Jak dla mnie to ciągle próbujesz sobie udowodnić jaki to świetny rower kupiłeś, ale jednocześnie mocno Cie uwierają jego słabiutkie prędkości. Dalej potrzymuję swoją opinię, że warto, żebyś to porównał z prawdziwym, nowoczesnym rowerem szosowym, bo to Ci dopiero pokaże czy odczuwasz realną różnicę i jaka to różnica. To jest może fajny rower do turystyki, ale demona prędkości to się z niego nie zrobi z taką gemoetrią. Pisałeś, że on ma geometrię jak Grizzl - ale do geometrii to liczymy nie samą ramę, a całość, a z tym emeryckim wspornikiem kierownicy to nawet nie ma podejścia do Grizzla. Grizzl daje mocno sportową pozycję, nawet bardziej sportową niż moja szosa, a Ty przez ten wspornik co podnosi kokpit chyba ponad 10cm masz tę geometrię dużo bardziej turystyczną, także i główka ramy jest dużo dłuższa niż w GrizzluUkałd masz w tym rowerze przedziwny, kokpit to wygląda kuriozalnie. Też nie rozumiem sensu sztycy ze sporym setbackiem i przesunięcia siodła max do przodu, co daje efekt ten sam co zwykła sztyca
Na mój perszy o właśnie takiej wadze, podobnej geo, dla celu dłuższych przejazdów, również dynamicznie do ro, bez obładowania/celu transportu, misie nie chce wsiadać.Imponujesz mi, Cokeman, jak nie wiem.
No ale on ma być do turystyki właśnie i jest. A na dłuższą turystykę istotna jest właśnie wygoda i stąd ta cała zabawa we wspornik, błotniki, światełka, bagażnik. Przyspieszyłem go trochę i może jeszcze dam radę próbując innych opon i hamulców co zmniejszy masę rotującą i git.
Więcej nie potrzebuję, bo mi sporo wygody odejdzie i poczucia stabilności i komfortu.
Przyznam się, że niewiele zrozumiałem. Dziwna gwara. Starałem się i jakoś nie mogę. Przetłumaczysz na polski?
Lżejszy rower aby miał sens to musiałby nie mieć tylu przydatnych bajerów które mi odpowiadają typu dynamo w piaście, światełka z niego, opony antyprzebiciowe.
Dla mnie to cofniecie sie o 13 lat wstecz w imie niewygody.
Jak za dużo piszę? Tutaj napisałem cokolwiek po 2 miesięcznej przerwie gdy już skończyłem z ustawianiem lemondki, błotnika... raz na 2 miesiące to za dużo?
A czy ultra robię? Szczerze wątpię. Ultra to jest własnie BBTour czy np karpacki hulaka albo GMrdp gdzie w 3-5 dni robi się 1000km po górach niezależnie od pogody, a nie jak ja ostatnio w 2 dni 340 w dobrej pogodzie.
Ale ja np na zjeździe z górki jak cisnę 60+ to juz się cykam, a 70 to juz sport ekstremalny. Więc jak widze tych kolarzy co prują prawie 100 to się zastanawiam jakim cudem jeszcze żyją.
A że zrobiłem 500 czy 400 zimą? Owszem. Ale następnego dnia ledwo dałbym radę max 150-200. A potem to pewnie i 100 byłoby mega trudno.
Rower za 70k sprawuje się idealnie na akcjach typu zeszłoroczne wypady w Alpy albo do Czechosłowacji. W tym roku w sumie podobny repertuar.
A nie uwiera mnie nic, tylko zainteresowałem się tematem cyferek, FTP
Ciężki rower ma zalety. Nie trzeba jechać daleko od domu żeby się dobrze zmęczyć.... na lekkim musisz jechać, jechać i jechać, a efekt treningowy mizerny.
/.../Łatoś napisał, że /.../
/.../Przyznam się, że niewiele zrozumiałem. Dziwna gwara. Starałem się i jakoś nie mogę. Przetłumaczysz na polski?
Ps. Cokeman, a mi się podoba Twoje dążenie do maksymalizacji osiągnięć na obecnym rowerze. Jak Ci na nim wygodnie to nie ma sensu zmieniać na inny. Czekam z niecierpliwością na kolejne usprawnienia