Tutaj worek jest w uprzęży Pacman od Triglava. Linki idą pod uprząż i układają się pomiędzy uprzężą a sterówka. Długości linek nie zmieniałem bo nie ma takiej potrzeby. Idą pod spód zatem nie potrzeba ani ich wydłużać ani skracać.
Jak udaje Wam się spakować w tych 20 litrów na kilku-kilkunasto dniowy wypad z nocowaniem w namiocie? Bo pod dachem i z jedzeniem w restauracjach to żaden problem. Wiadomo.
Nie wydaje mi się, ze wożę dużo ciuchów (dwa komplety kolarskie, szorty, koszulka do tego kurtka przeciwdeszczowa itd.), większość objętości to jednak rzeczy biwakowe i gotowanie.
Tu jest około 40 litrów.O ile w terenie taki układ ma sens, to mam wrażenie że na szosie łatwiej byłoby z sakwami. Pomijając to, że torba na kierownicę generuje olbrzymie opory, co widzę na zajazdach.
kuchenka to tylko 650gr garnek tytanowy gdzie wszystko mam spakowane w środku (gaz, łyżka itp - nadaje się na gotowanie kawy/herbaty, zagotowanie jakiejś chińskiej zupki/makaronu, lub podgrzanie słoika z fasolką etc.)
torba w trójkącie ramy 12 l, ale tutaj z 4 l zajmuje bukłak na wodę i miejsce na biwakową butelkę 1l zwijaną.
Podczas ostatniego wyjazdu do Danii widziałem objuczonych rowerzystów. Naprawdę masakra - tylnie sakwy wypakowane, worek pośrodku, przednie na widelcu, jeszcze na kierownicy doczepione. To normalnie wyprawa dookoła świata co najmniej. Ciężko czymś takim jechać. Może i ktoś z mijanych jechał dookoła świata, ale raczej nie aż tak wielu
O widzisz, tu może być jakiś trop: u mnie zestaw do gotowania (tytanowy garnek MSR 1.4l z akcesoriami w środku) zajmuje tył aeraeropacka. Tylko nie chcąc jeść liofilizowanego jedzenia nie ugotuję w kubku makaronu.
Jaki masz namiot? U mnie ten liby lekki Vaude Lizard zajmuje w sumie sporo miejsca, stąd takie przeszkadzające miejsce jego wożenia: nic lepszego nie wymyśliłem.