Bierzesz więcej toreb niż ja (...)
To, że zmniejszysz bagaż nie znaczy, że wszędzie wjedziesz, na gołym rowerze też byś wszędzie nie wjechał na takich trasach jak ukraińskie połoniny.
Ale to jest ze 2kg prowiantu i wielka objętość
Jak jeżdżę hedonistycznie, to bardziej tak:
Cytat: bzyk69 w 16 Lip 2025, 11:56Niekoniecznie. Można kupić taki drobny makaron - w formie gwiazdek, czy ziarenek ryżu. Gotuje się go błyskawicznie, ja w 650ml garnuszku gotuję go w proporcjach ok 60/40 woda/makaron. Do tego trochę ulepszacza w postaci jakiejś zupki instant - i uczta gotowa Ale taki makaron to będzie takiej jakości jak i ten w zupce chińskiej
Niekoniecznie. Można kupić taki drobny makaron - w formie gwiazdek, czy ziarenek ryżu. Gotuje się go błyskawicznie, ja w 650ml garnuszku gotuję go w proporcjach ok 60/40 woda/makaron. Do tego trochę ulepszacza w postaci jakiejś zupki instant - i uczta gotowa
Moda Nawet bikepackingowcy wracają do bagażnika. Bo czymże jest tailfin jak nie torbą na bagażniku?
Ja to w tych małych garnkach lubię jeszcze podgrzać coś w rodzaju fasolki, pulpetów, bigosu itp. W moim wypadku taki posiłek - razem z bułką - robi robotę. Nawet w środku dnia. Nie zamula mnie to jakoś (choć np. fasola dość ciężka jest)
Ale Ty jeździsz z plecakiem. Nie każdy widzi sens wożenia czegoś na plecach, szczególnie w upale, skoro można to zawiesić na rowerze.
Przede wszystkim warto dobrać rower do charakteru trasy. Na rowerze MTB byłoby łatwiej, przynajmniej przełożenia byłyby lepiej dostosowane do podjazdów. Ja np. celowo mam założony napęd XT 3x11 w rowerze na takie okazje. Na blacie 40T przelecisz asfaltem, a tarcza 22T na podjazdy jest niezastąpiona. Nie wygląda to tak hipstersko jak gravel i napęd 1x, ale działa.
1 kg prowiantu jeśli już. 1 kg to niewiele, woda waży dużo więcej. Jeśli jest miejsce w sakwie, to objętość nie stanowi problemu.
Nie moda, tylko estetyka. A czy to tubus, czy tailfin, IMHO wygląda ochydnie.
Ale plecak nie jest niezbędny w tym setupie, równie dobrze mógłbym podpiąć butelkę pod Tailflina. Po prostu bukłak jest dla mnie niebo wygodniejszy od bidonów, szczególnie w terenie. Tym bardziej jak masz torbę w ramie, która utrudnia używanie bidonów.
Ty akurat tego nie rozumiesz, bo z tego co widzę to wozisz zwykłe butelki i pijesz jak się zatrzymujesz.
Fajny pomysł na przewożenie stelaża namiotu. Jak dokładniej go tam montujesz? Jakimiś taśmami? Możesz pokazać dokładniej na zdjęciu?
Jak byś zrezygnował z bukłaka to byś musiał zrezygnować z torby w ramie bo bidony gdzieś trzeba trzymać. A rzeczy z tej torby gdzieś musiałbyś przerzucić i to z założeniem, że będą tak samo łatwo dostępne. Zatem to nie jest tak, że możesz łatwo zrezygnować z bukłaka.
Bierzesz więcej toreb niż ja, musisz ładować worki na widelcu, które psują jedną z głównych zalet tego systemu, czyli aerodynamikę - a i tak masz mniejszą pojemność niż ja w 3 torbach. I dlatego później jęczysz, że nie masz miejsca. Ja to miejsce mam w 3 torbach, przy mniejszej wadze całego systemu mam w nim większą pojemność.To kto się lepiej potrafi zapakować?
Przy stalowej ramie to estetyka jest tak słaba, że już żadna torba nie jest w stanie jej pogorszyć.
Przy stalowej ramie to estetyka jest tak słaba, że już żadna torba nie jest w stanie jej pogorszyć. Chcesz dobrze wyglądającego roweru - tylko karbon!
Jak masz normalne markety, to zwykle masz i karczmy, restauracje, bary itp. Liofy tak pod korek to brałem np. na Islandię, w Australii i sporo do Estonii. W Alpy wystarczy mieć około 8 dużych porcji, żeby te kluczowe dni z biwakiem na górze mieć obstawione. Co do gotowania potraw w maszynce to jak nie masz dostępu do bieżącej wody (a na biwaku na szczytach zwykle nie masz), to potem masz śmierdzącą zapleśniałą menażkę, bo zanim dojedziesz do wody umożliwiającej umycie mija kilka godzin. Dzięki, ale nie. Przy dobrej pogodzie można mieć też suchy prowiant, np. wędzona kiełbasa itp.
Co do pociągów to rower bikepackingowy dużo lepiej się obsługuje niż rower z sakwami, o ile masz siłę, aby to nosić, zawiesić itd. Przy wielu przesiadkach sakwy tradycyjne są katastrofą, bo zwykle z sakwami nie powiesisz, a potem nie ma jak ich w tym tłoku załadować, a czas leci i przesiadka ucieka.
A ja się zastanawiam gdzie w tych waszych setupach mieści się kilka tyś. kalorii (które na dzień jest potrzebne) i woda.Nie ma barów, restauracji i weekend płn. Włochy - co wtedy? Jeżdżę z 2 sakwami, mółbym z jedną- na starcie, bez żywności, wszystko by się spokojnie zmieściło.Mam drugą, praktycznie tylko na napoje i żywność.No przyznaję zwykle mam tej żywnosći zbyt dużo (jak źle zatankuję, to wieczorem mam 4 butle płynów: piwo, sok, rożcieczony sok i wodę) - ale jestem niezależny.