Ja nie piszę, że warunki były skrajne, ale nie było to co latem. Nie ma się co oszukiwać, temperatura koło 10'C to nie to samo co 20'C i zawsze swoje żniwo zbierze. I mięśnie mniej wydajnie pracują i grubsze ciuchy coś tam ograniczają, więc na 600km i przy 36h w trasie zawsze to da w kość. I widać to też na twarzy, przy takich temperaturach i wietrze skóra też obrywa. I to nie jest tak, że ja jakoś marzłem, miałem odpowiednie ciuchy na te warunki, a przebieranie wynikało z tego, że temperatura była tak na granicy cieplejszych i cieńszych ciuchów, więc raz robiło się za gorąco, raz za zimno.