Gosia dojechała na metę (pod słynną Operą w Sydney) na 2 pozycji (1 wśród kobiet) z czasem 18dni10h37min

W podsumowaniu napisała, że pierwotnym założeniem była jazda na 15 dni, ale ból kolana, który szybko się pojawił zweryfikował te plany, nawet była w szpitalu, to zdjęcie to prawdziwe mistrzostwo, jak jej się udało wprowadzić rower do pokoju szpitalnego to pozostaje dla mnie zagadką


Też duże problemy z siedzeniem, co jest dość powszechne przy jeździe w wyższych temperatutrach, jednym słowem jak na takie przejścia te 18,5 doby to świetny czas, średnia dobowa ok. 295km. Narzekała na australijskie drogi na pierwszych 3000km - dużo dość wąskich dróg z ogromnymi ciężarówkami, niespotykanymi w Europie, ileś razy przy wyprzedzaniu schodziła z roweru. Natomiast za Melbourne już elegancka trasa, w większości po puściutkich i pięknych drogach przez Alpy Australijskie.