowiant i zapas wody. Jadąc w ten sposób muszę posiłkować się plecakiem. Zwykle co wieczór robię zakupy, które ładuję w plecak. Strasznie tego nie lubię. Dlatego ten zestaw stosuję na krótkie wyjazdy (do 3 dni), a na dłuższe wolę wziąć sakwy Ortlieba (25 litrów), namiot wożąc na bagażniku. Niby w sumie pojemność tego sakwiarskiego zestawu jest podobna, ale sakwy mają rezerwę pojemności na zakupy, a i do bagażnika można jakieś butelki z wodą przytroczyć. Na ostatnim wyjeździe do sakwiarskiego pakowania dodałem tę 8-litrową torbę na kierownicy i już nie wiedziałem co mam zrobić z pustym miejscem w sakwach. Myślę nad zastąpieniem ich torebkami Ortlieb Fork Pack (12 litrów zamiast 25).

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20903
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
To Twój rower? Patrzę i oczom nie wierzę. Jak można dwie pojemne, z dobrym dostępem do rzeczy i łatwo odczepialne sakwy dobrowolnie (i za słoną dopłatą!) zamienić na coś takiego?! Jak się z tym choćby rozlokować w pociągu? :o

Bo lepiej i szybciej ten rower jeździ  ;)
Choć ten sprzęt Daniela to już taki Bikepacking Plus, klasyczny zestaw to jest podsiodłówka (czy Tailflin), torba na kierownicę i torba w ramę, ewentualnie cos na plecy. Jeśli się nie mieścimy w takim zestawie to na szosie można już zacząć rozważać sakwy.

Kuchenka? Cóż to za zbytek? Raz wiozłem ze sobą patelnię, to po prostu używałem ognicha do podgrzewania..
To nie jest zbytek, tylko normalne wyposażenie biwakowe. Da się oczywiście jechać na zimnym jedzeniu - ale to już się oddaje sporo komfortu. A mała kuchenka gazowa razem z kartuszem mieści się w kubku 600-700ml, to nie jest taka objętość, która jest nie do przyjęcia biorąc pod uwagę ile to wnosi.

I też jak widzę teraz zapakowanych jak wielbłądy rowerzystów to im w duchu współczuję :) Nie żebym miał coś przeciwko: każdy jeździ tak jak chce. Ale dziwie się dzisiaj sobie, ile to niepotrzebnych rzeczy kiedyś woziłem.

Też mam podobnie, spotykałem teraz takich obładowanych pod korek ludzi w Niemczech czy Czechach. I jak widzę jak ktoś taki ledwo ciągnie pod górkę w rejonie, gdzie są same górki, już na nachyleniu rzędu 8-10% rzuca go po całej szerokości drogi, bo nie jest w stanie prostego toru jazdy utrzymać - to dziwię się sobie jak kiedyś mogłem jeździć tak obładowany.

I dla porównania - 2 razy jechałem przez Norwegię na Nordkapp, raz z 4 sakwami i wielkim worem, drugi raz bikepackingowo. I to za tym drugim razem byłem dużo lepiej przygotowany, nie miałem żadnych powazniejszych awarii roweru, podczas gdy z sakwami bujałem się pół wyjazdu z rozpadającym się coraz bardziej bagażnikiem, jeszcze chyba szprycha jakaś mi pękła itd.. A ciężkie sakwy to problemy, które w bikepackingu nie występują. Jakieś super-wzmacniane koła i obręcze, pancerne bagażniki by te ciężzary udźwignąć itd. Pod koniec tego wyjazdu w tunelu na Nordkapp spotkałem Polaka z monstrualnym bagażem, który oprócz 4 sakw miał jeszcze wielką 2-kołową przyczepkę. I jak on mi opowiadał ile miał awarii to się za głowę łapałem, ze 30 szprych mu pękło, całe koło do przyczepki musiał wymieniać itd. A ja miałem koła na 20 szprychach i lekkich ponach 25mm - i zero problemów. Od czasu jak jeźdżę bikepackingowo to w ogóle zapomniałem że taka awaria jak pęknięta szprycha istnieje, pomimo że mam koła z dużo mniejsza ilością szprych. A kiedyś pomimo kół z 32-36 szprychami pękało to nierzadko.


Niekoniecznie. Można kupić taki drobny makaron - w formie gwiazdek, czy ziarenek ryżu. Gotuje się go błyskawicznie, ja w 650ml garnuszku gotuję go w proporcjach ok 60/40 woda/makaron. Do tego trochę ulepszacza w postaci jakiejś zupki instant - i uczta gotowa :)

Ale taki makaron to będzie takiej jakości jak i ten w zupce chińskiej  ;)
Bo do takiego klasycznego makaronu to już jednak tej litrowej menażki potrzeba. Ja to mam system, że na krótszy wyjazd biorę kubek i kartusz 100g i używam produktów instant. Natomiast przy dłuższej trasie rzędu tydzień i wiecej to już biorę litrową menażkę i kartusz 220g i gotuję normalny makaron, który smakowo i jakościowo jest jednak sporo lepszy niż zupki chińskie czy jakieś gorące kubki.

Moda :)


Nie moda tylko użyteczność. To, że Ty nie umiesz zejść odpowiednio nisko z bagażem to nie znaczy, ze każdy nie umie, ja się mieszczę bez zakupów, na plecach mam tylko bukłak, z którego pije się dużo wygodniej niż z bidonów. Zobacz ten rower Rufiano - jak mało ma bagazu. A przecież jest w tym kuchnia i sprzęt biwakowy. I to na takiej trasie jak Rufi ostatnio robił, czyli Świdowcu robi dużą różnicę.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20903
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Kubek tytanowy 0,5 litra, do którego wchodzi butla, łyżka, palnik, dwie zapalniczki. Miejsca zajmuje mało. Przy samym zalewaniu liofów i bez rytuału picia herbaty czy kawy butla 100 g obsłuży wyjazd na 2 tygodnie. W sumie zestaw do gotowania zajmuje tyle miejsca co jedne ciepłe rękawiczki. I trochę usztywnia tylną sakwę.

Tylko co z tego, że przytniesz miejsce na kuchence i kartuszu jak same liofy zajmują dużo więcej? Liofy to dla mnie mają sens na wyjeździe na 2-3 dni, ale wozić to jak Ty wozisz na tydzień i więcej to już dokładanie dużej ilości bagażu. To dużo ekonomiczniej pod względem wagi i objętości bagażu wyjedzie wziąć większy garnek i większy kartusz i gotować makaron. Bo liofy raczej ciężko dostać gdzieś na trasie, to juz trzeba by szukać specjalistycznych sklepów podróżniczych, w normalnych marketach spożywczych to nie występuje.

Online Mężczyzna Romal

  • Wiadomości: 1047
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 05.06.2006
Nie moda tylko użyteczność.

Moda :) Nawet bikepackingowcy wracają do bagażnika. Bo czymże jest tailfin jak nie torbą na bagażniku? ;)

I mówisz, że nie potrafię się minimalistycznie spakować? A przed chwilą pisałeś:

Cytuj
Aeropack to 18l (ostatnio "zmalał" o 2l), na kierze mam worek 13l + torba w ramę 4-6l i jeszcze często bukłak na plecach.

Czyli Twój zestaw to 35 litrów + plecak. Nawet więcej niż to, co wyliczyłem u siebie :D

Offline PABLO

  • Wiadomości: 4251
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
I to na takiej trasie jak Rufi ostatnio robił, czyli Świdowcu robi dużą różnicę.

Tak dużą, że rufiano aż zapragnął roweru elektrycznego!

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 5308
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Bo liofy raczej ciężko dostać gdzieś na trasie, to juz trzeba by szukać specjalistycznych sklepów podróżniczych, w normalnych marketach spożywczych to nie występuje.
Jak masz normalne markety, to zwykle masz i karczmy, restauracje, bary itp. Liofy tak pod korek to brałem np. na Islandię, w Australii i sporo do Estonii. W Alpy wystarczy mieć około 8 dużych porcji, żeby te kluczowe dni z biwakiem na górze mieć obstawione. Co do gotowania potraw w maszynce to jak nie masz dostępu do bieżącej wody (a na biwaku na szczytach zwykle nie masz), to potem masz śmierdzącą zapleśniałą menażkę, bo zanim dojedziesz do wody umożliwiającej umycie mija kilka godzin. Dzięki, ale nie. Przy dobrej pogodzie można mieć też suchy prowiant, np. wędzona kiełbasa itp.
Co do pociągów to rower bikepackingowy dużo lepiej się obsługuje niż rower z sakwami, o ile masz siłę, aby to nosić, zawiesić itd. Przy wielu przesiadkach sakwy tradycyjne są katastrofą, bo zwykle z sakwami nie powiesisz, a potem nie ma jak ich w tym tłoku załadować, a czas leci i przesiadka ucieka.
W terenie dużo lepiej się jedzie jak nie masz nawalone tyle na tył, co przy normalnych sakwach. Nawet na szutrach lepiej rower się prowadzi, zwłaszcza jak są te przepusty. Z sakwami nie raz łapałem snejka na przepustach, na fullu - nigdy. Lecisz 50 km/h z górki, lekko podnosisz d.pę i po problemie.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline PABLO

  • Wiadomości: 4251
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Co do gotowania potraw w maszynce to jak nie masz dostępu do bieżącej wody (a na biwaku na szczytach zwykle nie masz), to potem masz śmierdzącą zapleśniałą menażkę, bo zanim dojedziesz do wody umożliwiającej umycie mija kilka godzin. Dzięki, ale nie.

Całe lata chodziłem po górach. Gotowałem w menażkach, w garach, itp. Nigdy nie miałem problemu z umyciem menażki czy gara. A po wodę trzeba było nie raz schodzić kilkaset metrów i musiało to wystarczyć na kolację, śniadanie i jeszcze na następny dzień - więc się oszczędzało. Do umycia menażki wystarczy odrobina wody, trawa, gałązki świerka czy kosówy, itp. Zresztą ja mam ze sobą szorstką tkaninę oderwaną od zmywaka na takie okazje więc nawet trawy nie musze zrywać.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20903
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Moda :) Nawet bikepackingowcy wracają do bagażnika. Bo czymże jest tailfin jak nie torbą na bagażniku? ;)

I mówisz, że nie potrafię się minimalistycznie spakować? A przed chwilą pisałeś:

Bierzesz więcej toreb niż ja, musisz ładować worki na widelcu, które psują jedną z głównych zalet tego systemu, czyli aerodynamikę - a i tak masz mniejszą pojemność niż ja w 3 torbach. I dlatego później jęczysz, że nie masz miejsca. Ja to miejsce mam w 3 torbach, przy mniejszej wadze całego systemu mam w nim większą pojemność.
To kto się lepiej potrafi zapakować?  ;)

Tak dużą, że rufiano aż zapragnął roweru elektrycznego!

To, że zmniejszysz bagaż nie znaczy, że wszędzie wjedziesz, na gołym rowerze też byś wszędzie nie wjechał na takich trasach jak ukraińskie połoniny. A elektryk zwyczajnie ma pewien sens na trasach, gdzie ich istotą są zjazdy, jeśli tylko ta część kogoś bawi.

W Alpy wystarczy mieć około 8 dużych porcji, żeby te kluczowe dni z biwakiem na górze mieć obstawione.
Ale to jest ze 2kg prowiantu i wielka objętość. Na Alpy cos takiego do bikepackingu to trochę strzelanie sobie w stopę. W systemie gdzie i tak z miejscem jest krucho ładować takie ilości prowiantu? W góy, gdzie ta waga robi sporą róznicę?
Co do gotowania potraw w maszynce to jak nie masz dostępu do bieżącej wody (a na biwaku na szczytach zwykle nie masz), to potem masz śmierdzącą zapleśniałą menażkę, bo zanim dojedziesz do wody umożliwiającej umycie mija kilka godzin.

No weź nie żartuj  :lol:
Do umycia menażki to potrzeba 50-100ml wody, problem to jest tylko jak cos przypalimy i przywrze do dna ( to się zdarza właśnie przy gotowaniu makaronu w za małej menażce).
« Ostatnia zmiana: 16 Lip 2025, 14:15 Wilk »

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum