Jest kilka wątków z kulinariami w tle, ale nie mogę znaleźć takiego, gdzie można by się wymieniać namiarami na miejsca, gdzie dobrze, a najlepiej również w miarę tanio (bo samo tanio, to chyba po pandemii do gastronomii już nie wróciło), można zjeść. No, chyba że jakiś element menu tak robi na zmysły, że warto się wykosztować.
To może ja zacznę. W sobotę na powrocie z roztoczańskiego kółka przejeżdżałem przez Guciów. Postanowiłem jednak minąć kultową już chyba Zagrodę (choć chyba akurat pora na pokrzywową) i kawałek dalej, w Przystanku u Gruzinki skosztować kaukaskich specjałów. Dialog ze sprzedającym przebiegał mniej więcej tak:
- Co by pan zaproponował dużemu, jak widać, chłopu, który zrobił parę kilometrów na rowerze?
- A z mięsem czy bez?
- Może być bez.
- To adżarskie. Na pewno pan się naje.
Dostałem. Zjadłem. Bardzo dobre. Pod korek. Dopiero przy zdawaniu sztućców (w zasadzie zbędnych, bo chaczapuri można opędzlować bez narzędzi), usłyszałem, że:
- Normalnie to ludzie biorą na dwie, trzy osoby, ale pomyślałem, że pan kawał chłopa, to da radę. No i dał

Wrócę na pikantną zupę, o której była mowa podczas mojego posiłku i roladki z bakłażana
