Autor Wątek: Green Velo Przemyśl - Końskie 10-19 sierpnia 2020  (Przeczytany 4678 razy)

Offline Mężczyzna el_miszel

  • Wiadomości: 29
  • Miasto: Pomorze
  • Na forum od: 30.07.2012
Cześć,

Chciałbym w sierpniu zrobić ostatni dla mnie (a dla kogoś być może może pierwszy) odcinek głównej trasy Wschodniego Szlaku Rowerowego Green Velo. Szlak kończy się w miejscowości Końskie, ale zamierzam dojechać do najbliższej stacji kolejowej - Opoczno Południe. Całkowitą odległość szacuję na ok. 600 km. Na tym odcinku szlaku jest sporo przewyższeń. Nocuję pod namiotem - jeśli się trafi, to na polu namiotowym. Start 10.08 rano w Przemyślu. Gdyby ktoś zechciał dołączyć, to zapraszam :-).
« Ostatnia zmiana: 30 Lip 2020, 07:56 el_miszel »

Offline Mężczyzna wallie

  • Wiadomości: 24
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 19.02.2020
Cześć el_miszel.

10 sierpnia wyjeżdżam na Green Velo z Przemyśla w stronę Suwałk. Nie planowałem się z nikim zgadywać, bo to jest mój pierwszy w życiu taki wyjazd, w dodatku bez żadnego przygotowania kondycyjnego. Mam naprawdę ogromną ochotę zmierzenia się z tym odcinkiem, ale mówiąc krótko - prawie na pewno będę blokerem dla kogoś, kto lubi poczuć wiatr we włosach i kilometry w nogach ;) Niemniej, fajnie wiedzieć, że ktoś jeszcze wybiera się w tę samą trasę i w tym samym czasie. Może nawet będzie okazja spotkać się gdzieś na drodze :)

Offline Mężczyzna el_miszel

  • Wiadomości: 29
  • Miasto: Pomorze
  • Na forum od: 30.07.2012
Cześć wallie,

Szlak ten sam, tylko kierunki przeciwne :). Zamierzasz za jednym zamachem (w trakcie jednej wycieczki) przejechać z Przemyśla do Suwałk? Jeżeli w Przemyślu będziesz 10 sierpnia rano, to daj znać.

Offline Mężczyzna wallie

  • Wiadomości: 24
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 19.02.2020
:D Tak, o 3 nad ranem często nie rozpoznaję już kierunków. Wziąłem na zapas 3 tyg urlopu i chcę spróbować, tak bez spiny, swoim tempem zrobić cały odcinek na raz. Do Przemyśla planuję dotrzeć w niedzielę popołudniu/wieczorem i przenocować w PTSM "Matecznik"

Offline Mężczyzna el_miszel

  • Wiadomości: 29
  • Miasto: Pomorze
  • Na forum od: 30.07.2012
No to zapowiada się niezła wycieczka. Ja odcinek z Elbląga do Przemyśla robiłem w sumie w czterech wycieczkach.
Powinienem być kilka minut po 9-ej w Przemyślu Głównym. Pokręcę się z godzinę po mieście, jakieś zakupy i będę ruszał. Jeśli o tej porze będziesz już na mieście, to moźemy się spotkać.
Pozdrawiam

Offline Mężczyzna wallie

  • Wiadomości: 24
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 19.02.2020
U mnie niestety start przesunął się na wtorek, bo okazało się, że w poniedziałek rano muszę być w Krakowie. Podział na mniejsze odcinki brzmi rozsądnie, ale ja zbyt długo już nigdzie nie byłem i nie mogę się teraz rozdrabniać ;) Ale też zamierzam podejść do tego tak, żeby niczego sobie nie narzucać i nie robić planów. Zakładam, że będzie to taki aktywny, rowerowy łomżing :) Także, szerokości i udanej wyprawy w drugą stronę!

Offline Mężczyzna el_miszel

  • Wiadomości: 29
  • Miasto: Pomorze
  • Na forum od: 30.07.2012
No to w tej sytuacji nie zobaczymy się w Przemyślu. Za Przemyślem warto zobaczyć fort San Rideau (da się wiejść do środka, ale trzeba wziąć latarkę) i arboretum w Bolestraszycach (dla GreenVelowców mają specjalną księgę wpisów). Na Podlasiu w okolicach miejscowości Nurzec jest dosyć trudny piaszczysty odcinek, niektórzy go omijają. W Lidzbarku Warmińskim, przy wyjściu z rynku na zamek jest fajny sklep rowerowy (przed Lidzbarkiem padł mi suport i naprawili od ręki).
Również życzę szerokości, żebyśmy w sumie zrobili cały szlak, i żeby żubr czekał na polanie :).

Offline Mężczyzna el_miszel

  • Wiadomości: 29
  • Miasto: Pomorze
  • Na forum od: 30.07.2012
Ja już wróciłem. Ogólne wrażenia pozytywne, jedynie odcinek przed Sandomierzem mało przyjemny. A jakie są Twoje wrażenia? Napisz po powrocie.

Offline Mężczyzna wallie

  • Wiadomości: 24
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 19.02.2020
Wróciłem już ponad tydzień temu, ale nie miałem głowy, żeby siąść i odpisać. W ciągu 14 dni dojechałem z Przemyśla do Suwałk. Łącznie 1116 km. Nie trzymałem się kurczowo szlaku, bo mój rower słabo radził sobie z gorszym terenem, jak zniszczona kostka brukowa, piaszczyste ścieżki (sztywna rama i cienkie opony, prawie bez bieżnika). Kilka razy zrobiłem skok w bok, żeby zobaczyć coś poza szlakiem. Kilka razy zjechałem z GV niechcący :)

Szlak prowadzi przez przepiękne tereny. Ogółem cały mi się podobał, ale chyba najbardziej odcinek między Białymstokiem a Suwałkami. Większość noclegów pod namiotem (na dziko i na polach namiotowych/campingach), część pod dachem. Raz nocowałem w pustej sali weselnej :) Szlak bardzo uczęszczany. Każdego dnia mijałem kilku-kilkunastu rowerzystów z sakwami, czasem całe grupy. Ludzie (poza miejscowościami typowo turystycznymi) bardzo ciekawi, pomocni i przyjaźnie nastawieni. Często podchodzili, zagadywali.

Jak to bywa, najbardziej zawiodłem się na miejscach turystycznych, obleganych (w tym roku wyjątkowo bardzo) przez przyjezdnych oraz na jednym MPR-rze, w którym rowerzyści nie byli mile widziani. Ale w tym roku, bez zrobienia wcześniejszych rezerwacji, w ogóle było bardzo trudno. A już nie daj Boże na jedną noc. Mnie ratował namiot.

Trochę zawiodłem się na samym szlaku, ale głównie w jego technicznych aspektach. Nie chcę się tu rozwodzić. Może jedynie tyle, że miejscami był wyznakowany lepiej, a miejscami tragicznie. Nie mając ze sobą przynajmniej mapy, a najlepiej też nawigacji, można było się czasami naprawdę zdenerwować.

Ale mimo to super i polecam tym, którzy jeszcze nie jechali.

Sam siebie też pozytywnie zaskoczyłem. Pomimo kompletnego braku przygotowania kondycyjnego (ostatnimi czasy prowadziłem wyjątkowo mało ruchawy tryb życia), byłem w stanie bez problemu przejeżdżać mniej więcej 80 km dziennie. Najwięcej w ciągu dnia zrobiłem 99 km ;) a najmniej 38 (jeden dzień laby na regenerację). Miałem w sakwach 30 kg bagażu ;) Oczywiście część rzeczy zabrałem zupenie niepotrzebnie. Następnym razem będzie lepiej.

Na szczęście po drodze nie zaliczyłem ani jednej awarii i ani jednego kapcia. Dwa razy przeczyściłem napędy i raz naoliwiłem łańcuch, ale jechałem na funkel-nówce zakupionej tuż przed wyjazdem.

Myślę już o kontynuacji :)

Offline Mężczyzna docent161

  • Wiadomości: 675
  • Miasto: KWA ....
  • Na forum od: 06.05.2018
Super wyprawa na przyszłość zainwestuj w opony  ;D

Offline Dream Maker

  • Wiadomości: 2908
  • Miasto: Baile Uí Mhatháin
  • Na forum od: 11.06.2011
sztywna rama

To żadna wymówka ;)
Ja na sztywniaku zaliczam wszystko jak idzie :D





Pomimo kompletnego braku przygotowania kondycyjnego (ostatnimi czasy prowadziłem wyjątkowo mało ruchawy tryb życia), byłem w stanie bez problemu przejeżdżać mniej więcej 80 km dziennie.

Do jazdy turystycznej nie trzeba żadnego przygotowania.
W tym roku mając w nogach 170 km wybrałem się w Alpy. Nie miałem żadnych problemów zdrowotno-kondycyjnych.

Będą jakieś foty?
Do you have a dream? I'll make this dream come true. I'm... the Dream Maker

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20590
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
To żadna wymówka ;)
Ja na sztywniaku zaliczam wszystko jak idzie :D

A ja byłem z szosówką na Rysach  ;)
Tylko jazdą ciężko to nazwać, jak się nie ma roweru nadającego się na daną nawierzchnię to o prawdziwej jeździe raczej nie ma mowy, trzeba się przebijać, a to już nie każdego bawi

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7498
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Sztywna rama i 2", otwieracz do Świata

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline Dream Maker

  • Wiadomości: 2908
  • Miasto: Baile Uí Mhatháin
  • Na forum od: 11.06.2011
jak się nie ma roweru nadającego się na daną nawierzchnię to o prawdziwej jeździe raczej nie ma mowy, trzeba się przebijać, a to już nie każdego bawi

Zgadza się.
Tylko problem pojawia się gdy trasa jest mieszana. Wówczas trzeba iść na kompromis.

Ja na sztywniaku zaliczam wszystko jak idzie
Tak, ale na pieszo. A rower służy do jazdy.

Gdy planuję swoje trasy to jedyne kryterium jakim się kieruje to to czy da się to przejechać/przejść z rowerem. Francuskim pieskiem nie jestem i pchania/wnoszenia roweru się nie boję.
Tam gdzie Ty wjedziesz fullem tam i ja dam radę sztywniakiem. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku. Na trasę mocno terenową sztywniakiem bym się nie pchał.
Do you have a dream? I'll make this dream come true. I'm... the Dream Maker

Offline Mężczyzna el_miszel

  • Wiadomości: 29
  • Miasto: Pomorze
  • Na forum od: 30.07.2012
Dzięki, Wallie, za relację z wycieczki. Cieszę się, że Ci się udało. W sumie, to mam podobne odczucia co do szlaku - mimo momentami złej nawierzchni (piachy lub kocie łby) i miejscowymi brakami oznakowania (gdy są co chwila znaki wzdłuż prostych, a brakuje znaku na skrzyżowaniu) to oceniam szlak pozytywnie. Trzeba wziąć pod uwagę, że to pierwszy szlak rowerowy w Polsce zrobiony z takim rozmachem i na taką skalę.

Co do noclegów - to ja też nie lubię marudzenia gospodarzy, że tylko na jedną noc (na wycieczkach rowerowych nigdy nie nocuję więcej niż 1 noc w tym samym miejscu) i dlatego wożę namiot.

Podczas mojej wycieczki GV z Przemyśla do Końskich/Opoczna zrobiłem przez 10 dni 682 km, najwięcej 85 km dziennie, a najmniej 50 km. Kilka razy zbaczałem ze szlaku, ale zawsze wracałem do tego samego punktu tak, żeby główną trasę mieć zrobioną w całości.

Offline Mężczyzna szy

  • Wiadomości: 3146
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 29.04.2009
Jak to bywa, najbardziej zawiodłem się na miejscach turystycznych, obleganych (w tym roku wyjątkowo bardzo) przez przyjezdnych oraz na jednym MPR-rze, w którym rowerzyści nie byli mile widziani.

A co tam się działo na tym MPR-ze? Impreza lokalsów?

Szy.

Najlepsze szlaki rowerowe w Polsce, w Niemczech i w Europie

Offline Mężczyzna wallie

  • Wiadomości: 24
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 19.02.2020
A co tam się działo na tym MPR-ze? Impreza lokalsów?

Właściwie to nie tajemnica. Mowa o ośrodku "Astur" w Okunince, który ma status MPR. Do Okuninki dojechałem wieczorem. Na pierwszym polu namiotowo-campingowym pani już z dala skrzywiła się widząc rowerzystę i na pytanie o możliwość noclegu usłyszałem tylko krótkie "nie", choć pole było zajęte może w 1/3. Na kolejnym polu, właśnie w Asturze, też usłyszałem że nie przyjmują (sic!) Dookoła pełno miejsca! Ostatecznie, że było już ciemno, udało mi się uprosić miejsce pod jeden namiot. Za przyjemność spędzenia jednej nocy we własnym namiocie musiałem zapłacić 50 zł. Rano, kiedy poszedłem się wymeldować, usłyszałem jeszcze tylko że zrobiono mi łaskę, bo na jedną noc to nikogo nie przyjmują. Na polu namiotowym. Dramat.

Offline Mężczyzna wallie

  • Wiadomości: 24
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 19.02.2020
Kilka razy zbaczałem ze szlaku, ale zawsze wracałem do tego samego punktu tak, żeby główną trasę mieć zrobioną w całości.

Miałem na początku taki zgryz, ale GV na wielu odcinkach można było poprowadzić bardziej sensownie, dlatego postanowiłem nie trzymać się go za wszelką cenę. Ale w górach też wolę szwendać się poza szlakami :)

el_miszel, a jak oceniasz trasę z Przemyśla do Łańcuta? Bardzo chciałbym przejechać się nią w najbliższy weekend. Chodzi mi po głowie nawet pomysł, żeby tę Twoją trasę przejechać wieloetapowo, w weekendy ;) bo są dość fajne dojazdy i powroty pociągami z Krakowa

Offline Mężczyzna wallie

  • Wiadomości: 24
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 19.02.2020
Co do dyskusji na temat "jechać, czy prowadzić" - tu nie ma złotego środka. 80% GV to niezłej jakości asfalt, na który szkoda brać grubsze opony, bo zwyczajnie odbierają część przyjemności z jazdy. Oczywiście coś kosztem czegoś. Niektóre odcinki (nie długie) trzeba było pokonać pieszo, a na niektórych żołądek zamieniał się na kilka km w shaker (część szutrówek była zrobiona jakąś maszyną, która pozostawiła w nawierzchni fakturę twardej "tarki"). Zastanawiałem się chwilami, czy nie można było pociągnąć czasem dwóch równoległych odcinków do wyboru: piach dla fanatyków jazdy terenowej i tumanów kurzu lub asfalt dla bardziej klasycznych touringowców ;) Wiadomo, wszystkim się nie dogodzi..

Offline Mężczyzna wallie

  • Wiadomości: 24
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 19.02.2020
Co do zdjęć - na prośbę znajomych i rodziny założyłem sobie przed wyjazdem konto na Twitterze, żeby dawać z trasy oznaki życia. Właściwie, niczego więcej nie planuję już tam wrzucać, więc wklejam link poniżej. Taka namiastka relacji z wyjazdu.

https://twitter.com/jasiowek

Nie trzeba zakładać konta, żeby oglądać zawartość.

Offline Mężczyzna zolw

  • Wiadomości: 148
  • Miasto:
  • Na forum od: 05.02.2018
Super fotki  :icon_exclaim:  :)

Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10863
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
Fajnie że się podobało.
A nacięcia na drzewach to ślady po żywicowaniu (pozyskiwaniu żywicy)

Offline Mężczyzna Kamil91

  • Wiadomości: 8
  • Miasto: Chrzanów
  • Na forum od: 03.03.2018
A co tam się działo na tym MPR-ze? Impreza lokalsów?

Właściwie to nie tajemnica. Mowa o ośrodku "Astur" w Okunince, który ma status MPR. Do Okuninki dojechałem wieczorem. Na pierwszym polu namiotowo-campingowym pani już z dala skrzywiła się widząc rowerzystę i na pytanie o możliwość noclegu usłyszałem tylko krótkie "nie", choć pole było zajęte może w 1/3. Na kolejnym polu, właśnie w Asturze, też usłyszałem że nie przyjmują (sic!) Dookoła pełno miejsca!

Dlatego warto czasami wcześniej sprawdzić opinie o campingu, jechałem tamtędy w tym roku i nawet nie zajeżdżałem do Astur, bo właśnie było dużo komentarzy odnośnie nie przyjmowania na jedną noc. Pojechałem od razu do campingu po drugiej stronie jeziora na mniejsze pole. Namioty rozłożyliśmy bez problemu  ;)

Offline Mężczyzna maciek70

  • Wiadomości: 596
  • Miasto: Milowice
  • Na forum od: 18.05.2018
Może warto zgłosić fakt nie spełniania oczekiwań przez MPR w odpowiedniej jednostce, która takie rekomendacje przyznaje?
https://greenvelo.pl/89
"Jest tylko cienka czerwona linia między rozsądkiem a szaleństwem"

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum