Na ogół o takich wyjazdach pisałem już w momencie startu.
Tym razem się przyczaiłem troszkę. Ot po prostu - nie wiedziałem czy dam radę. Okazuje się, że jednak jadę. Inaczej niż kiedyś to bywało. Częściej niż kiedyś zatrzymuję się, odpoczywam. Górki jakoś tak bardziej opornie wchodzą. Tak, czy inaczej wczoraj doszły cztery gminy i zanosi się na kolejne.
Dzisiejszą noc spędzam w Lubinie u państwa "Wąskich". 😀😀
Zakończenia gmin wcale nie będę żałował. Trwa ta moja zabawa w gminy od roku 2009. Pora kończyć. A w ubiegłym roku wycieczką "Dziesięć tablic" rozpocząłem nową erę.
