Autor Wątek: Transiberica  (Przeczytany 26244 razy)

Offline Mężczyzna wojtek

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 5212
  • Miasto:
  • Na forum od: 02.03.2010
    • Pokój z Tobą
Odp: Transiberica
« 28 Sie 2023, 07:40 »
Ze zdjęć też:




Offline Mężczyzna CFCFan

  • Wiadomości: 472
  • Miasto: Godów
  • Na forum od: 12.05.2014
Odp: Transiberica
« 28 Sie 2023, 12:55 »
Dojechałem :) Czas oficjalny 8 dni i 26 min.

Sam jestem zadowolony. Aczkolwiek ten mój finish powinien trafić do książki jak nie powinno się kończyć zawodów ultra 😅 Jakoś dziwnie luz się mi włączył po informacji o awarii Martina. Zmarzłem też ale znowu bez przesady. Teraz patrzsc można było ruszyć o 3.00 a nie o  6.00. Ale czy bym dał rade złapać Tomasa? Pewno też by mocniej cisnął. Jak mam być szczery to myślałem ze jednak pośpi coś tej ostatniej nocy biorąc pod uwagę pogodę. No ale cóż, jest nauczka :)

W skrócie super wyścig. Kto nie jechał to polecam :) Z miejsca w TOP3 jestem zadowolony. Czas tez ok. Fizycznie czuje się bardzo dobrze. Te przerwy jednak dużo wnoszą do regeneracji. Ogólnie ja, Martin i Adam na mecie to bardzo spoko wyglądaliśmy. Pozostaje pracowac nad mentalem i dyscypliną, bo tym to Nas Adam ogrywa zdecydowanie :)

Dzięki za doping, śledzenie i bezcenne info i pogodzie! Dopingujcie Gosię! Piotr dziś wpada na metę :)

A jak macie pytania albo cos wyjaśnić dajcie znać. W środę jak wrócę to chętnie opisze co i jak :)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20404
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Transiberica
« 28 Sie 2023, 16:30 »
Gratulacje, to doskonały wynik, a maraton ze względu na bardzo wymagającą pogodę cholernie ciężki. Szczególnie te upały rozwalają całą systematykę jazdy, śpiąc w dzień to jest zawsze mniej efektywnie niż śpiąc w nocy.

A jak macie pytania albo cos wyjaśnić dajcie znać. W środę jak wrócę to chętnie opisze co i jak :)

Ciekaw jestem ile mniej więcej finansowo wyszła całość, w sensie ze wszystkim - przelotami, wpisowym i całą trasą. Jak to się ma w stosunku do poziomu TCR, gdzie trzeba już wyłożyć mniej więcej 10tys.

Bo też niejako z tym związane pytanie - czy brałeś jakiś sprzęt do spania na dziko, czy od razu założyłeś spanie w hotelach? Bo bagażu na rowerze to bardzo niewiele miałeś, co by bardziej wskazywało na hotele. I tym razem na tubelessach jechałeś, czy jednak postawiłeś na dętki?
Dopingujcie Gosię! Piotr dziś wpada na metę

Piotrek to jak widziałem też ma z tymi oponami ileś problemów, popuszcza mu tubeless, na szczęście na tyle, że daje się jechać.

A Gosia pierwszy raz wjechała w chłodniejsze tereny, dzisiaj w nocy podobno już koło 5 stopni miała, stąd kluczowym stał się zakup cieplejszych rzeczy, bo te co miała to straciła w czasie kradzieży podsiodłówki. Wyboru wielkiego nie było, jakiegoś softshella dostała, ale podobno straszny klocek ;). Brak torby do wiezienia objętościowych rzeczy musiała zastąpić przejściem z sakwiarstwa w wersji UL na klasyczne siatkarstwo  :P



Duże brawa za walkę, bo w takiej sytuacji utraty większości rzeczy oraz torby do wiezienia wszystkiego to większość osób zrezygnowałaby z dalszej jazdy wyścigu. Do tego jeszcze powoduje to ograniczenia w kwestii zakupów, mniej można jedzenia wygodnie zmieścić, a Gosia wjeżdża w rejon największych pustek. Pod tym kątem też inaczej wygląda sytuacja zawodników jadących po 300km dziennie, a tych koło 200km - bo jeszcze trudniej trafić na coś czynnego.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4735
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Odp: Transiberica
« 28 Sie 2023, 17:42 »
A Gosia pierwszy raz wjechała w chłodniejsze tereny, dzisiaj w nocy podobno już koło 5 stopni miała, stąd kluczowym stał się zakup cieplejszych rzeczy, bo te co miała to straciła w czasie kradzieży podsiodłówki. Wyboru wielkiego nie było, jakiegoś softshella dostała, ale podobno straszny klocek ;). Brak torby do wiezienia objętościowych rzeczy musiała zastąpić przejściem z sakwiarstwa w wersji UL na klasyczne siatkarstwo  :P

Noce są dość chłodne, Gosia teraz przekracza pasmo Sierra de Guadarrama (pasmo górskie we wschodniej części Gór Kastylijskich, zwanych także Kordylierą Centralną), gdzie w nocy przez ponad 6 godzin było poniżej +5 stopni. Ta noc będzie tak samo zimna, tu nie ma żadnych wątpliwości. Miejmy nadzieję, że przejedzie w rozsądnym czasie, zostało raptem 1000 m sumarycznego wzniosu do osiągnięcia przełęczy. Następnie wjeżdża w kotlinę - obniżenie rzeki Duero, gdzie noce dość rześkie, ale za to w dzień normalnie. Obserwuje się już stopniowy spadek prędkości wiatru, więc będzie łatwiej jechać. Jutro i pojutrze pewnie ta kotlina będzie grana, bo trudno liczyć na dojechanie aż w kolejne góry (Kantabryjskie).

W środę po południu zmieni się kierunek wiatru i opady w Górach Kantabryjskich znikną jakby nożem odciąć. Będzie piękna słoneczna pogoda w Górach Kantabryjskich  w czwartek i chyba też piątek, od CP8 w kierunku mety. Warto by tam być wtedy, bo w sobotę chyba znowu pogoda się popsuje i to  wstępnie na poważnie.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna CFCFan

  • Wiadomości: 472
  • Miasto: Godów
  • Na forum od: 12.05.2014
Odp: Transiberica
« 30 Sie 2023, 12:30 »
A więc dal mnie oficjalnie TransIberica 2023 oficjalnie zakończona :) Pozdrawiam z szarej rzeczywistości, czyli z pracy :) Poniżej kilka słów o samej imprezie i odpowiedzi na pytania ze strony Wilka :) A jak ktoś chce sobie poczytać opis poszczegółnych dni, to będę je wrzucał na Stravę wraz ze śladem. Codziennie po jednym odcinku, zaczynając od dziś wieczora :)

Sam wyścig oceniam bardzo fajnie i zdecydowanie go polecam! Półwysep Iberyjski jest miejscem ciekawym, zróżnicowanym, pełnym pozytywnych mieszkańców. Punkty kontrolne fajnie dobrane. Najgorszy był gravelowy odcinek na CP2. Poza tym nawierzchnie dobre i bardzo dobre.

Na starcie mamy odbiór pakietów - dwie koszulki, chusta, tracker, czapeczka i inne, mniejsze pierdoły. Potem mamy brefing i pozostaje 6h czekania na start. Tutaj udało nam się je spędzić na chłodnym korytarzu hotelu, gdzie było biuro zawodów. Wieczorem przejazd na start i ruszamy. W mieście eskorta i jazda w grupie a potem długi podjazd i tutaj już selekcja.

Samej jazdy i przygód nie będę tu opisywał. W tym temacie zapraszam na stravę :) @ULTRA RAJZA :)

No i sobie zaliczamy kolejne CP. Na początku głównym wyzwaniem był upał. Chyba każdy miał z niem problemy. Spanie w dzień spoko pomysł, ale potem znowu mamy długą nockę. Ja gdy tak robiłęm to noca i tak musiałem się na te 30 min drzemnać po trasie. Jak chodzi o dostępność wody i jedzenia to u mnie brak problemów. Miałem 2 bidony po 1l i jeden 0,8l. Wystarczyło. Na zrstawie 1l+0,8l tez by dało radę. Tylko na kilka odcinków w dzień trzebaby dobrać sobie jakąś butekę ze sklepu 0,5l/0,7l. Ale to moje odczucia.

Stacji po trasie mało i zamknięte w nocy. Ale za to mamy lokalne bary i kawiarnie. Otwarte od samego rana 6.0 - 7.00 przez cały dzień (nawet w czasie sjesty). I zamykaja je o północy albo i czasem o 1.00/2.00 w nocy. W takiej knajepie zawsze mamy picie (cola, kawa, piwo) oraz bułki z jamon czy serem. Do tego jakies drobne słodkości. Oczywiście, to minimum bo można też trafić na normalne obiady. Mi bardzo smakowały śniadania w takich knajpach. Fajne tostady czy tortille. W skrócie z piciem i jedzeniem nie miałem problemów. Jak był dłuższy przerzut noca to kupowałem jakies bułeczki w kieszonki albo bułe z jamon i jazda ;)

I tak to zleciało w prawie 3/4 dytansu. Od wjazdu na CP8 pogoda się zminiła. Ochlodziło się i zaczęły się deszcze :) I tutaj juz robiłem zmianę i spałem sobie w  nocy a jechałem bardziej w dzień.

Jak chodzi o CP to najbardziej podobał mi się CP8 oraz CP10. Bardzo fajne podjazdy i eleganckie widoki. Północ Hiszpanii to zdecydowanie bardziej moje klimaty :)

Jak chodzi o ekwipunek to tak. W trójkącie w ramie miałem narzędzia, dętki, plasty, krem do opalania czy tabletki z witaminami do wody. W małej torbie na ramie powerbanki, telefon, portfel, kabelki, słuchawki, MP3. Na kierownicy/lemondce miałem dwa małe paśniki. W jednym jechał zawsze bidon a potem butelka z colą. A w brugim jakieś batoniki. Pod siodełkiem torba i tutaj miałem rękawiczki długie, rękawki, nogawki, grugie spodenki, druga koszulka, potówka, skarpetki, kurtka od deszczu ENDURA, gatki do spania, puder. Jak chodzi o spanie to długo kminiłem co zrobić. Rzutem na taśmie kupiłem w PL jakieś podstawowe bivy za 100 zl  i juz będa w Hiszpanii w Dekaczu kupiłem taką wyściółę do śpiwora. Chciałem lnianą (ok. 200 zł, mała i lekka) ale nie było i wziąłem poliestrową. Jakieś 200g i większy rozmiar po spakowaniu.

I jak chodzi o spanie to pierwsza noc bez snu. Druga noc to drzemka 2h na poboczu. Było ciepło się rozłożyłem bicy i położyłem się na nim w tym pokrowcu. Spało się ok. Trzeci noceg już w dzień. Tutaj hotel za 35E. Potem znowu hotel w dzień xa 40E. Piąty nocleg w dzień ale już za darmo. W cieniu, na leżaku przy basenie. Szóste kimanie to już późnym popołudniem (ok. 19.00) w hoteliku bez klimy za 26E :D Byłem tak słaby, że spokojnie zasnąłem. Kolejny nocleg trafiłem w nocy. Zjazd po tym moim gravelowym skrócie, gdzie mnie zlało. Kobita z baru o 2.00 w nocy dzwoniła do znajomej i załatwiła mi o tej godzinie spanie za 26E :D No i ostatnia, długa, zbyt długa pauza w hotelu za 85E XD Ale ze śniadaniem, które wziąłem sobie na wynos wieczorem co by o tej 6.00 ruszyć. To tyle jak chodzi o spanie.

Co do opon i dętek. Opony te same co na RTPL, czyli pod tubeless ale tym razem wrzuciłem do nich dętki. Oponki 32 mm,  Conti GP 5000. Złpałem 3 kapcie, wszystkie z przodu. Dwa razy ostry, mały kamyk a raz kolec. Z czołówki to Adam miał mega problemy z kapcami, też miał dętki. Raz się nawet wracał piechota do wioski i tam go ludzie poratowali. Thomas też miał kłopoty. Po skrócie na początek CP2 stracił prawie wszystko co miał. I ze szczytu do końca gravelowego odcinka schodził z buta. Dopiero na asfalcie założył ostatnią dętkę i pojechał dalej. Jedynie Martin jechał na TL i nie miał komplikacji. Zero problemów. Wiec nie wiem czy to zależy od stylu jazdy/umiejętności czy od opon czy jak. Ale ja jak na razie na takie długie trasy chyba wolę oponę+dętkę. Jedynie na 500 km zakładam inne koła z TL.

A teraz najważniejsze. Wydatki :) Poniżej rozpiska co i jak :)

- Wpisowe 1240,00 zł
- Samolot KRK - Malaga - 550,00 zł
- Nocleg przed startem Malaga - 640,00 zł
- Jedzenie w Maladze, po trasie oraz na mecie - 3000,00 zł
- Noclegi po trasie - 950,00 zł
- Hotel na mecie - 210,00 zł
- Ubezpieczenie - 200,00 zł
- Samolot Bilbao - Wiedeń - 450,00 zł
- Pociąg Bratka - Żylina  -50, 00 zł
- INNE  -200,00 zł

RAZEM DAJE NAM TO 7500,00 zł

Do tego jeszcze można doliczyć serwis roweru przed startem i po starcie oraz zakup ewentualnych sakw itp. Ja tego nie doliczam, bo sakwy mam dzięki współpracy z GEOSMINĄ. Tutaj serdecznie je polecam. Coraz lepsze im wychodzą i nie miałem z nimi problemów. A serwis to też w mojej ocenie zbyt indywidualna kwestia aby podać jakąś konkret kwotę.

Jak chodzi o wydatki to największe oszczędnosci można wprowadzić na jednieniu i na spaniu. Ja jechałem na pełnym ludzie. Miałem bezpieczny budżet, więc sie nie przejmowałem. Chyba po raz pierwszy, miałem opcję że wchodze do sklepu, baru czy na stację i biorę co chcę, co potrzebuję.

Jak tak analizuję, to aby tak spokojnie jechac to trzeba zakładać ok. 100E na jeden dzień takiego ultra. Wtedy mamy względny luz. Ale trzeba miec zapas na ewentualny, niespodziewany, drogi nocelg. Np na TCR to w Alpach może się coś trafić za 200E za noc i wtedy szacunki się zaburzają. Takie moje obserwacje i przemyślenia.

Myślę, iż opsiałem w miarę szczegłółowo. Ciekaw jestem Waszych opinii. Co można było zrobić lepiej albo po prostu inaczej :) Doświadczenie zawsze sie przyda :)

A jak jeszcze jakieś pytania to piszcie ;)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20404
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Transiberica
« 30 Sie 2023, 13:50 »
Dzięki!
Bardzo szczegółowy opis takiej wyścigowej logistyki, wraz z bardzo dokładną rozpiską kosztów. To daje świetny wgląd w to jak rozplanowywać koszty na takim wyścigu i jaki budżet trzeba przygotować. I tak jak napisałeś - na jedzeniu czy spaniu można najwięcej zaoszczędzić. Ale to będzie kosztem jakości jazdy - zakupy w marketach choć znacznie tańsze to będą generować duże straty czasowe, z kolei hotele przy złej pogodzie lub upale znacznie poprawiają jakość regeneracji. Choć też hotel zawsze powoduje swoiste rozleniwienie, czy podejście "zapłaciłem to chcę z tego skorzystać". Bo to jednak boli jak się wybuli takie 80E i trzeba ruszać po 4h w środku nocy, bez opłaconego śniadania itd :P

I jeszcze taka uwaga odnośnie dostępności jedzenia czy picia, a także i hoteli. Tutaj IMO bardzo dużo zależy od tego jakim tempem jedziemy, tu zawodnicy z czołówki mają znaczną przewagę. Bo dystans dzienny ponad 300km jaki są w stanie wyciągnąć oznacza, że znacznie więcej miast odwiedzą, znacznie szybciej przejadą przez zaopatrzeniowe "pustynie". Tutaj sytuacja zawodników wolniejszych jest sporo gorsza, np. Gosia na to zaopatrzenie sporo bardziej narzekała, w jej przypadku często bywa że są z tym problemy.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4735
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Odp: Transiberica
« 30 Sie 2023, 13:58 »
Lot powrotny kupowałeś na cito i taki tani był, czy też dużo wcześniej? Wszak trochę trudno skalkulować, ile czasu się pojedzie na tak długim dystansie w kraju gdzie potrafi mocno wiać i to jeszcze na mocno pagórkowatej trasie.

Tutaj sytuacja zawodników wolniejszych jest sporo gorsza, np. Gosia na to zaopatrzenie sporo bardziej narzekała, w jej przypadku często bywa że są z tym problemy.
No wiadomo, że jak jedziesz powoli, to np. taki podjazd zajmuje znacznie więcej czasu i przez to np. dużo więcej wody potrzeba, dłużej wystawiasz się na morderczy upał na podjazdach, co potęguje zmęczenie. Ponadto jak są długie odcinki bez sklepów i krótkie godziny otwarcia, dysponując dystansem rzędu 170 km dziennie można żadnego czynnego nie złapać. Jak się wolniej jedzie, to wyścig dłużej trwa, jest więcej noclegów, co też powoduje narastanie problemów. No, ale żeby trzaskać ponad 300 km dziennie przez tydzień, to trzeba nad tym wcześniej sporo popracować.
« Ostatnia zmiana: 30 Sie 2023, 14:10 podjazdy »
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna CFCFan

  • Wiadomości: 472
  • Miasto: Godów
  • Na forum od: 12.05.2014
Odp: Transiberica
« 30 Sie 2023, 14:47 »
Dokładnie tak :D Tak samo miałem na MRDP, gdie zabuliłem jakoś ponad 200 zł na hotel w Bieszczadach. To posidziałem już do tej 8.00 i się najadłem w opór na śniadaniu. Na Ti Piotrek też tak miał na CP7 :D Tak to własnie działa, jest Ci szkoda i często się zostaje :)

Ale tutaj też taka moja uwaga. Może nie wygrałem. Czy nie byłem drugi. Ale udało sie mi w mojej ocenie fajnie ten wyścig zbalansować. Jechałem z przodu a i miałem czas na zdjęcia czy małe przyjemności jak dłuższa pauza w knajpie. Np jadąc te góry obok Madrytu był środek nocy. Pięknie było widać gwiazdy. Siadłem sobie na drodze. Wziąłem bułkę z jamon. I po prostu siedziałem 15 min, patrzałem w gwiazdy, jadłem i słuchałem cykania zwierzątek. No magia :D

Z tymi zapasami to wiadomo, kto jedzie szybko posrzega to zupełnie inaczej jak ktoś kto jedzie wolno. To tutaj sprawa mocno indywidualna. Tak samo miałem na wyprawie w Pamir. Czytałem relacje i duzo osób mówiło, że tam słabo z zaopatzeniem. No tak. Ale jak ja robiłem tam conajmniej 100 km dziennie nawet w trudnym terenie to ten problem zanikał. Max to yłem raz 2 czy 2,5 dnia bez sklepu. A jak ktoś jedzie z sakwami i robi 40-50 km dziennie to to już zupełnie inna bajka.

Lot powrotny kupowałeś na cito i taki tani był, czy też dużo wcześniej? Wszak trochę trudno skalkulować, ile czasu się pojedzie na tak długim dystansie w kraju gdzie potrafi mocno wiać i to jeszcze na mocno pagórkowatej trasie.

Tutaj to miałem dwie opcje. Poniedziałek w południe do Warszawy, albo wtorek na Wiedeń. obserwowałem cenę i jak było tanio to kupiłem. Już jakos w Maju kupowałem. Znam swoje możliwości. Celowałem w 7 dni z godzinami. Do złamania 8 dni finalnie mało zabrakło. Dzień zapasu był. Oczywiście, jak by cos się stało to albo DNF albo zmiana lotu. Z tego co widze to takie tygodniówki to da się jakoś założyć. Ale takie 2 tygodnie to już nie wiem co bym zrobił. Czy awansem czy dopiero na mecie. Jeszcze mnie ten dylemat nie dotyczy :D

Offline Mężczyzna CFCFan

  • Wiadomości: 472
  • Miasto: Godów
  • Na forum od: 12.05.2014
Odp: Transiberica
« 30 Sie 2023, 14:54 »
Aaaa. Jeszcze jedna, ważna rzecz. To co mówił mi Piko przed startem. Na mecie nie ma zupełnie nic :D Na mnie czekał tylko Adam i Carlos. Tomas był zmęczony i poszedł spać. Nie ma jakiejś specialnej oprawy czy tłumów. Przybywasz. Zbijasz piątkę z zawodnikami, którzy wpadną Cie przywitać. Dostajesz blachę i gotowe :D

Tutaj RTPL wygląda o niebo lepiej. Na TI nie ma jakiejś bazy dla zawodników. Była 21.30 a ja przeglądam booking i szukam na cito noclegu. A na RTPL mamy bazę, można brać pokój albo wlnąć się na glebę. Jest jedzenie, jest kibel, prysznic.

I co najważniejsze. Jak mamy wspólną bazę, to jest mega integracja po wyścigu. Można siedzieć, gadać, pić piwko, jeść. A tutaj każdy idzie na swoje lokum. Spotykamy się, jak ktoś ma czas na przywitaniu innych zawodników i znów rozchodzimy. Raz się nam na wspólna pizzę udało zgadać. Szkoda, że nie ma na TI ogarniętego jakiegoś hotelu ze wspólnym pokojem. To moim zdaniem na ogromny wpływ na budowanie atmosfery wyścigu i relacji między zawodnikami.

Zapewne dlatego z każdym z kim rozmiawiałem, to polecał on RTPL :)

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4735
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Odp: Transiberica
« 30 Sie 2023, 15:17 »
Ludzie chwalą sobie też MPP ze względu na klimatyczną bazę na Głodówce.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20404
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Transiberica
« 30 Sie 2023, 17:38 »
Ale tutaj też taka moja uwaga. Może nie wygrałem. Czy nie byłem drugi. Ale udało sie mi w mojej ocenie fajnie ten wyścig zbalansować. Jechałem z przodu a i miałem czas na zdjęcia czy małe przyjemności jak dłuższa pauza w knajpie. Np jadąc te góry obok Madrytu był środek nocy. Pięknie było widać gwiazdy. Siadłem sobie na drodze. Wziąłem bułkę z jamon. I po prostu siedziałem 15 min, patrzałem w gwiazdy, jadłem i słuchałem cykania zwierzątek. No magia :D

Doskonale pojechałeś, a to był naprawdę ciężki wyścig. I choć to był chyba Twój pierwszy duży zachodni wyścig - to logistycznie świetnie wypadłeś, widać że tu mocno procentują doświadczenia z turystyki, a do tego dobrze znałeś specyfikę Hiszpanii, bo przecież dużo tam jeździłeś w okresie studiów

Ale takie 2 tygodnie to już nie wiem co bym zrobił. Czy awansem czy dopiero na mecie. Jeszcze mnie ten dylemat nie dotyczy :D

Na dłuższych wyścigach też da radę to ogarnąć kupując bilety przed startem. I paradoksalnie to mocniejsi zawodnicy są lepiej w stanie ocenić swoje możliwości co do czasu przejazdu całej imprezy. Tylko oczywiście warto mieć ze 2 dni zapasu, też np. na TCR dochodzi kwestia długich odcinków szutrowych, jak słuchałem relacji Joasi z tegorocznego TCR - to właśnie była taka sytuacja, w zeszłym roku to samo. Bo o ile na asfalcie z grubsza ogarniesz ile przejedziesz na dobę to na takim odcinku szutrowym to czasowo jest już często loteria. Bo raz nie wiesz ile czasu zajmie sama jazda, a na TCR to już były fragmenty wręcz piesze, a dwa - ryzyko awarii mocno rośnie. Z kolei na NC4000 dużym problemem są promy w Skandynawii, gdzie można się zakisić na parę dni z powodu braku biletów, bodajże Tomek Zatorski zeszłym roku się przez to musiał wycofać.

Aaaa. Jeszcze jedna, ważna rzecz. To co mówił mi Piko przed startem. Na mecie nie ma zupełnie nic :D Na mnie czekał tylko Adam i Carlos. Tomas był zmęczony i poszedł spać. Nie ma jakiejś specialnej oprawy czy tłumów. Przybywasz. Zbijasz piątkę z zawodnikami, którzy wpadną Cie przywitać. Dostajesz blachę i gotowe :D

Tutaj RTPL wygląda o niebo lepiej. Na TI nie ma jakiejś bazy dla zawodników. Była 21.30 a ja przeglądam booking i szukam na cito noclegu. A na RTPL mamy bazę, można brać pokój albo wlnąć się na glebę. Jest jedzenie, jest kibel, prysznic.

I co najważniejsze. Jak mamy wspólną bazę, to jest mega integracja po wyścigu. Można siedzieć, gadać, pić piwko, jeść. A tutaj każdy idzie na swoje lokum. Spotykamy się, jak ktoś ma czas na przywitaniu innych zawodników i znów rozchodzimy. Raz się nam na wspólna pizzę udało zgadać. Szkoda, że nie ma na TI ogarniętego jakiegoś hotelu ze wspólnym pokojem. To moim zdaniem na ogromny wpływ na budowanie atmosfery wyścigu i relacji między zawodnikami.


To jest niestety norma na większości zachodnich wyścigów samowystarczalnych, szczytem wszystkiego to jest TransAm, gdzie orga w ogóle nie ma na mecie. Pod tym względem to praktycznie każda polska impreza przebija wielkie zachodnie wyścigi. Do tego też istotna kwestia jak transport bagażu na metę - to też na zachodnich wyścigach rzadkość, tutaj mieliście to w ramach organizacji? U nas jak kończysz wyścig - to odbierasz rzeczy ze startu, przebierasz się w czyste cywilne ciuchy. A na TCR czy NC 4000 to zostajesz w tym w czym jechałeś cały wyścig i albo kupujesz nowe ciuchy na mecie, albo wracasz w brudnych.

Natomiast są też imprezy zachodnie w stylu powiedzmy BBT, z częściowym wsparciem, najbardziej znana to właśnie zakończony Paryż-Brest-Paryż - największy i najstarszy ultramaraton świata (rozgrywany raz na 4 lata), w w tym roku trasę 1200km jechało coś koło 7000 ludzi. Tam właśnie warto ten wyścig pojechać dla niesamowitej atmosfery, nie spotykanej nigdzie indziej, tam są punkty żywnościowe (tylko płatne osobno, na zasadzie restauracyjnej, nie w ramach wpisowego).

Offline Mężczyzna CFCFan

  • Wiadomości: 472
  • Miasto: Godów
  • Na forum od: 12.05.2014
Odp: Transiberica
« 30 Sie 2023, 19:11 »
Do tego też istotna kwestia jak transport bagażu na metę - to też na zachodnich wyścigach rzadkość, tutaj mieliście to w ramach organizacji?

Tak. Bez problemu mozna było nadać plecak czy torbę nzwijmy to "normalnych" rozmiarów i jechały one w busie razem z Carlosem na metę. Było nas ok 50 osób, więc to nie aż taki problem. Nie trzeba dodatkowego busa albo czegoś w tym stylu :)

A brevety typu PBP czy LEL to inna sprawa :) Zapisane w kajecie, czekają cierpliwie na swoją kolej :)

Offline Mężczyzna LKRISS

  • Moderator
  • Wiadomości: 435
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 04.11.2018
    • simrace.pl
Odp: Transiberica
« 31 Sie 2023, 18:18 »
Gratki dla was! Śledziłem i kibicowałem choć tutaj na forum nie pisałem ale jestem w kontakcie na grupie Z Tomkiem Z. który ma info od Gosi z pierwszej ręki. Dla mnie te temp. +40C to masakra. Kompletnie się do tego nie nadaję. Faktycznie jazda nocą to chyba jedyna opcja? choć byli tacy co jechali za dnia.

Gosia dalej walczy i tak się zastanawiam jaki jest deadline? Coś chyba było wspomniane o 2 tygodniach limitu a to pewnie w sobotę mija? Ma jeszcze szansę mając przed sobą pewnie z 600 km po górach?
Polski Klub MTB

Offline Mężczyzna CFCFan

  • Wiadomości: 472
  • Miasto: Godów
  • Na forum od: 12.05.2014
Odp: Transiberica
« 1 Wrz 2023, 09:24 »
Faktycznie jazda nocą to chyba jedyna opcja?

Gosia dalej walczy i tak się zastanawiam jaki jest deadline? Coś chyba było wspomniane o 2 tygodniach limitu a to pewnie w sobotę mija? Ma jeszcze szansę mając przed sobą pewnie z 600 km po górach?

Jazda w takich upałach to kwestia indywidualna. Można się do tego przyzwyczaić. Ja osobiście wolałem spać sobie w dzień a jechać nocą. Choć tutaj traciłem na widokach. Fajnie było by zroić ze 2h pauzy w dzień i 2h na sen w nocy. Ale tutaj to odpadało bo miałeś obowiązkowe pauzy po 4h.

Limit jest do 02 WRZEŚNIA godz. 21.00. Ale samolot ma w Poniedziałek czy nawet Wtorek, więc meta w zasięgu ;)


Offline Wilk

  • Wiadomości: 20404
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Transiberica
« 1 Wrz 2023, 09:28 »
Fotka z dzisiejszego poranka od zawodnika jadącego kawałek za Gosią, misio najwyraźniej wyszedł pokibicować :lol:


Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum