Jeśli ich celem była szybkość to ok, ma to sens. U mnie chodziło tylko o próbę zmierzenia sie z tym dystansem. Ot zaliczyłem, dziekuje. Wolę mniejsze porcje. Nagralem o tym kolejną część i będę montował to odsłuchasz i może wreszcie zrozumiesz
/.../Upada tym samym argument, że koniecznie musi być szosa endurance czy inny gravel by jeździć sobie czasem 300, 500, a nawet 1000+
Mi ten tysiak udowodnił, że to nie dla mnie. Ciut za dużo. Półtorej doby czyli powiedzmy 36-40h to max (sobota rano-niedziela wieczór), bo 2 nocka zarwana to była przeżyta cudem. Czułem się jak najgorszy ćpun mając jakieś zwidy przed oczami. Mądre to nie było
Spoko. Tak jak myślałem. 1,5 doby daje radę, a 2 nocka to niemalże gwarantowane halucynacje. Dlatego nie będę tego powtarzał. Bo w ogóle wiecie co? Dla mnie akurat osobiście większym wyczynem jest zrobienie 1000km na raz zarywając 2 noc niż zrobienie powiedzmy 750, spanie i potem 250 na 3 dzień. Albo na przykład 360, 340, 300. Większe poświęcenie i większa walka z samym sobą. Oczywiście obniża to wydajność i wpływa na wynik, ale ja uważam, że najważniejsze to pokonywać swoje słabości niż skupiać się na porównywaniu z innymi. Jednakże rozum musi być więc raz się udało i wystarczy. A na takie półtorej doby to moge se robić traski na swoim czołgu do 700 max 800. I zatopić się w swoim mrocznym świecie zapominając o tym co na co dzień.Tymczasem wjechał drugi filmik gdzie opisuję szczegóły techniczne.Trochę długi, ale nic nie omijam. Podzieliłem na rozdziały i zawsze można przewinąć albo oglądać z przyspieszeniem.