Autor Wątek: Wycieczki widokowo długodystansowe ;)  (Przeczytany 59261 razy)

Offline Mężczyzna marcin_g

  • Wiadomości: 847
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 04.06.2018

Długa prosta, goniłem własny cień.
A czerwcowe słońcem zachodziło i zachodziło :)

To zdjęcie jest naprawdę świetne, nie mogę się napatrzeć :)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 21048
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Takie ujęcie pamiętam z Łotwy (kiedyś).
Długa prosta, goniłem własny cień.
A czerwcowe słońcem zachodziło i zachodziło :)

To jest właśnie zdjęcie z poranka na Łotwie

To zdjęcie jest naprawdę świetne, nie mogę się napatrzeć :)

Dzięki, na żywo wyglądało to jeszcze lepiej.
I dlatego właśnie zdecydowałem się na jazdę w takim terminie - bo wtedy te wschody i zachody słońca w Inflantach są prawdziwie magiczne. Im większa szerokość geograficzna tym dłużej trwa faza brzasku i zmierzchu i w takim pięknym słońcu jedzie się dużo dłużej niż mamy to w Polsce.

W okresie przesilenia letniego to nawet w północnej Polsce słońce tak do samego końca nie zachodzi, w sensie zachodzi na tyle płytko, że jeszcze jakaś resztka światła zostaje, widać to już dobrze na Pierścieniu Tysiąca Jeziora, który jedzie na początku lipca. Tutaj w pierwszą noc wjechałem za Suwałkami i tak naprawdę ciemno to się zrobiło ponad godzinę po zachodzie słońca. No i cały czas na zachodzie była taka jasna łuna, która z czasem przesuwała się na wschód. A gdy drugiej nocy (tak na wysokości mniej więcej Rygi) kładłem się spać o 23 to jeszcze było jasno, a gdy ruszyłem po 2 w nocy to już były solidne rozjaśnienia. A Tallin jeszcze jest prawie 300km dalej na północ, tam to już naprawdę ciemno o tej porze roku to się nie robi.

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 9259
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013

W odczuciu, na północ(ny wschód) jakościowo jedzie się po coś innego.


Miałbyś i w tę sb. jechać w okolicy, w królewskim Knyszynie o godz. 19 przewodnik oprowadzi po, opowie, odkryje tego, obu królów tajemnice.

PS.
W Puszczy Knyszyńskiej zaobserwowano niedźwiedzia brunatnego - znak, czasy odległej świetności wracają!

https://bialystok.tvp.pl/87242043/w-puszczy-knyszynskiej-pojawil-sie-niedzwiedz-wideo
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Wilk

  • Wiadomości: 21048
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Lato w tym roku mieliśmy dziadowskie, ale odejść postanowiło z dużym przytupem :P

Tak doskonałej pogody nie wolno zmarnować, więc wybrałem się na Mazury, zaczynając jazdę z Mławy. Ze względu na układ pociągów na powrocie z Suwałk miałem dużo czasu na trasie i postoje na bogato. Pierwszego dnia sporo pomagał wiatr, drugiego już głównie przeszkadzał. Mazury i Litwa przy takiej pogodzie prezentowały się kapitalnie.

Od kolarskiej strony traska dała popalić, pod względem dystansu i przewyższeń wyszedł prawie Pierścień Tysiąca Jezior - było równie wiele niekończących się hopek i równie słabe asfalty, żebym wiedział że tak to będzie to wziąłbym drugie koła z szerszymi oponami i dłonie by tyle nie oberwały  ;). Ale pomimo dziur warto było pokręcić pograniczem polsko-litewskim. Kilometry zielonych i puściutkich terenów; a żeby usłyszeć w sklepie w Puńsku akcent przedstawicieli mniejszości litewskiej w Polsce to warto było się tyle namęczyć :P

Z ciekawszych przygód - ze 25km dokręciłem wracając po zatyczkę do śruby sztycy. To też moja debiutancka trasa na wosku, system sporo bardziej upierdliwy niż klasyczny smar, ale widok czyściutkiego napędu i żadnych tatuaży na nodze czy skarpetkach po 530km naprawdę cieszy ;)



Zdjęcia z trasy:
https://photos.app.goo.gl/7F55HkV2M4VLaEsv8

Kilka fotek:













Offline Mężczyzna paweł.70

  • Marin
  • Wiadomości: 3428
  • Miasto: Ciepłe Łóżeczko
  • Na forum od: 28.11.2011
Tego Puńska to Ci zazdroszczę, jadąc kiedyś ćwiartkę polski świadomie ominąłem.
Dzięki za relacje

Dom jest tam, gdzie rozkładamy obóz
Liczy się podróż, a nie cel.

Offline Mężczyzna bzyk69

  • Wiadomości: 616
  • Miasto: Pszczyna
  • Na forum od: 27.08.2021
Też mam podobne wspomnienia z Puńska, gdzie Pani sklepowa rozmawiająca ze mną po polsku, nagle zaczęła swobodnie rozmawiać po litewsku z dzieciakami, które weszły za mną do sklepu.

Jak wrażenia z woskowania? Bo ja przeszedłem z powrotem na smar, za bardzo mnie ten wosk wkurzał: po woskowaniu trzeba czekać godzinę aż się wosk uleży (u mnie to był smoove luberetta). Zawsze zapominałem na wieczornym biwaku to robić, a w ciągu dnia to się jechać chce, a nie bawić z woskami.

Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10932
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
ja przeszedłem z powrotem na smar, za bardzo mnie ten wosk wkurzał: po woskowaniu trzeba czekać godzinę aż się wosk uleży (u mnie to był smoove luberetta). Zawsze zapominałem na wieczornym biwaku to robić, a w ciągu dnia to się jechać chce, a nie bawić z woskami.
A jakie masz inne wrażenia z użytkowania tego specyfiku?
Bo ja akurat mam tak że jeśli smaruję to tylko wieczorem, więc ten aspekt mnie nie rusza.
Teraz używam Squirta, ale jak coś będzie lepsze to cóż, ślubu ze Squirtem nie brałem.

Offline Mężczyzna maciek70

  • Wiadomości: 613
  • Miasto: Milowice
  • Na forum od: 18.05.2018
Świetna wycieczka.

Woskowanie wytrzymało całą trasę?
"Jest tylko cienka czerwona linia między rozsądkiem a szaleństwem"

Offline Mężczyzna quiros

  • Wiadomości: 119
  • Miasto: Kato
  • Na forum od: 28.01.2022
Ahhh, kiedy za oknem leje, to az serce sciska - takie kolory :)

Offline Mężczyzna bzyk69

  • Wiadomości: 616
  • Miasto: Pszczyna
  • Na forum od: 27.08.2021
ja przeszedłem z powrotem na smar, za bardzo mnie ten wosk wkurzał: po woskowaniu trzeba czekać godzinę aż się wosk uleży (u mnie to był smoove luberetta). Zawsze zapominałem na wieczornym biwaku to robić, a w ciągu dnia to się jechać chce, a nie bawić z woskami.
A jakie masz inne wrażenia z użytkowania tego specyfiku?
Bo ja akurat mam tak że jeśli smaruję to tylko wieczorem, więc ten aspekt mnie nie rusza.
Teraz używam Squirta, ale jak coś będzie lepsze to cóż, ślubu ze Squirtem nie brałem.

Oprócz tego że (z mojej, zapominalskiej) winy upierdliwym jest co najmniej godzinna kwarantanna po smarowaniu, to same pozytywy. Jak chciało mi się jeszcze liczyć, to na jednym smarowaniu rekord miałem prawie 1000km. Fakt, że to były warunki idealne, bo bez kurzu i wilgoci, ale dało się. Średnia to było około 500km. Na mokrym byłem w stanie przejechać i 200, więc jak na wosk to wcale dobrze. Choć podobno luberetta tak do końca woskiem nie jest. Jeżeli chodzi o brud, to był, ale to taki brud że jesteś w stanie go wykruszyć ewentualnie z ubrania, coś jak parafina ze świeczki.

W sumie to na zimę chyba wrócę do wosku, bo ja w długich szerokich spodniach jeżdżę.
Butelka tego smoove luberetta wystarczyła mi na około pół roku. Jak się skończyła, to wiosna przyszła i smar wrócił do łaski :)

Offline Lester

  • Wiadomości: 276
  • Miasto:
  • Na forum od: 11.01.2024
Ja to zdjęcie zrobiłem w sobotę o 11:04. Jest na nim most, z którego Ty zrobiłeś to zdjęcie pół godziny później. Nasze drogi ponownie prawie się przecięły. Może za trzecim razem się spotkamy ;)

Wilku, pod jednym z Twoich zdjęć jest podpis:"Po ostatnich deszczach na Mazurach jest tyle grzybów, że tylko z tego co widziałem z szosy uzbierałbym cały koszyk"
Ja na miejsce startu spływu jechałem rowerem przez las, gdzie był zakaz wstępu (teren wojskowy, ale nie miałem wyboru). Często chodzimy z żoną na grzyby, ale takiego ich wysypu w życiu jeszcze nie widziałem. Niestety, nie mogłem zebrać ani jednego borowika bo i tak nie miałbym co z nim zrobić. Potem było już zbyt późno, aby wrócić w to miejsce.
« Ostatnia zmiana: 24 Wrz 2025, 12:34 Lester »

Offline Wilk

  • Wiadomości: 21048
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Jak wrażenia z woskowania? Bo ja przeszedłem z powrotem na smar, za bardzo mnie ten wosk wkurzał: po woskowaniu trzeba czekać godzinę aż się wosk uleży (u mnie to był smoove luberetta). Zawsze zapominałem na wieczornym biwaku to robić, a w ciągu dnia to się jechać chce, a nie bawić z woskami.

Jak pisałem jest to sporo bardziej upierdliwe, trzeba się sporo trząść nad tym napędem. Godzinę to i tak dobrze, bo przy wielu woskach to parę godzin jest zalecane.

Woskowanie wytrzymało całą trasę?

Ja miałem wosk na gorąco i to wytrzymało tak koło 400-450km, tak jak producent podaje, potem dosmarowałem z butelki (kompatybilny z tym na gorąco). Z tym że w przypadku wosku ciężko jest precyzyjnie ocenić ten moment, gdy juz smarowanie jest potrzebne, bo generalnie napęd pracuje głośniej niż przy smarze, równie dobrze mogłem to dojechać bez smarowania, bo niby jak łańcucha dotykałem to jakaś tam warstwa wosku na nim jeszcze była (z zewnątrz bo wewnątrz to już dotykowo się nie oceni) ale już mnie ten hałas denerwował. Więc tak z grubsza to musimy oceniać na słuch

Oczywiście to nie jest tak, że musimy czekać tę godzinę czy parę godzin aż wosk się wchłonie, po prostu jeśli tego nie odczekamy to wosk szybciej zejdzie i częściej trzeba będzie smarować. Tutaj typowy smar ma przewagę, na czerwonym FL przy dobrych warunkach to ja pod 1000km robiłem bez smarowania. Ale coś za coś, czysty napęd to bardzo fajna sprawa, żadnych upierniczonych kółeczek przerzutki itd. No i ciekaw jestem jak to będzie w dłuższej perspektywie, bo przy brudnym łańcuchu ta kultura pracy spada, w teorii też szybciej się zużywa.

Ja to zdjęcie zrobiłem w sobotę o 11:04. Jest na nim most, z którego Ty zrobiłeś to zdjęcie pół godziny później. Nasze drogi ponownie prawie się przecięły. Może za trzecim razem się spotkamy ;)

Rzeczywiście bardzo blisko było, kojarzę tę ławeczkę, nawet pomyslałem, że byłoby fajne miejsce na postój; ale jeszcze trochę za wcześnie dla mnie było  ;)
Często chodzimy z żoną na grzyby, ale takiego ich wysypu w życiu jeszcze nie widziałem. Niestety, nie mogłem zebrać ani jednego borowika bo i tak nie miałbym co z nim zrobić. Potem było już zbyt późno, aby wrócić w to miejsce.

Wiadomo, że wrzesień to ogólnie jest dobry "termin grzybowy", ale w tym roku to rzeczywiście grzybami bardzo obrodziło. Taką sytuację, żebym z szosy widział ileś grzybów to w Polsce pierwszy raz trafiłem. Dotąd to widziałem jedynie w Szwecji, ale tam to wynika z tego, że miejcowi grzybów praktycznie nie zbierają.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 21048
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Oczywiście to nie jest tak, że musimy czekać tę godzinę czy parę godzin aż wosk się wchłonie, po prostu jeśli tego nie odczekamy to wosk szybciej zejdzie i częściej trzeba będzie smarować.

Jak się zagłębiłem mocniej w tajemną sztukę woskowania - to tak niestety to nie działa. Smarując łańcuch woskiem w płynie co prawda uzyskamy jakieś smarowanie, łańcuch na pewien czas (nie za długi) wróci do cichej pracy, ale to nie będzie realny wosk na napędzie. Bo wosk w płynie potrzebuje paru godzin, żeby jego płynna część (niejako nośnik do aplikacji owego wosku) odparowała. No i też jako, że będzie to mokre i lekko kleiste to będzie przyciągać syf z drogi i degradować łańcuch. Oczywiście nie w takich ilościach jak klasyczne oliwki do łańcucha, ale jednak będzie mocniej syfić napęd. Więc pod kątem bardzo długich dystansów to ten system woskowania jednak jest kulawy.

Oczywiście ludzie tak jeżdżą, wychodząc z założenia, że lepiej tym woskiem w płynie posmarować niż niczym lub gęstym smarem - ale w ten sposób jednak degradujemy napęd i tracimy istotne bonusy wosku, czyli bardzo długą żywotność łańcucha i bardzo niskie opory napędu, choć dalej mamy względnie czysty napęd (i to jest poważna zaleta!). Z czasów gdy jeździłem dużo z Martą Gryczko, która jeździ na wosku w płynie to właśnie pamiętam, że u niej żadnego szału z żywotnością napędu nie było, ja jeżdżąc na tradycyjnym smarze sporo więcej wyciągałem na łańcuchach czy tym bardziej kasetach, a powinno być na odwrót. Bo, żeby rzeczywiście na tym wosku wyciągać po 20tys na jednym łańcuchu - to już jest straszne chrzanienie i trzeba masę pracy w pielęgnację tego napędu włożyć, właściwie po każdej mokrej jeździe powinno się woskować na gorąco, co już jest mocno upierdliwe. Nie wspominając o zimie, gdzie wosk na mrozie sobie słabo radzi.

Tak więc ten system pod kątem ultra to ma bardzo solidne minusy. Prawda jest taka, że producenci wosku do imprez typu ultra zalecają jazdę na nawoskowanym napędzie, a jak ten wosk zejdzie to przesiadka nie na wosk w płynie, a na tradycyjny olej. Bo to potrzeba przynajmniej tych 3-4h, żeby wosk w płynie w sporej części się "przyjął", bo smarowanie na szybko na trasie to prawie nic nie złapie, tyle, ze będzie ciszej i syf aż tak nie będzie się lepił. Natomiast wydajność napędu będzie na takim smarowaniu mniejsza, a nie większa niż na tradycyjnym smarze, a łańcuch szybko będzie się degradować.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 5444
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Prawda jest taka, że producenci wosku do imprez typu ultra zalecają jazdę na nawoskowanym napędzie, a jak ten wosk zejdzie to przesiadka nie na wosk w płynie, a na tradycyjny olej. Bo to potrzeba przynajmniej tych 3-4h, żeby wosk w płynie w sporej części się "przyjął", bo smarowanie na szybko na trasie to prawie nic nie złapie, tyle, ze będzie ciszej i syf aż tak nie będzie się lepił. Natomiast wydajność napędu będzie na takim smarowaniu mniejsza, a nie większa niż na tradycyjnym smarze, a łańcuch szybko będzie się degradować.
Masz na to jakieś papiery, badania, relacje? Co to znaczy "szybko degradować"? Jak mi wystarcza w napędzie 1 x 12 zafajdany, czasem polany vexolem, łańcuch na 10 tys. km, to gdybym o niego dbał, woskował, to miałbym 25 tys. km i potem na maratonie TCR spadek z powrotem wytrzymałości na turystyczne 10 tys. km?
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna bzyk69

  • Wiadomości: 616
  • Miasto: Pszczyna
  • Na forum od: 27.08.2021
Moim zdaniem największą zaletą wosku jest brak tłustego syfu na napędzie. To że łańcuch degraduje się szybciej/wolniej, czy też wydajność napędu, nie ma takiego znaczenia jak brak "pieczątek" na łydach lub spodniach. Nie mówiąc już o wiecznie usyfionych łapach, jeżeli chce się coś pomacać na wycieczce w okolicy przerzutek/łańcucha.

Oczywiście to jest kwestia punktu widzenia, bo ja się nie ścigam, więc inne priorytety.

Jeżeli chodzi o finanse, to ja jeżdżę na napędzie 10x, więc cena łańcucha/kasety jest inna niż 12x, i nie ma znaczenia dla mnie czy łańcuch wytrzyma mi 10kkm czy 15kkm (zresztą, na tym dystansie to i tak wosk jest znacznie droższy niż smar - butelka smoove luberetta to koszt mniej więcej łańcucha: ok80zł). Ale też nie podejrzewam że w wypadku napędów 12x to jest jakiś duży zysk finansowy.

Największą upierdliwością tego systemu jest oczywiście to, o czym pisze Wilk - czyli to oczekiwanie aż się wosk prawidłowo nałoży.

Tutaj nie wiem jak inne woski, bo ja zacząłem od Smoove luberetty i w zasadzie ten wosk mi pasuje więc dalej nie szukam. A producent podaje że wystarczy minimum 1h (oczywiście najlepiej całą noc). Ale skoro podaje że godzina wystarcza, to jest to jeszcze do przyjęcia.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum