Piękne klimaty. Złota jesień, Pieniny, Krynica, Nikifor... Dawno mnie tam nie było.
od kilku lat uważam że jesień to najpiękniejsza pora roku..
Złota jesień w eleganckim wydaniu. Skądinąd okolice Tatr, Gorce i Pieniny chyba najładniej prezentują się jesienią, o ile jest słońce. Ostatniego dnia widać jak czar pryska, gdy pogoda się psuje.
Z tym usmarowanym rowerem i intercity lepiej uważaj, bo mnie kiedyś nie wpuścili mimo biletu, a nie zdążyłem podjechać na myjnię. Sporo problemów mi wtedy narobili, bo straciłem całe połączenie do Poznania z rezerwacją roweru. A był wizualnie mniej upieprzony.
O takiej akcji to jeszcze nie słyszałem. Mój rower był już suchy, bo przed Tarnowem wyszło słońce. czym innym jest świeże błoto.
Ja miałem tyle szczęścia, że deszcz miałem za Halą Łabowską, na odcinku na Jaworzynę. Bo na zachód od Hali Łabowskiej na GSB jest bardzo wredny błotnisty odcinek, do tego i z lepką gliną. Jak się tam człowiek wpakuje na mokro - to 20 metrów jazdy wystarczy by mieć fatbike .
Bez przesady, prawdziwe błoto jest na wschód od Komańczy albo w wybranych partiach Beskidu Makowskiego Beskid Sądecki pod tym względem jest łaskawy, bo ma dużo podłoża kamienistego.
Ruszam ze Skarżyska przed 14, do Suchedniowa towarzyszy mi Transatlantyk - dzięki za miłe spotkanie!
Ciekawe z tym mrozem, bo 2 grudnia rano na stacji na torfowisku w Kotlinie Orawskiej, gdzie zwykle padają rekordy zimna, aż tak mocno nie zeszło. Musiałeś mieć trochę pecha. Ja kiedyś trafiłem na -20 na porannym zjeździe w Kotlinę Liptowską, a biwakowałem wtedy na Przełęczy Kwaczańskiej, zwanej także Zawozami. Tutaj wykres ze stacji w Kotlinie Orawskiej:
pisałem ci już na insta , mój mózg tego nie ogarnia , trzeba mieć łeb jak sklep … podziwiam determinację , zawodnik klasa !
Też się cieszę ze spotkania oraz z tego, że jechałem z Tobą jedynie w dzień.
Akurat w Czarnym Dunajcu było trochę cieplej, mój termometr pokazywał tam ok. -6'C (używam czujnika Garmin Tempe, on jest stabilny, ale tak mniej więcej 1-2 stopnie zaniża, to też zależy gdzie go mamy zamontowany na rowerze), więc realnie mogło być -4'C. Natomiast po wjeździe na Słowację było ze 3 stopnie mniej, szczególnie zimno było w dolinie Oravicy, bo tam byłem gdy świtało (wtedy jest najzimniej), a jest to zacieniona dolina ze strumieniem, gdzie słońce bardzo późno dociera, zawsze tam jest bardzo zimno.
Troszkę poluzować tylko limit i mam przeczucie graniczące z pewnością, że to ukończy