Bron na wyprawie (..., gazowa...)
czy jednak macie coś w razie podejścia pod namiot [...] człekokształtnego intruza
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
z tego co pamiętam to chyba moja dziewczyna miała jeszcze gaz pieprzowy.
Generalnie noszę ze sobą podstawowy gaz pieprzowy. Ale to w mieście, podczas jazdy pociągiem.
Rozpylenie gazu na powitanie kogoś kto wchodzi do namiotu, przy "sprzyjającym" wietrze może nie być dobrym pomysłem.
Czytam sobie co ciekawsze tematy na forum i jeszcze nie widziałem, żeby ktoś miał jakąkolwiek przykrą przygodę związaną z noclegiem (rabunek, napaść itd.). Faktycznie takie rzeczy się nie zdarzają, czy może nieodpowiednie tematy czytam ?
W tej sytuacji przydatne okazało się zgrywanie głupa przez mojego chłopaka, który przekonał Panów, że okradli nas w Maroku a na plazy spimy poniewaz nie mamy kasy. Ponieważ Panowie nie uniesliby dwóc spiętych rowerów z sakwami zadowolili sie dwoma puszkami sardynek i sobie poszli.
Ale te historie o Hiszpanii mnie lekko przeraziły:/
i pamiętajcie, ze pomimo tych kilku historii najczęściej zasypiając można usłyszeć nie ludzi a zwierzęta
Janusushi, zdjęcie wygląda, jakbyś uciekła na drzewo z aparatem i stamtąd pstryknęła fotkę;)
Rysiama, jakies wyjątkowo nie złodziejskie kozy masz na tej focie. Te ktore ja spotkałam, to mało i nas nie wyniosły ze sobą.
a jak chodzisz sama po Dublinie wieczorami to co nosisz ?
Cinek muszę powiedzieć, że jesteś bardziej fotogeniczny, kiedy Cię na zdjęciu brakuje
Ja wam powiem że rozumiem doskonale to że trzeba ew. nieprzyjemne sytuacje rozladować uśmiechem, paląc głupa ect. Jednak w życiu tyle razy już sponsorowałem amatorów mojej własności (bynajmniej nie na jakich wycieczkach) że moja cierpliwość w tej materii uległa wyczerpaniu. Od jakiegoś czasu ktoś kto zechce coś sobie przywłaszczyć a ja to zobaczę to nie ma co liczyć na moje pobłażanie i to że ustąpię. Nie ma takiej opcji. A gęba nie szklanka w końcu i do wesela się zagoi.
Bez przesady, torbę otwieram jednym ruchem ręki.
W przypadku ludzi to bardzo ryzykowna strategia. Jeśli nie umiesz się skutecznie bić, nie masz odpowiedniej siły fizycznej - to lepiej po takie środki nie sięgać. Bo guzik dadzą, natomiast w znaczny sposób wkurzą napastników, którzy mogą Cię poważniej uszkodzić. Miałem jakiś czas temu takie zajście z dwoma kierowcami tirów. I obserwując nieprawdopodobny poziom agresji jaki przejawiali z powodu zupełnie niepoważnej sprawy (chcieli mnie zmusić do jazdy ścieżką) - zrozumiałem, że nie wolno zakładać, że ten drugi człowiek zachowa się rozsądnie. Bo nie brakuje ludzi, szczególnie wśród kierowców, którzy pianę na ustach mają z bardzo błahych powodów, zawsze warto pamiętać o sytuacji z Pabianic, gdzie sprzeczka z rowerzystą spowodowała to, że kierowca/bandyta pchnął go pod autobus i rowerzysta zginął. I tacy ludzie są niestety pośród nas i decydując się na konfrontację nie wolno zakładać, że ta druga strona będzie się zachowywać racjonalnie.
Tylko widzisz - Ty zakładasz, że skończy się tak, że on nic gorszego niż szarpanina nie zrobi.Ale jak facet jest samochodem (a niemal zawsze są takie zajścia z kierowcami właśnie) - to on mocno zapieniony za kawałek w ramach zemsty może potrącić rower samochodem.
W przypadku ludzi to bardzo ryzykowna strategia. Jeśli nie umiesz się skutecznie bić, nie masz odpowiedniej siły fizycznej - to lepiej po takie środki nie sięgać. Bo guzik dadzą, natomiast w znaczny sposób wkurzą napastników, którzy mogą Cię poważniej uszkodzić.
Ja nawet nie próbuję spać z nożem - gdybym już miał z czymś, to wolałbym mieć pod ręką pałkę teleskopową. Nożem nie potrafię walczyć (i pewnie jest podobna szansa, że w szamotaninie sam bym go sobie wbił), a trochę ważniejsze jest to, że przypadkowo mógłbym takiego dżentelmena zabić. A to nikomu nie jest potrzebne.
Ja nawet nie próbuję spać z nożem - gdybym już miał z czymś, to wolałbym mieć pod ręką pałkę teleskopową.
Tak naprawdę, to śpię z nożem w namiocie nie dlatego aby się bronić przed kimś - tylko (nie wiem czemu ale mam taką schizę), aby wyjść z namiotu w razie pożaru czy też innego "jakiegoś" zagrożenia
Ja uważam, że lepiej mieć coś do obrony, niż nic.
Cytat: Jelona w 22 Cze 2016, 22:39Ja uważam, że lepiej mieć coś do obrony, niż nic. Niestety, pozostaje tylko nóż.Tylko trzeba:* mieć go zawsze przy sobie,* regularnie ćwiczyć szybkie jego wyjmowanie,* być zdeterminowanym żeby wepchnąć go napastnikowi w brzuch lub chlasnąć przez twarz.Mało kto jest na to gotowy. Mi tam bandytów nie żal ale to nadal paskudne narzędzie i jakoś nie zdecydowałem się go nosić.
Wobec agresywnego kierowcy liczyłbym, że wystarczy pokazać broń. To bardzo uspokaja emocje.
Tak naprawdę, to śpię z nożem w namiocie nie dlatego aby się bronić przed kimś - tylko (nie wiem czemu ale mam taką schizę), aby wyjść z namiotu w razie pożaru czy też innego "jakiegoś" zagrożenia - zwykle w tym namiocie śpię z synem. Chyba powinnam się wyzbyć takich głupich scenariuszy. ...
Ale macie problemy...Jak szukać inspiracji to u największych.Za Stanisława Królaka przykładem idąc,opanowałem styl walki:pompkajitsu.Zrobiłem se taką solidną z rurek kwasoodpornych z aluminiowym chwytem.Jeszcze nie było okazji nikomu nią przyłożyć a jeżdżę już trochę i ciut.