To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
To że jest tam leśna droga, nie oznacza zakazu poruszania się rowerem po szosie. Może w środku wakacji są nerwusy i ktoś zatrąbi, ale po sezonie, to tam sobie jedziesz na luzaczku.
Żebyś musiał jechać DDR lub CPR musi byc zakaz. A tam takiego znaku z tego co pamiętam nie ma.
@Żubr - jechałem trasę Władysławowo-Hel-Władysławowo wiele razy asfaltem i jakoś żyję, policja mnie nie zatrzymała. To że jest tam leśna droga, nie oznacza zakazu poruszania się rowerem po szosie.
A już zupełnie abstrahując, to co miałoby dać Pazikowskiemu przejechanie cyplu na kozie w peletonie? Jest na to tak samo logiczne uzasadnienie, jak na resztę jego poczynań?
W tym roku jeden z kierowców na chwilę przed Władysławowem o mało nie doprowadził do katastrofy wyprzedzając peleton. Z prędkością na oko 90-110 km/h leciał na czołówkę z autokarem, szczęśliwie policja i kierowca autokaru zwolnili i zrobili mu miejsce, potem policja pozostawiła na chwilę peleton i ruszyła za nim w pościg. Była tylko krótka rozmowa, ciekawe czy skończy się wezwaniem na komisariat.Generalnie z przejazdu przez Pomorze wrażenia mam negatywne. Koszmarny ruch i mental kierowców niczym u ruskich.
Generalnie z przejazdu przez Pomorze wrażenia mam negatywne. Koszmarny ruch i mental kierowców niczym u ruskich.
Był też poważny wypadek
To co odwalił poszkodowany w wypadku zawodnik jak dla mnie zakrawa o nagrodę darwina. Nie wiem jakiego finału sprawy oczekiwał ten kolega, ale bardzo zależało mu na eskalacji sytuacji i tak też się to skończyło. Gdyby to ode mnie zależało to ta osoba jest do skierowania na natychmiastowe badania psychiatryczne i życzę mu tego, aby sprawca zdarzenia zgłosił sprawę na policję za napaść.
po wyprzedzeniu grupy [szeryf] z premedytacją ostro zahamował, pierwszy zawodnik nie miał szans i leżał z solidnymi szlifami i urwana manetka szosową.
moim zdaniem gdyby nie numer odwalony przez zawodnika to ten kierowca zaraz by odjechał i na tym by się skończyło całe szeryfowanie.