No to jest rzeźba straszna.Ale gdyby tak elastomer o odpowiedniej charakterystyce, mocowany do pasa i kasku, idący po plecach?
Kask może powodować problemy tego typu, jedyny raz w życiu kiedy mnie ta dolegliwość zaatakowała to był TCR i właśnie długi, płaski odcinek i lemondka. Zdjąłem kask i się uspokoiło, nawet regulaminu jak pamiętam chyba nie złamałem, bo w nim kask był obowiązkowym wyposażeniem, ale nie było tekstu, że należy w nim jechać, a skoro kask wiozłem - to byłem w zgodzie z regulaminem
Po 7 dniach Aneta ma przejechane 2959km, czyli w czasie ostatniej doby zrobiła 409km, przewaga nad limitem 159km (choć faktycznie to trasa ma deczko więcej niż 4800km, więc i deczko więcej niż 400km/24h trzeba zrobić, bo całościowy limit jest na poziomie 12 dni). Widać, że Aneta trzyma równy poziom, robi ten założony dystans 400km. Też i widać, że na główny odpoczynek poświęca ok. 4h, nie 1-2h jak w pierwszej fazie wyścigu i to chyba bardzo sensowne podejście, bo po tygodniu jazdy organizm musi trochę więcej odespać, a jak przytniemy za bardzo sen to zapłaci się za to zamulaniem na trasie.Przewaga nad limitem jest w miarę sensowna, można sobie pozwolić na jakiś kryzysowy dzień lub parę dni z dystansami nieco mniejszymi niż 400km, szczególnie w końcówce, w Apallachach, gdzie będą konkretne góry i już ogromne zmęczenie.
Bo w jeździe ze wsparciem nie ma wielu innych zmiennych jakie są jadąc samowystarczalnie
Nie byłbym taki pewien, ale nie mam doświadczenia. Mimo wszystko, zmiennych jest chyba sporo, bo na zespół wsparcia też działają różne czynniki. Zawodnik ma dużo łatwiej, to prawda. Ma też do przejechania 150 km dziennie więcej, by zmieścić się w limicie czasu, niż na porównywalnych zawodach samowystarczalnych w Europie. Dzięki za takie ułatwienie
2/3 trasy to aż i tylko 2/3 trasy. Limit czasu (a w zasadzie dystansu na dobę 400+) jest tu bezwzględny i mimo wsparcia mocno wyśrubowany. Zapas na poziomie 4-5 godzin jazdy non-stop to nie jest duży zapas, ale daje szansę na zajęcie jednego z ostatnich miejsc w limicie czasu, a na tych zawodach bycie w limicie to duże osiągnięcie.
🧮 Limit — na czym to wszystko polega?W RAAM każdy zawodnik ma 12 dni na pokonanie całej trasy. To nie tylko jazda — ale też postoje techniczne, jedzenie, sen, tankowanie.Na trasie znajdują się punkty kontrolne z czasowymi „bramkami” — zawodnik musi w nich pojawić się przed określoną godziną.Aneta cały czas mieści się w limicie z bezpiecznym zapasem — ale wszyscy wiemy, że wszystko może się zdarzyć. Przed nami Appalachy – najtrudniejszy etap wyścigu.Dlatego czujność musi być maksymalna. RAAM nie wybacza błędów ani opóźnień.
Pytanie więc czy oni o tym na pewno wiedzą?
bo na RAAM są bardzo ścisłe przepisy zabraniające jazdy jezdnią, jak jest pobocze, a te w USA często jest w bardzo marnym stanie
https://trackleaders.com/raam25i.php?name=Aneta_Lamikwg tego ma teraz pół godziny do limitu 12D i brakuje 15 mil czyli 24km. Musiałaby teraz pocisnąć niecałe 50km/h przez miasteczka by się w tym zmieścić.Swój damski limit to ogarnie nawet jakby już na pieszo doszła Szacun jest!Ten wyścig to jakiś kosmos. 5kkm w niecałe 2 tygodnie.Szkoda, że kacapy są jacy są, bo oni raz zrobili chyba wyścig Moskwa-Władywostok. Tam było etapowo, ale bywały etapy powyżej 1kkm także tego...