Czy organizator bierze stan nawierzchni pod uwagę wyznaczając trasę ? Rozmawiałem też o tym z paroma ludźmi w trakcie i już zapowiadali (pewnie też pod wpływem bieżących emocji) że już tu nie przyjadą. A chyba nie o to chodzi. Jako, że nie mam doświadczenia w maratonach rowerowych (to mój 2. dopiero), chciałem zapytać czy to jest normalne ? Może niepotrzebnie się czepiam ?
Cytat: Daraw w 10 Wrz 2025, 12:09Czy organizator bierze stan nawierzchni pod uwagę wyznaczając trasę ? Rozmawiałem też o tym z paroma ludźmi w trakcie i już zapowiadali (pewnie też pod wpływem bieżących emocji) że już tu nie przyjadą. A chyba nie o to chodzi. Jako, że nie mam doświadczenia w maratonach rowerowych (to mój 2. dopiero), chciałem zapytać czy to jest normalne ? Może niepotrzebnie się czepiam ?Ilość kiepskich nawierzchni w tej edycji była chyba najmniejsza z dotychczasowych na jakich byłem a nawet te najgorsze to był Wersal przy 100 km koło Kalisza z 2018 Tak jak pisał Olo, nie da się uniknąć na trasie tranzytowej 1000 km gorszych fragmentów. I nie demonizujmy tu pisząc o utracie sprzętu czy zdrowia, przejedź się niektórymi bocznymi drogami pod Wrocławiem to zatęsknisz za najgorszymi odcinkami MPP
No właśnie przez takie zwidy i niedawnej dyskusji o zarywaniu nocek, byłem przekonany, że zarywanie 2 nocki ma sens tylko wtedy kiedy na mete dosyć blisko i wtedy nocą max ok 2-3 dojezdzamy. Czyli jak ktoś ma szanse na czas 40-42h.
Tak jak jest napisane na stronie "to nie maraton dla każdego chociaż każdy może sie zapisac" a jak ktos jest królewną na ziarnku grochu to juz nic nie poradzisz Nie uważam się za królewnę na ziarnku Bardziej chodziło mi o czyste bezpieczeństwo, które można poprawić. Osobiście nie wierzę, że nie dało się pominąć tych najgorszych w sumie może kilkudziesięciu kilometrów. To też nie maraton dedykowany gravelom, organizator z jakichś powodów wybiera jednak same drogi utwardzone. Ale skoro mówicie że taki urok...
No właśnie przez takie zwidy i niedawnej dyskusji o zarywaniu nocek, byłem przekonany, że zarywanie 2 nocki ma sens tylko wtedy kiedy na mete dosyć blisko i wtedy nocą max ok 2-3 dojezdzamy. Czyli jak ktoś ma szanse na czas 40-42h.A tutaj ludzie, którzy dojezdzali następnego dnia zarywali 2 noc i stąd moje zdziwienie. Myślę, że lepiej niż zarwać 2 noc, to przespać się i dokończyć w miarę wypoczętym. Takie wnioski wyciągnąłem po ostatniej swojej akcji i gadki po niej.Jak widać jednak sytuacja jest dynamiczna
No i też istotna sprawa - jadąc drugą noc większość gór robimy po ciemku i tracimy piękne widoki
Nie tylko to. Jadąc w dzień po górach lepiej widzimy drogę, oceniamy zbliżające się nachylenia, zawczasu ustawiamy przełożenia.W moim przypadku - być może bardzo indywidualnym - jadąc nocą zmianę nachylenia wyczuwam dopiero gdy noga trochę nie daje rady. Z reguły jest to trochę za późno i tracę rytm jazdy.
MPP ma od kilku lat taką górską końcówkę, że na rowerze szosowym i tak 90 procent podjazdów podjeżdżasz na najlżejszym przełożeniu.
A to nie tylko kwestia widoków, nocą zawsze jedzie się wolniej, a już tym bardziej w górach na trasie takiej jak tegoroczna, z wieloma dość technicznymi zjazdami po wąskich, krętych drogach Pogórza Wiśnickiego i Beskidu Wyspowego.
Zapraszamy Krzysztofa do wypowiedzi tutaj. Ja się nawet zatrzymałem zapytać czy wszystko gra i gdy potwierdził, że tylko rower ucierpiał, pojechałem.
Morał jest taki, ze na szczęście nic się nie stało, a dzban może następnym razem będzie bardziej uważał, gdy zobaczy kogoś na rowerze na kaszubskich dróżkach.