Autor Wątek: Kolejny Hilite na forum. Tytanowy pinion  (Przeczytany 21562 razy)

Offline Mężczyzna Cokeman

  • Wiadomości: 850
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 24.05.2013
Brawo ty. Ja sobie wybiore na poziomie meta i sobie pojeżdżę wokół włoskich jeziorek

w listopadzie  :D

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20913
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Jeśli ich celem była szybkość to ok, ma to sens. U mnie chodziło tylko o próbę zmierzenia sie z tym dystansem. Ot zaliczyłem, dziekuje. Wolę mniejsze porcje. Nagralem o tym kolejną część i będę montował to odsłuchasz i może wreszcie zrozumiesz :)

Takie kity to my, a nie nam  :P
1000km na rowerze to jest kawał wyzwania i osoba, która to robi MUSI mieć podejście zbliżone do tych jadących ultra. Musi mieć pewne zamiłowanie do cyferek, swoisty gen masochizmu. Większość ludzi jeżdżących takie prawdziwe ultra (bo podciąganie wielu imprez gravelowych pod tę nazwę jest naciągane) dokładnie tak jak Ty zaczynało. Wydłużając coraz bardziej swoje prywatne wyjazdy, dopiero później wchodząc w wyścigi.

Dlatego IMO warto spróbować,by ocenić czy nam to podejdzie, bo ultra to przede wszystkim przygoda. I choćby dla tej przyjemności objechania trerkingiem paru szosowców na wypasionych szosach

Offline Mężczyzna Cokeman

  • Wiadomości: 850
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 24.05.2013
No to nie jest dobra reguła.
Weźmy takiego Gustava. Robił 1000 x2 i 1400 i potem z tego co pamiętam to na MRDP odpadł w Przemyślu z powodu kontuzji. Z tego co kojarze to on teraz jeździ se na luzie i w Tour de Silesia jest chyba organizatorem. Dobry model.

Tu nie o masochizm chodzi. Może kiedyś. Dzisiaj o coś innego i dowiesz sie na filmie. A tym szosowcom co mam udowadniać? Że ich wyprzedzam, bo ktoś z nich złapie kapcia, albo nie wytrzyma 2 nocki?

A wydłużać dalej nie mam już jak. 1k to taka ładna okrągła liczba, że dalej nie ma co i to juz igranie ze obłędem. Własnie ów Gustaw po 1000 zapragnął 1400 i co? Szacunek wzbudzał wielki tutaj? Fejm jedynie w necie i tyle. Mi ten tysiak udowodnił, że to nie dla mnie. Ciut za dużo. Półtorej doby czyli powiedzmy 36-40h to max (sobota rano-niedziela wieczór), bo 2 nocka zarwana to była przeżyta cudem. Czułem się jak najgorszy ćpun mając jakieś zwidy przed oczami. Mądre to nie było

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20913
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Gustav to jest akurat bardzo kiepski przykład. Gościu te swoje rekordy robił właśnie pod publiczkę na YouTubie, gdzie oglądającym go ludziom się wydawało, że to bóg ultra. A rekordy klasy 1400km bez snu, gdzie dojeżdżał przewracając się do rowu są zwyczajnie głupie i bez sensu, bo co to ma za znaczenie ile spałeś? Liczy się czas łączny. Na MRDP pojechał fatalnie przygotowany, bo mu się wydawało, ze te jego wyjazdy prywatne klasy 1000-1400km są wystarczające, nie chciał słuchać jak mu pisałem, że lepiej jakby pod kątem MRDP zrobił 3x300km ze spaniem, zamiast 1x1000km bez spania. W ogóle nie przygotował się pod katem bagażu, to była zupełna improwizacja z reklamówką z Lidla jako torbą, zgubił śpiwór przyczepiony gdzieś z tyłu. Jednym słowem szybko pokonało go załamanie pogody, bo z reguły jeździł tylko w niezłych warunkach.

A pisząc o wyścigach piszesz podobnie jak o rowerze szosowym - o czymś czego nie znasz. Czy i jak by to u Ciebie zadziało to można sprawdzić tylko empirycznie.

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 9186
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
/.../
Upada tym samym argument, że koniecznie musi być szosa endurance czy inny gravel by jeździć sobie czasem 300, 500, a nawet 1000+

Gdy z rzadka, gwoździe wbijać można i cęgami.

Bonus:
Jeśli we/yjdzie, sukces bardziej cieszy, niżby młotkiem.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mężczyzna Żubr

  • Wiadomości: 2586
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 03.11.2010
Gustav tworzył swoje treści głównie w czasach jak rowerowy youtube zaczynał w Polsce. Wtedy to co pokazywał youtube to było prawdą, trochę jak TV w Polsce w latach 60-dziesiątych.

Dlatego chyba, jak zauważyłem te jego jazdy non-stop są często uznawane tu na forum za jakaś kanon i praźródło ultra ;)

A tak naprawdę to ten styl jest niszowy, ogólnie się nie sprawdził i mało kto tak jeździ :)
Naprawdę, nie uznawaj tego za jakiś wyznacznik. Nie katuj się na siłę i niepotrzebnie brakiem snu. Spróbuj pojechać tak, że pierwszą noc w miarę możliwości zarywasz a drugiej śpisz chociaż te 4 godziny. Zapewniam Cię że czasowo dużo nie stracisz, a wręcz może nawet zyskasz. A nie będziesz drugiej nocy gadał z krasnoludkami, nie będzie dziwnych drzew i kropek i kresek.

Oczywiście np. w Polsce imprezy szosowe do 1000 km jak BBT i MPP jeździ się tak w sumie w trupa. Dużo ludzi zarywa drugą noc, ale każdy kto to jechał powie Ci że nie jest to fajne (zarywać drugą noc, nie jechać maraton).

Natomiast prawdziwa zabawa to zaczyna sie na imprezach gdzie musi spać i musisz odpoczywać. TAk jak chyba Pablo tu napisał, że prawdziwe ultra to takie gdzie trasy nie jesteś w stanie przejechać longiem.

Offline Mężczyzna Cokeman

  • Wiadomości: 850
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 24.05.2013
W zasadzie prawie pełna zgoda. Zwłaszcza o tę drugiej nocce.
Jednakże dla mnie ultra to po prostu dystanse 300+
To co nie można zrobić longiem to już strategiczne albo nawet zawansowane czy nawet profesjonalne ultra.

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 2025
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Mi ten tysiak udowodnił, że to nie dla mnie. Ciut za dużo. Półtorej doby czyli powiedzmy 36-40h to max (sobota rano-niedziela wieczór), bo 2 nocka zarwana to była przeżyta cudem. Czułem się jak najgorszy ćpun mając jakieś zwidy przed oczami. Mądre to nie było

Jeżdżę regularnie 1000 na początku września z Helu w Tatry. Idę spać po około 30h, bo tracę zupełnie moc. Zawsze sprawdzam tracking idąc spać, żeby wiedzieć ile osób mam wyprzedzić po obudzeniu. Bardzo rzadko zdarza się, że nie dogonię kogoś spośród około 30 osób, które mnie wtedy wyprzedzają. Najczęściej jest to zawodnik, który tempem powinien być przede mną, tylko jakieś awarie spowodowały, że jest za mną. W skrócie - jazda 1000 km longiem jest głupim pomysłem, chyba, że mieścisz się mniej więcej w 40h, wtedy dołożenie tych 3h na pauzę ze snem się czasowo nie zwróci, choć przyjemność z jazdy po 35h bez snu jest taka sobie.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20913
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Mi ten tysiak udowodnił, że to nie dla mnie. Ciut za dużo. Półtorej doby czyli powiedzmy 36-40h to max (sobota rano-niedziela wieczór), bo 2 nocka zarwana to była przeżyta cudem. Czułem się jak najgorszy ćpun mając jakieś zwidy przed oczami. Mądre to nie było

Bo tak jak Maciek napisał to kwestia strategii. Ultra to nie jest przejechanie 1000km bez spania, tylko to jest przejechanie w założonym, dość ambitnym limicie czasowym (jak 72h na MPP). Jechanie tego bez snu ma sens, gdy jesteś w stanie wyciągnąć czas 40, góra 50h (mówię o MPP, gdzie są góry), jeśli nie to sporo bardziej opłaca się pójść spać. I nie będziesz tak wypruty, bo trochę odpoczniesz i nie będziesz walczyć rozpaczliwie ze snem. Poza najszybszymi większość ludzi jedzie maratony 1000km z mniejszym lub większym snem

Offline Mężczyzna Cokeman

  • Wiadomości: 850
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 24.05.2013
Spoko. Tak jak myślałem. 1,5 doby daje radę, a 2 nocka to niemalże gwarantowane halucynacje. Dlatego nie będę tego powtarzał. Bo w ogóle wiecie co? Dla mnie akurat osobiście większym wyczynem jest zrobienie 1000km na raz zarywając 2 noc niż zrobienie powiedzmy 750, spanie i potem 250 na 3 dzień. Albo na przykład 360, 340, 300. Większe poświęcenie i większa walka z samym sobą. Oczywiście obniża to wydajność i wpływa na wynik, ale ja uważam, że najważniejsze to pokonywać swoje słabości niż skupiać się na porównywaniu z innymi. Jednakże rozum musi być więc raz się udało i wystarczy. A na takie półtorej doby to moge se robić traski na swoim czołgu do 700 max 800. I zatopić się w swoim mrocznym świecie zapominając o tym co na co dzień.

Tymczasem wjechał drugi filmik gdzie opisuję szczegóły techniczne.
Trochę długi, ale nic nie omijam. Podzieliłem na rozdziały i zawsze można przewinąć albo oglądać z przyspieszeniem.


Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 2025
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Jak słyszę WALKA, czy to w kontekście ze samym sobą, czy z szeroko rozumianym życiem, to mówię: pojechałeś, daj se spokój  ;D
Mając to wypowiedziane, wiem, że są ludzie, którzy mają sentyment do tego stanu  ;D

BTW. 1000 robi się nie "powiedzmy 750, spanie i potem 250 na 3 dzień", tylko 750 a potem 250 na drugi dzień  :D jakby jechać 3 dni to pierwszy nocleg powinien być pierwszej nocy.

Offline Mężczyzna Cokeman

  • Wiadomości: 850
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 24.05.2013
750 w 24h to średnia ponad 30 km/h brutto. Grubo!

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 2025
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Podział na dni nie jest tak sztywny,  nikt nie każe Ci iść spać o 9 rano. Ale jak chcesz zrobić całość w około 48h to pierwsza doba musi mieć 6 z przodu. Potem zwalniasz i już nie przyśpieszysz. Wbijaj na MPP, bo ewidentnie chodzi Ci to po głowie, a i będzie okazja piwo wypić  ;)

Offline Mężczyzna Cokeman

  • Wiadomości: 850
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 24.05.2013
1. Brak czasu - mam remont mieszkania we wrześniu
2. Brak sprzętu - tzn mógłbym na tym co mam, ale przy większych przewyższeniach i gorszej pogodzie to mogę w limicie się nie zmieścić. Więc niepotrzebna spinka. A na nowy sprzęt brak miejsca i hajsu.
3. Nie chodzi mi po głowie bo już swoje odwaliłem. Jeśli coś mi chodzi po głowie to sakwiarskie Włochy na listopad, a na grudzień czy w ogóle zimę znowu jakieś morze. Np 600 do Świnoujścia. Coś w stylu 500 co zrobiłem w lutym. Pierwsze 300km i tam w sumie po standardowym śladzie czyli dk10 , 91 i dw240.

Offline Mężczyzna liftlodz

  • Wiadomości: 1399
  • Miasto: Polska
  • Na forum od: 24.12.2020
Spoko. Tak jak myślałem. 1,5 doby daje radę, a 2 nocka to niemalże gwarantowane halucynacje. Dlatego nie będę tego powtarzał. Bo w ogóle wiecie co? Dla mnie akurat osobiście większym wyczynem jest zrobienie 1000km na raz zarywając 2 noc niż zrobienie powiedzmy 750, spanie i potem 250 na 3 dzień. Albo na przykład 360, 340, 300. Większe poświęcenie i większa walka z samym sobą. Oczywiście obniża to wydajność i wpływa na wynik, ale ja uważam, że najważniejsze to pokonywać swoje słabości niż skupiać się na porównywaniu z innymi. Jednakże rozum musi być więc raz się udało i wystarczy. A na takie półtorej doby to moge se robić traski na swoim czołgu do 700 max 800. I zatopić się w swoim mrocznym świecie zapominając o tym co na co dzień.

Tymczasem wjechał drugi filmik gdzie opisuję szczegóły techniczne.
Trochę długi, ale nic nie omijam. Podzieliłem na rozdziały i zawsze można przewinąć albo oglądać z przyspieszeniem.


Fajny film, chociaż dość długi. Obejrzałem.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum