No właśnie - nie odpowiedziałeś na moje pytanie - co miał zrobić, jeśli uświadomił sobie wcześniej, że jednak nie da rady? Ja nie wiem czy miał taką świadomość startując, ale zapewne masz rację bo widzę, że mocno analizujesz ten temat. Jednak kiedy do niego dotarł, że nie da rady? 3 miesiące przed? Trzy tygodnie przed, a może trzy godziny?...Niezależnie od tego, kiedy (lub czy) miał świadomość małych szans na rekord świata, to co powinien Twoim zdaniem zrobić, abyś nie nazywał go kłamcą?
Zgaduję jednak, że nie pomogłeś mu w żaden sposób. Dlatego nie rozumiem dlaczego z taką zawziętością nazywasz go kłamcą. Przecież nie wiesz kto mu co dał i na jakich warunkach. Może ludzie / firmy, które w niego włożyły kasę, liczyły się z niepowodzeniem, ale uwierzyli, tak samo jak on, że się uda i postanowili mu pomóc. Może przed próba, gdy wiedział, że się nie uda (o ile tak było), skontaktował się ze sponsorami i się dogadali?
Jacek z Bikewaya jakoś nie widziałem, aby był na Damiana zły albo robił mu wyrzuty - a on akurat (w przeciwieństwie do Ciebie) mógłby, bo poświęcił na to sporo kasy. Dopingował jednak do końca, nawet jak już było wiadome, że się nie uda i mimo wszystko, jak każdy normalny człowiek, cieszył się finalnie z tego, że Damian dojechał, nie poddał się, mimo, że w głowie miał zajebisty hamulec w postaci świadomości, że się nie uda pobić rekordu świata.