Ktoś gdzieś kiedyś jakby wspominał, że nam forum zamiera. Dawno temu to było, lecz chyba wziąłem to sobie do serca, gdyż właśnie coś opublikuję w tym dziale pierwszy raz od półtora roku ;P
Start koło szóstej z Zagłąbia - początkowo nudna trasa przelotowa E75 przez Siewierz do Koziegłów. Przyodziałem jedynie bieliznę i polar 100, by się zanadto nie spocić, lecz o wschodzie licznik w rowerze pokazuje -8°C, tak więc było dość rześko.
Wykorzystując fakt bliskości Zalewu Porajskiego chwilę przystaję nad brzegiem, urządzając stację piwną, gdzie też po raz pierwszy wygrzebuję aparat z plecaka.

Po przywróceniu czucia w palcach ruszam z Masłońskiego czarnym szlakiem pieszym przez Zaborze do Suliszowic. Na odcinkach asfaltowych mijam więcej ustawek szosowych, aniżeli przez cały styczeń uświadczyłem.

Esplorując ścieżki na przełaj pomiędzy niebieskim Szlakiem Warowni Jurajskich, a żółtym Szlakiem Zamonitu zaliczam dawno nie podziwiane skały w lasach.
Skała Ślimak:

Skała Dinozaur:

Nadchodzi czas na kocią karmę z puszki - przy okazji testuję teorię PABLO o niejakiej łatwopalności drwa bukowego - i chyba pozostaję przy swej opinii, iż znacznie ustępuje sosnowemu...

Gdzieniegdzie na skałach dziwne, rzadko uświadczane wiosną zjawisko

Skała Baba w pobliżu Ostrężnika. Samych ruin nie odwiedzam, iż już sam widok zapchanego parkingu zniechęca do wpychania tam roweru...

Teraz już samymi asfaltami w postaci ścieżek rowerowych do Strażnicy w Przewodziszowicach.

Słońce powoli chyli się ku zachodowi, temperatura znów spada poniżej 2°C, więc chyba czas wracać do swego grajdoła...
Okolice Leśniaków:
