Spoko. Tak jak myślałem. 1,5 doby daje radę, a 2 nocka to niemalże gwarantowane halucynacje. Dlatego nie będę tego powtarzał. Bo w ogóle wiecie co? Dla mnie akurat osobiście większym wyczynem jest zrobienie 1000km na raz zarywając 2 noc niż zrobienie powiedzmy 750, spanie i potem 250 na 3 dzień. Albo na przykład 360, 340, 300. Większe poświęcenie i większa walka z samym sobą.
A jak obejrzę mecz Igi Świątek i raz może pójdę na kort to mam od razu iść w to? Zawody takie śmakie?
Większe poświęcenie i większa walka z samym sobą.
Nie jeździłeś wyścigów to nie wiesz jak inni ludzie potrafią nakręcić do jazdy, nigdy na trasie solo tyle z siebie nie wyciśniesz co na wyścigu.
Ale teraz kiedy mi się to udało i mogę sobie mówić, że moja życiówka non stop to 1000 z czego 521 w pierwszą dobę, to co za różnica czy to na wyścigu czy nie. Zrobiłem i to się liczy.
A 1000=1000 i matematyki nie oszukasz
Na MPP jest zwykle około 9k przewyższeń. Ale sama suma nie jest reprezentatywna, bo tam też zawsze wychodzi "zajadłość" twórcy trasy i wpadają najsłynniejsze polskie podjazdy jak Makowska, Rdzawka czy Gliczarów.
Ja na pinionie podjeżdżalem karkonoska, modre sedlo i jakies alpejskie scianki typu Pian Geirett albo Lago di Naret
To po co zachwalasz tak te szosy skoro na trekkingu latwiej wjechac.
W ogole po co takie scianki dawac to ja nie wiem. Na zawodach profesjonalnych rozumiem. Kolesie maja 6W z kilograma i wycisna i na szosie. Ale tutaj po 900km?
Ale sam widzisz jaki mam uniwersalny rower. Do pracy dojade, tysiaka machne longiem i modre sedlo tez podjade. Ha!