Dojazdami poż., trybami jeździłem suchym przestworem oceanu, rower w tęczowości barw nurzał i jak łódka brodził, Śród fali drzew szumiących, śród szelestu liści powodzi, Omijałem koralowe ostrowy burzanu.
Zagapiałem się na podróżniczek gęsi klucze, wsłuchiwałem się o czym one.