Dofinansowanie ze strony miasta/gminy.

[emty13]

Witam. Planując swoją podróż do Barcelony myślałem nad tym w jaki sposób wrócić, czym będzie łatwiej i szybciej. Zdecydowałem się na lot samolotem, lecz jest to dla mnie zbyt duży wydatek dlatego wpadłem na pewien pomysł.. Mieszkam w niewielkiej miejscowości Goszcz znanej głównie z największej fabryki mebli w Polsce, "Bodzio". Goszcz leży w gminie Twardogóra, która stawia na rozwój miasta jak i też gminy poprzez sport i turystykę.

Wpadłem na pomysł, aby pozyskać od gminy środki na pokrycie mojego powrotu a w zamian za to promowałbym miasto i gminę za granicami naszego kraju. Sposób w jaki bym to robił jest prosty, rozdawałbym ulotki, długopisy, naklejki itd rożnym ludziom. Do tego zrobiłbym koszulkę z logiem gminy. Mam już dwóch partnerów medialnych.

Chciałbym zapytać Was o zdanie czy to dobry sposób? Czy gmina może dać mi takie środki skoro nie jestem w żadnym stowarzyszeniu, nie mam osobowości prawnej itd?
Z góry dziękuję za odpowiedzi i informacje. Pozdrawiam! 

[Robb]

W każdym urzędzie gminy powinna być osoba odpowiedzialna za promocję.
Idź i zagadaj
Urbaniak Wojciech
Kierownik referatu promocji i rozwoju gminy .. pokój nr 16

[DamianD]

Jestem w miarę na bieżąco, właśnie od stycznia weszły nowe przepisy uniemożliwiające dofinansowanie takich projektów z urzędu miasta czy gminy. jeśli jesteś osobą prywatna nie masz szans, jeśli należysz do jakiegoś klubu, stowarzyszenia lub masz fundację to może się uda coś wyskrobać o ile oczywiście gmina czy miasto ma wydzieloną w budżecie kwotę na takie wsparcie.....

[Robb]

No to ładnie :/

[pajak]

Na a przecież zawsze można z istniejącym klubem się dogadać coby użyczyli "marki"

[emty13]

jeśli jesteś osobą prywatna nie masz szans, jeśli należysz do jakiegoś klubu, stowarzyszenia lub masz fundację to może się uda coś wyskrobać o ile oczywiście gmina czy miasto ma wydzieloną w budżecie kwotę na takie wsparcie.....

Tak też myślałem..  Trudno, pozostaje mi chodzenie po przedsiębiorstwach i uzbieranie tej kwoty, ale do gminy też zapukam. Nasz burmistrz kiedyś dużo jeździł na rowerze i teraz też niekiedy widzę go na szosie, jest pozytywnie nastawiony do społeczeństwa a przede wszystkim do młodzieży, która jest aktywna na sportowo. Mam nadzieję, że coś uda mi się ugrać.

Jeśli chodzi o zorganizowane grupy rowerowe w moim regionie to jest ciężko. Najbliższa znajduje się 50km od mojego domu i żeby się tam dostać  trzeba płacić najpierw składki a później można dostać członkostwo.

Dzięki za informację! Jeśli uda mi się pozyskać choć część wymaganej kwoty i sposób w jaki to zrobiłem, podzielę się tym oczywiście na forum. Pozdrawiam

[arkadoo]

Załóż stowarzyszenie, to nie jest trudne. Tylko będziesz musiał członków znaleźć

[DamianD]

Załóż stowarzyszenie, to nie jest trudne. Tylko będziesz musiał członków znaleźć

Dokładnie 15 osób lub więcej albo zapisz się do stowarzyszenia -  też mi to proponowano.

Nasz burmistrz kiedyś dużo jeździł na rowerze i teraz też niekiedy widzę go na szosie, jest pozytywnie nastawiony do społeczeństwa a przede wszystkim do młodzieży, która jest aktywna na sportowo.

Nasz prezydent miasta też jest, mam nawet patronat honorowy na wyprawą a z dofinansowaniem nie dało się nic zrobić bo rząd związał im ręce na takie projekty.

[cinek]

To, że nie wolno dofinansowywać takich prywatnych wyjazdów, to bardzo dobrze. Jakim prawem mieszkańcy gminy mają płacić za Twoją rozrywkę.

Ulotki, koszulka - wybacz, to wszystko jest bzdura, a nie promocja. Gmina nie odniesie, żadnej korzyści z tego, że ulotki rozdasz w pierwszym mieście za granicą, żeby tylko ich dalej nie targać. Gmina nie ma się promować, ma służyć mieszkańcom.

Ostatnio słyszałem o wyjeździe samochodami terenowymi do Afryki. Kilkanaście osób, w sumie 200tyś zł dofinansowania z różnych instytucji państwowych. Zabrali ze sobą kilka tysięcy piłek futbolowych, żeby promować EURO 2012 w Afryce.
Idiotyczne prawda? Ile kosztowało dowiezienie jednej piłki?
Ale kilkanaście osób powiązanych w jakiś sposób z administracją państwową pojechało za darmo na wakacje życia.

To co byś chciał uzyskać jest w gruncie rzeczy dość podobne, tylko skala inna.

[emty13]

Cienk ta wyprawa nie ukierunkowana tylko w jedną stronę. Oni dadzą mi coś i ja też dam coś od siebie. Promocja miasta za granicą to świetna sprawa. Myślę, że rower jest przyszłością jeśli chodzi o transport w większych aglomeracjach. Po drugie mam zapewnionych patronów medialnych, gmina dzięki temu zyska "dobre słowo" oraz uznanie. Obecnie pozyskali dofinansowanie z EU na wypożyczalnie rowerów, to przecież o czymś świadczy, że chcą propagować jazdę na rowerze. Myślę, że gdyby mieszkańcy gminy i powiatu dowiedziałyby się o wyprawie ucznia, który pokonał ponad 3tys, km na rowerze to ruszyliby w tym kierunku. Nie wiem jak w innych ośrodkach, ale w naszej gminie ludzie są jak plastelina. Narzucisz im coś a oni się za to zabierają. Blisko nas mieszka Ryszard Szurkowski, można by organizować różne rajdy rowerowe z jego udziałem. To przecież promocja dla gminy. Co roku odbywa się w Twardogórze wyścig kolarski. Widać, że gmina chce inwestować w turystykę rowerową i robią to dobrze, lecz uważam, że mój wyjazd posunąłby pewne sprawy do przodu. Może myślę zbyt egoistycznie, ale takie jest moje zdanie. Mógłbym tu wymieniać wiele przykładów jak społeczeństwo reagowało na pewne osiągnięcia mieszkańców. Przykładowo gdy "Kowalski" zdobył złoty medal w bieganiu, nagle w gminie zaczęto organizować biegi uliczne z dużą frekwencją. Myślę, że podobnie byłoby i w tym przypadku.


Samo stowarzyszenie nic mi nie da bo o ile wiem to stowarzyszenie nie może dostać dofinansowania, gdyż nie posiada odpowiedzialności prawnej. Co innego stowarzyszenie z KRS, ale nie będę się w to bawił, za młody jestem Rzucę pomysł w gminie, aby otworzyć coś takiego

[Robb]

Myślę, że podobnie byłoby i w tym przypadku.

Obyś miał rację.

[hindiana]

Promocja miasta za granicą to świetna sprawa.

Jeżeli przejeżdżasz przez miejscowość nie zatrzymując się w niej lub jedynie zachodząc do miejscowego sklepu czy nawet jednorazowo nocując, to promocja jest żadna. Ludzie za granicą nie będą pamiętać skąd jesteś (bo po co im to, szczególnie jeśli nigdy wcześniej nie słyszeli o twoim mieście) poza tym, że jesteś z Polski. A gdyby nawet jakimś cudem zechciałoby im się zapamiętać nazwę Goszcz, to co mieliby dalej z tym zrobić? Promocja ma na celu np pozyskanie środków finansowych. Czy zjedzenie kanapki na dworcu w Budapeszcie albo nocleg w szwedzkim lesie ma jakiekolwiek szanse przełożyć się na korzyść finansową dla twojej miejscowości? cinek ma absolutną rację, ludzie nie powinni płacić za wyjazdy prywatne. Chyba, że jesteś w stanie oddać zainwestowane w ciebie pieniądze konkretną wartością, powiedzmy zorganizowaniem wymiany uczniowskiej między twoim a jakimś ichniejszym miastem. Promocja turystyki rowerowej brzmi świetnie, trochę jednak zbyt ogólnie na to, aby oczekiwać, że gmina będzie to sponsorować. Rynek jest naprawdę na tyle skomercjalizowany, że spokojnie można udać się na poszukiwanie sponsorów typu firmy z prywatnym kapitałem, po co ci ten urząd miasta?

[cinek]

Blisko nas mieszka Ryszard Szurkowski

przykładowo gdy "Kowalski" zdobył złoty medal

Jest taka drobna różnica, że oni najpierw sięgali po złoto a potem po dofinansowanie.

Myślę, że gdyby mieszkańcy gminy i powiatu dowiedziałyby się o wyprawie ucznia, który pokonał ponad 3tys

Na tym forum jest mnóstwo młodych ludzi, którzy pokonali trasy dłuższe niż 3tyś km i jakoś nie widzę, żeby masy szły w ich ślady. Nawet jak taki "cienk" jak ja przejedzie 100km to znajomi się pukają w głowę i jakoś nikt nie wsiada na rower.

Być może zabijam Twój entuzjazm, ale dziś sponsorów dostają tylko nieliczne jednostki. Wiąże się z to wieloma ograniczeniami: podczas wyjazdu muszą powstać profesjonalne zdjęcia i film, które następnie muszą pojawić się w największych polskich gazetach turystycznych i na tych wszystkich festiwalach i pokazach. Nie wystarczy, że weźmiesz profesjonalny aparat i kamerę,  musisz jeszcze nauczyć się używać tego sprzętu na poziomie mistrzowskim.

Jeżeli możesz to nie wchodź w świat turystyki sponsorowanej. Odbiorą Ci wolność.

[emty13]

hindiana - mam plan jechać przez większe miasta w danym kraju, zahaczyć o jakieś Polskie restauracje, bary, kolonie a jak się uda to też o ambasadę. Usiąść z tymi ludźmi i porozmawiać, zachęcić ich do tego, aby odwiedzili kiedyś nasz region będąc w kraju.

Może i cinek ma rację jeśli chodzi o to, że ludzie nie powinni płacić za moją wyprawę, ale ja nie żądam dofinansowania w wysokości 200 tyś. złotych tylko potrzebuję 400-500zł. Płacąc podatki to na pewno dużo byś stracił, gdyby coś z tej kwoty miałoby pójść na moje dofinansowanie naprawdę. Ludzie z pewnością zabili by mnie za to.

Rozmawiałem dziś wstępnie z vc-burmistrzem i mówił "czemu nie", ale jeśli chcę coś uzyskać to muszę się śpieszyć bo do 26 stycznia muszą zamknąć budżet. Rozmawiając z nim był bardzo pozytywnie zaskoczony tym, że chcę podjąć się takiego wyzwania i nic nie wspominał o tym, że muszę być zrzeszony. Sam już nie wiem jak to wygląda.

[pajak]

A tak w ogóle pomyślałem.. dopiero co..
Jest sporo wycieczek (nazwijmy to "kościelnych") organizowanych przez różne parafie czy inne organizacje katolickie w tamte okolice.
Jak nie jesteś anty-kościelny, to naprawdę warto poszukać: tanie (jak nie darmowe) noclegi, tani powrót..