Autor Wątek: Bezpieczeństwo na ultra czyli kilka (nie)oczywistości  (Przeczytany 145455 razy)

Offline Mężczyzna Hipek

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 4866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 18.08.2011
    • Hipcia i Hipek
Przeczytanie tego tekstu zajmie ci kilka minut - prawdopodobnie mniej niż Twój ostatni postój na ultramaratonie. Traktuje on o bezpieczeństwie nas, ultrasów, dlatego obowiązkowo go przeczytaj, niezależnie od tego, czy dopiero zaczynasz swą przygodę, czy nie.

Oto i stoisz: opierasz koła swojego roweru o skrawek asfaltu, który dla Ciebie jest punktem startowym Twojego najbliższego ultrawyścigu. Może przeżyjesz taką przygodę po raz pierwszy, może po raz kolejny, ale jedno nie ulega wątpliwości: by na Twojej piersi zawisnął medal, musisz pokonać co najmniej kilkaset kilometrów na rowerze i dojechać na metę. Kilkaset kilometrów, pełnych pułapek i niespodziewanych zdarzeń. Przygoda, ale i możliwość zapamiętania niektórych sytuacji, niestety, na dłużej. Co zrobić, żeby po każdym ultra przeważały przyjemne wspomnienia?

Zacznijmy od Ciebie, weteranie. Być może to Twoje n-te ultra, a być może w ultra startujesz pierwszy raz, ale jesteś za to oblatany w kolarskich ustawkach i wyścigach do tego stopnia, że słowo "dom" jest dla Ciebie synonimem słowa "peleton". Siedzisz, lekko znudzony na ramie roweru, czekając na sygnał do startu, ale wewnętrznie tylko czekasz na... START! Adrenalina uderza w Ciebie niczym wściekły, goniący rowerzystę pies. Momentalnie zachodzi w Tobie kilka reakcji chemicznych o których wiesz, i kilkaset, o których nie masz pojęcia, ale w tej chwili jest to nieistotne, bo liczy się, to, że jedziesz, liczy się trzymanie koła, ergonomiczna pozycja, dynamika pedałowania. Ktoś przed Tobą najwyraźniej nie trzyma dobrego tempa, więc wychodzisz na krótką zmianę. Wyskakujesz przed grupę; co z tego, że obcierasz się przy okazji o TIR-a: kolarstwo to walka, wojna, czysta moc pomieszana z zapachem potu i izotonika... Co z tego, że po jakichś stu kilometrach zejdzie z Ciebie wola walki i ze zdziwieniem zdasz sobie sprawę, że nawet nie zbliżasz się do połowy dystansu (nie mówiąc o mecie), co z tego, że wtedy zastanowisz się, czy koniecznym było rwanie tak, jakby finisz czaił się tuż za rogiem, co z tego, że przy okazji wbijania się w czoło grupy ktoś za Tobą prawie liznął Twoje koło... liczy się tu i teraz! Liczy się walka! Samochód nie może wyprzedzić? To jego problem. Postawiliście wachlarz na szerokości półtora pasa? Przykro, jest skośny wiatr. Za Tobą ciągnie się wielokilometrowy korek? Przecież to nie Twój problem, w końcu i tak mkniesz jak wiatr. Walka, wojna, moc, zaciśnięte zęby, tylko to, tylko to!

Czy na pewno?

Odpuść sobie rozkręcanie się do finiszu na pierwszych metrach. Poświęć moment na pokazanie dziury w asfalcie koledze z tyłu i, na bogów, nie rób tej rybki! Zaakceptuj fakt, że czerwone światło to okazja do rozprostowania pleców, a nie do urwania kilku dodatkowych sekund, byle ostrożnie. Pozwól każdemu popracować równo i daruj sobie, tak typowe dla ultra, przepychanki na pierwszych kilometrach, pokazywanie kto ile może i kto ma co pod maską, bo dystans ma kilkaset kilometrów, a najistotniejsze fragmenty, kiedy to właśnie okaże się, komu zostało więcej zasobów, są jeszcze kilkanaście godzin przed Tobą. Nie jest to potrzebne nikomu: nie ugrasz na tym wiele (jeśli cokolwiek), ale za to możesz stracić sporo czasu.

Przejdźmy dalej: stoisz po raz pierwszy na starcie takiego maratonu. Pierwszy raz też pokonasz dłuższy dystans jadąc z większą grupą kolarzy, ale nie będzie to jazda tak, jak na rajdzie turystycznym... Widzisz, jazda w peletonie to rodzaj zabawy towarzyskiej, takiej krzyżówki sportu z kalamburami, w której osoba jadąca z przodu widzi zwykle więcej niż osoba z tyłu, a rozgrywka polega na przekazaniu do tyłu grupy informacji o nadciągających przeszkodach. Może to być inny, jadący wolno rowerzysta, czerwone światło, dziura w asfalcie albo zaparkowany samochód. Celem tej wesołej gry jest sprawienie by każdy z kolarzy jadących w grupie ominął tę przeszkodę sprawnie i bezboleśnie. Jeśli chodzi o katalog magicznych symboli, którymi zwyczajowo posługują się uczestnicy tej zabawy, to możesz go znaleźć na przykład tutaj: https://rowery.jednoslad.pl/pub/zasady-jazdy-w-peletonie-i-ustawkach-podstawowe-znaki-i-sygnaly-podczas-jazdy-w-grupie-13608/#.

Dodatkową częścią tej zabawy jest hamowanie - lub zwalnianie - tak, by wszyscy zdążyli zareagować, bo w przypadku gwałtownego hamowania bez potrzeby i uprzedzenia innych ryzykujesz tym, że poczujesz na swoich plecach zawodnika z tyłu, który szepnie Ci do uszka kilka miłych słów podczas Waszego krótkiego, wspólnego lotu na glebę. W zasadzie nie "kilka miłych słów", tylko "jedno słowo" i nie "szepnie" tylko "wykrzyczy". Ale reszta się zgadza.

Na zawsze musisz zapamiętać kilka rzeczy: jadąc w grupie odpowiadasz nie tylko za siebie, ale i za innych, tych jadących za Tobą, a Twój sygnał może oszczędzić komuś tylko nerwów, ale może i konieczność łatania dętki, nie mówiąc o wywrotce. Jeśli jedziesz na pierwszej pozycji, to ponosisz najwięcej odpowiedzialności: to Ty ustalasz ogólny tor jazdy grupy, to Ty najwcześniej - i z daleka - ujrzysz każdą przeszkodę, wreszcie to Ty masz najwięcej czasu na reakcję. Po Twojej stronie jest pilnowanie, by grupa jechała cało i bezpiecznie i nie wolno Ci o tym zapominać. Jeśli "peleton" kojarzy Ci się, póki co, tylko z transmisjami z Grand Tourów w telewizji, to nie byłoby od rzeczy pojawienie się na kilku zgrupkach w Twojej okolicy - z dużym prawdopodobieństwem znajdziesz taką, która pojedzie Twoim tempem, a przy okazji pozwoli Ci się obyć w nowej rzeczywistości.

Lemondka to przecudne urządzenie, które pozwala odpocząć Twoim zmęczonym dłoniom, plecom i do tego jeszcze poprawia aerodynamikę. Same plusy... chyba że jedziesz na niej w grupie, dzięki czemu pozbawiasz się kompletnie możliwości hamowania i dynamicznej reakcji, a w przypadku jakiegokolwiek zdarzenia na drodze możesz co najwyżej efektownie się wyrąbać. Miej to na uwadze i korzystaj z niej tylko wtedy, gdy jest to bezpieczne.

Przechodzimy wreszcie do najważniejszej części, tego, co jest najbardziej oczywiste i, o dziwo, często ignorowane: maratony ultra odbywają się, podobnie jak część maratonów turystycznych i ustawek kolarskich, w otwartym ruchu drogowym. Ciągnie to za sobą wszystkie obowiązki, jakie nakłada na Ciebie, poza prawem o ruchu drogowym, również Twój zdrowy rozsądek.

Zacznijmy od najprostszego: zmęczenie i senność. Czasem się zdarza, że pierwsi lądują na mecie już w okolicy północy. Częściej jednak jest to tej nocy środek, a większość osób ma przyjemność spędzić w trasie całą noc. Jesteśmy zwierzętami dziennymi: w nocy organizm chce spać i będzie się o tę atrakcję dopominał, czasem dość brutalnie i gwałtownie. Ogólną zasadą jest: jeśli w którymś momencie zaczniesz zastanawiać się nad tym, czy powinieneś dalej jechać, to znaczy, że już jest za późno i przegapiłeś tę chwilę, kiedy trzeba było odpocząć. Zrób to jak najszybciej. Czasem wystarczy krótka, kilkunastominutowa drzemka, czasem godzinny sen, a czasem - przykro mi - trzeba wleźć w krzaki, albo zaprzyjaźnić się na noc z jakimś agro albo hotelem. Jeśli wydaje Ci się, że zaśnięcie na rowerze jest trudne: nie jest. Rzeczywistość nagle przesuwa Cię z miejsca w którym byłeś, do miejsca w którym aktualnie jesteś. I może to być zarówno cudowny, miękki dźwięk chwyconego pobocza (bo to jest najlepsze, co może się wydarzyć), ale i teleportowanie się na środek własnego lub sąsiedniego pasa ruchu. Nie chcesz tego Ty, nie chce tego nikt, więc jeśli czujesz potrzebę odpoczynku - odpocznij. Jeśli jej nie czujesz: to zastanów się, czy nie powinieneś tak czy inaczej odpocząć. Pamiętaj, że z realnego poziomu zmęczenia zdasz sobie sprawę dopiero wtedy, gdy, na przykład, wskoczysz na stację po coś do picia; dopóki jedziesz, najczęściej powiesz sobie, że "jest nieźle".

Żyjemy w kraju, w którym prowadzi się nieustanną wojnę podjazdową na drogach publicznych. W szczególności, zgodnie z wszelkimi prawidłami wojny, nierozsądnym jest ujawnianie przeciwnikowi zarówno swoich zamiarów jak i własnej pozycji. Na ultra myślimy trochę inaczej. Najczęściej będziesz w trasie przez całą noc, więc zadbaj o swoje oświetlenie - i nie chodzi tu tylko o to, żebyś tylko Ty wiedział, że je masz. Dobre światło to powód do dumy, pozwól każdemu je zobaczyć, niech każdy patrzy i zazdrości. Zadbaj o coś więcej niż "pchełkę" nadającą się do jazdy wieczorem po mieście, dołóż jakiś odblask. Pamiętaj: kierowca samochodu, który mija Cię o trzeciej nad ranem, może być tak samo senny jak Ty, do tego ma ciepło, przytulnie, a w radio leci jakaś usypiająca muzyka (serio: kto wpadł na pomysł, żeby nocą radio grało tylko ballady albo inne smęty?!). Daj mu się zauważyć z wyprzedzeniem, skup na sobie jego uwagę, niech ma czas na reakcję i zaplanowanie manewru.

Podobnie jest z sygnalizowaniem skrętu: jeśli kierowca z tyłu nie wie, czy tylko rozluźniasz sobie dłoń, czy się drapiesz po zadzie, to daruj sobie takie sygnalizowanie. Zamiast tego wywal łapę w bok tak, żeby widzieli to nie tylko kierowcy dookoła, ale również wszystkie obserwujące teren babcie-poduszkowce. Zrób to tak, żeby miesiącami opowiadano, że był tu taki kolarz, co tak pięknie sygnalizował manewry, że smartfony z wrażenia traciły zasięg.

Współpracuj też z kierowcami. Jedziemy w otwartym ruchu, przypomnę, czasem po mniej, czasem po bardziej uczęszczanych drogach. Zjedź do boku, nie musisz jechać środkiem pasa. Pozwól się wyprzedzić, machnij ręką, gdy jest to bezpieczne, skorzystaj z możliwości zjechania - na moment i bez zwalniania - na przystanek czy w zatoczkę, żeby ta ciężarówka mogła jechać w swoją stronę. Lepiej, żeby wyprzedzanie odbyło się w momencie, który wybierzesz Ty, niż żeby to miało Cię zaskoczyć.

Kolejna rzecz to to, co na wszelkiej maści wycieczkach, wyjazdach, wyścigach i maratonach jest raczej tajemnicą poliszynela. Krótka piłka: jeśli masz problem z tym, żeby nie wypić browara podczas jazdy, to nie powinieneś wybrać się na ultra tylko do specjalisty. Jeśli potrzebujesz "izotoników" i uzupełnienia "mikroelementów", to katalog piw bezalkoholowych w Polsce jest bardzo szeroki. A jak Ci nie smakują to przypomnę, że podobno potrzebujesz właściwości izotonicznych piwa, a nie alkoholu. Jeśli to Ci nie pasuje, to pozostaje dla Ciebie ultrakolarstwo kanapowe, z laptopem na kolanach. Uwaga dotyczy również wieczoru przed: nikt nie broni wypić piwa w wieczór przedstartowy, ale są granice. Pilnuj ich.

W końcu dojeżdżasz. Udało Ci się ominąć wszystkie pułapki i bezawaryjnie dotrzeć do mety. Na Twojej piersi dumnie tkwi medal, czujesz jego wagę i tym samym wagę swojego Osiągnięcia. Pozostaje rzecz ostatnia: powrót do domu. Jeśli wydaje Ci się, że po całej nocy pedałowania jesteś w stanie bezpiecznie jechać samochodem, to masz rację: wydaje Ci się. Odpocznij. Jeśli musisz sam wsiadać za kierownicę, to zafunduj sobie zasłużony sen. Za kółko wsiądź dopiero wtedy, gdy będziesz w stanie dojechać do domu bezpiecznie.

Katalog możliwych zdarzeń jest nieograniczony. Katalog głupich zachowań również. Celem każdego ultramaratonu jest najpierw bezpieczne dojechanie do mety, a dopiero później wynik sportowy. Pamiętaj o tym. Pamiętaj o innych. Jedź rozważnie, pozwól się zobaczyć, daj szansę się wyprzedzić i spraw, by w pełni cieszyć się na mecie.
« Ostatnia zmiana: 27 Cze 2019, 12:50 Hipek »
martwawiewiórka [14:51]: sól kolarstwa, co to takiego?
Elizium [14:52]: spacer z rowerem po górach

Mijah: (...)przy okazji dowiedziałem się czegoś co zmieni moje życie. Oznaczenie podjazdu HC to nie hardcore, tylko hors catégorie.

Offline Mężczyzna maciek70

  • Wiadomości: 597
  • Miasto: Milowice
  • Na forum od: 18.05.2018
Tekst tak dobry, że nie powinien ograniczać "zasięgu rażenia" tylko do forum. Nie mam praw autorskich więc nie będę kopiował, ale chyba warto pomyśleć o szerszym upublicznieniu. Może wpis na fejsie, który udostępnimy na profilach różnych dziwnych zawodów? Może rozesłać do orgów z prośbą o publikację na stronie w dziale: koniecznie przeczytaj przed startem? Co myślicie?
"Jest tylko cienka czerwona linia między rozsądkiem a szaleństwem"

Offline gocu

  • Wiadomości: 99
  • Miasto:
  • Na forum od: 04.04.2013
    • Rower i góry.
Ta "kwiecistość" stylu bardzo mi przeszkadza w czytaniu :(
gocu

Offline Mężczyzna Elizium

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6081
  • Miasto: Bnin
  • Na forum od: 17.03.2013
    • Klasyka w niedzielny poranek
Jest napisany stylem Hipka. Rzeczowo i przystępnie. Oczywiście nie każdemu może się on podobać. Ale każdy ultras winien się doń stosować.

Na FB jest TU
Absurdalny Eli

Hipek: "Starość to wg mie coś takiego że marudzisz jak to jesteś słaby i w ogóle, a potem wciągasz na lajcie podjazdy 25% i elo"

Offline Mężczyzna kawerna

  • Piotr(ek) Hrehorowicz w realu
  • Wiadomości: 1941
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 22.09.2013
Ten post jest bardzo ważny! Proponuję wyrzucić i zablokować komentarze (żeby nie śmiecić) oraz powinien się automatycznie dołączać do każdego rozpoczętego wątku w dziale "na sportowo"   

... i stałem się social-rowerzystą... Anachronicznie lubię trójrzędowe korby i małe kasety ;)

Offline PABLO

  • Wiadomości: 4076
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Ja bym dodał jeszcze, że w miarę możliwości warto nawiązywać kontakt wzrokowy z kierowcą (innym rowerzystą, spoza grupy). Także (a może przede wszystkim) w sytuacji, kiedy mamy pierwszeństwo. Nie zawsze dobrze nas widać, kierowca może być zamyślony, zagadany, zmęczony, możemy akurat znaleźć się w strefie niewidocznej (ograniczonej poprzeczką szyby w aucie - kierowca widzi pustą drogę i wyjeżdża wprost na nas). Mając kontakt wzrokowy, jest większa pewność, że pierwszeństwo zostanie nam udzielone (chociaż w W-wie czasem się zdarza, że kobieta kierująca samochodem wyjeżdżającym z podporządkowanej ulicy, widzi mnie wyraźnie, a mimo to ... wyjeżdża mi wprost pod koła, bo musi zatrzymać się przed ulicą, a nie przed DDR).

Co do oświetlenia to jesteśmy na tle wielu świateł na poboczu oraz świateł samochodów z przeciwka. To, że nasze światełka sprawiają nam wrażenie silnych i dobrze widocznych, na tle tych samochodowych mogą być jednak słabo widoczne. Warto o tym pamiętać. Odblask zawsze odbije więcej bo świecą na niego silne światła samochodowe. Im niżej umieszczony, tym wcześniej zostanie zauważony (taka jest optyka świateł samochodowych). Warto pomyśleć o widzialności z boku. No i nie ma co denerwować kierowców zbyt silnym i źle ustawionym światłem (reflektory bez odcięcia). Wbrew pozorom wkurzony na nas kierowca to zawsze źródło potencjalnego problemu i niebezpiecznej sytuacji.

Zazwyczaj jeżdżę samotnie lub w bardzo małej grupie. Z tego co widziałem na MP to w mojej ocenie "peletoniki" czasem przeginają z zagarnianiem części jezdni pod siebie i z olewaniem kierowców. "Mocni w grupie", ale moim zdaniem to nie jest właściwa postawa na drodze i nie służy rowerowemu środowisku.
« Ostatnia zmiana: 27 Cze 2019, 12:21 PABLO »

Offline Mężczyzna Hipek

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 4866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 18.08.2011
    • Hipcia i Hipek
Tekst tak dobry, że nie powinien ograniczać "zasięgu rażenia" tylko do forum. Nie mam praw autorskich więc nie będę kopiował, ale chyba warto pomyśleć o szerszym upublicznieniu.

Tak jak napisał Eli - jest tutaj. Można udostępniać, a jeśli chcecie kopiować, wklejać i przesyłać dalej, to będę wdzięczny za wspomnienie o moim autorstwie.

Ta "kwiecistość" stylu bardzo mi przeszkadza w czytaniu :(
Jest mi z tego powodu bardzo wszystko jedno. Ale specjalnie dla Ciebie i innych:

TL;DR

1. Jak jedziesz w grupie to nie pajacuj.
2. Nikogo nie obchodzi ile generujesz watów mocy chwilowej, liczy się ta z kilkunastu godzin.
3. Start maratonu to nie finisz, jedź spokojnie.
4. Jak nie umiesz jeździć w grupie, poczytaj w necie, spróbuj wcześniej lokalnie.
5. Jak umiesz jeździć w grupie, ale pajacujesz, robisz rybki lub w inny sposób zagrażasz innym uczestnikom, to nie umiesz jeździć w grupie, wracaj do punktu 4.
6. Lemondka jest super, ale nie w grupie. Złap kierownicę.
7. Jak jesteś zmęczony to odpocznij. Jak chce Ci się spać, to idź spać. Jak nie wiesz, czy jesteś zmęczony, to jesteś zmęczony, odpocznij.
8. Jedziesz nocą: zadbaj o widoczne z daleka światła. I włącz je.
9. Sygnalizuj swoje zamiary, współpracuj z kierowcami i nie bądź świnią na drodze.
10. Browara pije się na mecie, nie w trakcie maratonu.
11. Jeśli po maratonie zamierzasz jechać samochodem, to odpuść, prześpij się i wtedy myśl o jeździe.

Chyba niczego nie pominąłem.
Ten post jest bardzo ważny! Proponuję wyrzucić i zablokować komentarze (żeby nie śmiecić) oraz powinien się automatycznie dołączać do każdego rozpoczętego wątku w dziale "na sportowo"   
Nie, komentarze niech zostaną, liczę na to, że rozpocznie się fajna, rzeczowa dyskusja i być może z czasem wzbogacę oryginalny tekst o kolejne akapity.
« Ostatnia zmiana: 27 Cze 2019, 15:37 Hipek »
martwawiewiórka [14:51]: sól kolarstwa, co to takiego?
Elizium [14:52]: spacer z rowerem po górach

Mijah: (...)przy okazji dowiedziałem się czegoś co zmieni moje życie. Oznaczenie podjazdu HC to nie hardcore, tylko hors catégorie.

Offline Mężczyzna emes

  • i tak nie dojedzie
  • Wiadomości: 4568
  • Miasto:
  • Na forum od: 09.06.2010
    • http://north-south.info
Hipku, dodaj coś o jeżdżeniu na lemondce w grupie. Mieliśmy z tego powodu już minimum dwie kraksy na naszych imprezach.

Offline Mężczyzna Hipek

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 4866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 18.08.2011
    • Hipcia i Hipek
Hipku, dodaj coś o jeżdżeniu na lemondce w grupie. Mieliśmy z tego powodu już minimum dwie kraksy na naszych imprezach.
O, faktycznie. Dzięki, dopiszę.

[edit]
I już:
Cytuj
Lemondka to przecudne urządzenie, które pozwala odpocząć Twoim zmęczonym dłoniom, plecom i do tego jeszcze poprawia aerodynamikę. Same plusy... chyba że jedziesz na niej w grupie, dzięki czemu pozbawiasz się kompletnie możliwości hamowania i dynamicznej reakcji, a w przypadku jakiegokolwiek zdarzenia na drodze możesz co najwyżej efektownie się wyrąbać. Miej to na uwadze i korzystaj z niej tylko wtedy, gdy jest to bezpieczne.
« Ostatnia zmiana: 27 Cze 2019, 12:50 Hipek »
martwawiewiórka [14:51]: sól kolarstwa, co to takiego?
Elizium [14:52]: spacer z rowerem po górach

Mijah: (...)przy okazji dowiedziałem się czegoś co zmieni moje życie. Oznaczenie podjazdu HC to nie hardcore, tylko hors catégorie.

Offline PiKa

  • Wiadomości: 891
  • Miasto:
  • Na forum od: 18.10.2017
Co to jest robienie rybek?

Offline Mężczyzna kosola

  • Kosma
  • Wiadomości: 377
  • Miasto: Leszno
  • Na forum od: 05.01.2016
Teraz w internatach jest wielu "kolarskich" blogerów. Warto im wysłać ten tekst i może oni go wrzucą do siebie na stronę / profil FB. Ten tekst dotyczy przecież nie tylko ultrasów ale i wszystkich innych kolarzy amatorów.

Na przykład po ostrym maratonie mtb , jadąc w ostrym upale , itd też można być bardzo zmęczonym i nie powinno się wsiadać za kierownicę do auta. 

A sam tekst bardzo fajny , w Hipka stylu. Do oryginalnego tekstu , jako epilog, warto dodać te 10 podpunktów.

Bitels

  • Gość
Bardzo dobry tekst. Szczególnie pomocny dla początkujących, jak ja.
Ludzi, którzy nie mają doświadczenia w jeździe w grupie, na kole.
Warto go rozpowszechnić na każdym maratonie.

Offline Mężczyzna Hipek

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 4866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 18.08.2011
    • Hipcia i Hipek
Co to jest robienie rybek?
Sytuacja w której omijasz jakąś przeszkodę w ostatniej chwili, łuczkiem, jak rybka. Dzięki temu manewrowi możesz zapewnić komuś jadącemu za Tobą wymianę dętki, bo Tobie się udało ominąć, ale ten z tyłu wpadnie. A jak nie on, to ten trzeci w kolejności.
martwawiewiórka [14:51]: sól kolarstwa, co to takiego?
Elizium [14:52]: spacer z rowerem po górach

Mijah: (...)przy okazji dowiedziałem się czegoś co zmieni moje życie. Oznaczenie podjazdu HC to nie hardcore, tylko hors catégorie.

Offline Mężczyzna kosola

  • Kosma
  • Wiadomości: 377
  • Miasto: Leszno
  • Na forum od: 05.01.2016
Co to jest robienie rybek?

gdy nagle zauważysz dziurę w asfalcie i chaotycznie ją próbujesz ominąć. Powstaje wtedy reakcja łańcuchowa i najczęściej ostatni ląduje w krzakach.

Gdy w ostatniej chwili zauważysz dziurę to trudno - wjedź w nią.

Offline Mężczyzna yurek55

  • 2015-11217; 2016-11305; 2017-12740 (Rapha500)
  • Wiadomości: 1326
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 06.09.2013
    • Jurek rowerowy
Wrzuć to na Wykop. Zrobi się Wykop efekt i na główna trafi. Tekst jest tego wart.
Rower to dziwny pojazd, jego pasażer jest jednocześnie jego silnikiem.
"Drzwi mego domu to magiczna furtka między krainą lenia a rowerem" - eranis
                                               

Offline Mężczyzna LKRISS

  • Moderator
  • Wiadomości: 435
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 04.11.2018
    • simrace.pl
Trzeba przyznać, że brakowało tutaj tak solidnego podsumowania zasad bezpieczeństwa. Świetna robota choć sam temat jak widać mega-rozległy i można dyskutować w nieskończoność.

Sam po swoim pierwszym ultra i po przeszło 26h na trasie wsiadłem w auto i przyznaję, że dojechałem na oparach (szczęśliwie) więc totalnie nieprzemyślana decyzja. Drugi raz już tego błędu nie popełnię.
Polski Klub MTB

Offline Mężczyzna Hipek

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 4866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 18.08.2011
    • Hipcia i Hipek
Jurek, nie jestem pewien czy to dobry pomysł. Wykop to jednak, eufemistycznie mówiąc, specyficzne miejsce i łatwo osiągnąć nieoczekiwany efekt, gdy podłapią to "spece" od motoryzacji.
martwawiewiórka [14:51]: sól kolarstwa, co to takiego?
Elizium [14:52]: spacer z rowerem po górach

Mijah: (...)przy okazji dowiedziałem się czegoś co zmieni moje życie. Oznaczenie podjazdu HC to nie hardcore, tylko hors catégorie.

Online Mężczyzna MichałD

  • Wiadomości: 521
  • Miasto: Jura Krakowsko-Częstochowska
  • Na forum od: 27.11.2013
    • Między Wartą, Pilicą i Nidą
Jestem z zamiłowania turystom organicznie nie "lubiącym" wszelkich wyścigów/ustawek, ale od czasu do czasu (choć ostatnio prawie wcale) jeżdżącym w grupie. Mam też tą przyjemność, iż mieszkam/pracuję w centrum regionu turystycznego.

Niestety poza rowerem bardzo często jeżdżę samochodem, samochodem z dużą przyczepą kajakową (ok. 11m długości zestawu), czy też pilotuję autokary.

Stąd prośba, gorąca, ogromna ze wskazaniem na jak najszersze rozpropagowanie:

drodzy rowerzyści na drodze nie jesteście/jesteśmy sami i coraz częściej spotykana u mnie, na Jurze znaczy, sytuacja gdzie grupa dzielnych rycerzy na dwóch kołach pokonanych przez jurajskie pagórki rozciąga się jadąc gęsiego na przestrzeni wieluset metrów wśród kierowców podnosi znacznie ciśnienie.

Jak rozciągacie grupę to róbcie przerwy tak by między podgrupami zmieściło się nie tylko Seiczento na styk ale i dłuższy pojazd... 50m dostępu zdecydowanie poprawi bezpieczeństwo nas wszystkich.

Ostatnia, nie pierwsza i nie ostatnia, tak sytuacja miała miejsce w Boże Ciało, gdzie grupy  nie mogłem bezpiecznie wyprzedzić na terenie własnej gminy przez ponad 3km. Dopiero jak ich "podjazd"  ;D pod Kotowice przystopował można było ruszyć do przodu.

Oczywiście to tylko jeden z aspektów życia codziennego regionów turystycznych, jest jeszcze trochę bardziej uciążliwych, ale też i sporo przyjemnych  :D
Myślmy na drodze, w terenie, nie tylko o sobie...
Kajakiem, pieszo, rowerem między Wartą, Nidą i Pilicą - blog wycieczkowy.

Offline Kobieta martap

  • Wiadomości: 258
  • Miasto: PL
  • Na forum od: 11.06.2018
Zacznijmy od najprostszego: zmęczenie i senność. [...]Pamiętaj, że z realnego poziomu zmęczenia zdasz sobie sprawę dopiero wtedy, gdy, na przykład, wskoczysz na stację po coś do picia; dopóki jedziesz, najczęściej powiesz sobie, że "jest nieźle".

D o k ł a d n i e.
Miałam tak ostatnio 2 tygodnie temu w Pomiechówku. W Kadzidle zjechałam na PK i  dopiero wtedy poczułam jak bardzo jest źle.

Najczęściej będziesz w trasie przez całą noc, więc zadbaj o swoje oświetlenie

Zanim pobiegniecie do sklepu dokupić byle jakie, jakiekolwiek oświetlenie kilka drobnych uwag.
1. Nie kupujecie tylnego oświetlenia aby ono sobie bździło ledwo co. Ilość tego światła to wprost proporcjonalna szansa na przeżycie na drodze. Im więcej lumenów - tym większe prawdopodobieństwo że dojedziecie do domu. A nie na OIOM czy do kostnicy.
2. Przednie oświetlenie jest DLA WAS. Ono ma nie tylko sygnalizować kierowcom: "tu jestem!" ale przede wszystkim oświetlać Wam drogę. na tyle mocno, abyście mogli jechać ze swoją prędkością bez wypatrywania dziur i wertepów tuż przed kołem. Brak porządnego oświetlenia z przodu to mniejsze osiągi, więcej szans na porządne OTB, snejki i inne "przyjemności".

Zakładając, że nie oglądacie się co chwila do tyłu i sprawdzacie stan tylnej lampki czy jeszcze świeci, jak też nie lubicie kiedy nagle ni stąd ni zowąd gaśnie Wam jedyny przód - zalecam redundancję. 2 lampki na przód i 2 na tył.

Współpracuj też z kierowcami. Jedziemy w otwartym ruchu, przypomnę, czasem po mniej, czasem po bardziej uczęszczanych drogach. Zjedź do boku, nie musisz jechać środkiem pasa. Pozwól się wyprzedzić, machnij ręką, gdy jest to bezpieczne, skorzystaj z możliwości zjechania - na moment i bez zwalniania - na przystanek czy w zatoczkę, żeby ta ciężarówka mogła jechać w swoją stronę. Lepiej, żeby wyprzedzanie odbyło się w momencie, który wybierzesz Ty, niż żeby to miało Cię zaskoczyć.

Moje doświadczenie mówi mi też, że czasami wręcz trzeba pojechać środkiem jedynego pasa aby uniemożliwić kierowczykom (nie kierowcom) wyprzedzenie w złym momencie na gazetę. Z drugiej strony jeśli się da i nie ma innej możliwości - powinno się ustąpić.
Jednakżę - jakkolwiek by to nie zabrzmiało chamsko i egoistycznie - jeśli są >=2 pasy - JEDZIEMY ŚRODKIEM PASA. Inaczej kierowczyk z tyłu na 99% będzie próbował się zmieścić obok Was na gazetę.
Zgodnie z PoRD i minimalną odległością od wyprzedznargo jednośladu kierowca MUSI zjechać na drugi pas i tak i tak. (matematyka, dystans do wyprzedzanego, szerokość pojazdów i szerokość pasów)

[...]powrót do domu.[...] Za kółko wsiądź dopiero wtedy, gdy będziesz w stanie dojechać do domu bezpiecznie.

Sugeruję wyczuwanie znużenia. Znużenie to I oznaka, że dojdzie do drzemki. Trzeba po prostu to wyczuć i najszybciej jak się da zjechać na bok.
Zanim to się uda proponuję:
- pogłośnić muzykę (ktoś śpi obok? A chce się jeszcze kiedyś obudzić?)
- wytupywanie rytmu nogą
- poruszanie się na fotelu (rozbudza organizm)
- poprosić siedzącą obok osbę aby Was uderzała, szczypała czy z Wami rozmawiała, zanim nie zjedziecie i się nie zatrzymacie.

I jeszcze raz przypominam o oświetleniu. To jest WASZE Życie.

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 8067
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
@martap - proszę, zlituj się, nie pisz o kierowczykach. To się źle kojarzy na tym forum. Jest dużo innych słów.
No i to, żeby pasażer szczypał kierowcę. Nie, nie, to już za późno, to proszenie się o kłopoty, tylko sen uratuje sytuację.


Offline Mężczyzna cyniczny

  • Wiadomości: 641
  • Miasto: Piaseczno
  • Na forum od: 26.11.2012
    • Wycieczki rowerowe bliższe i dalsze
Zgodnie z PoRD i minimalną odległością od wyprzedznargo jednośladu kierowca MUSI zjechać na drugi pas i tak i tak. (matematyka, dystans do wyprzedzanego, szerokość pojazdów i szerokość pasów)

To akurat nieprawda.
Na drodze klasy GP minimalna szerokość pasa ruchu wynosi 3.5m, więc jeśli rowerzysta nie jedzie dalej niż 0,5 m od krańca pasa samochód może go wyprzedzić bez jego zmiany. Wielokrotnie mnie tak wyprzedzały osobówki na Puławskiej w Warszawie (odcinek Piaseczno - Poleczki). Tam zresztą pasy chyba nawet mają ponad 3,5 m. Miejsca jest naprawdę dużo i nie widzę powodu, aby samochód koniecznie zmieniał pas, aby mnie wyprzedzić. Oczywiście, jeśli będziesz jechać środkiem pasa, to jedynie na lotnisku będzie można Cię wyprzedzić bez zmiany pasa:-D


Offline Mężczyzna Elizium

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6081
  • Miasto: Bnin
  • Na forum od: 17.03.2013
    • Klasyka w niedzielny poranek
Nie. Mówiąc wprost: dojeżdżasz na metę maratonu ultra = idziesz spać, a nie siadasz za kierownicę. Żadnych głupich pomysłów. Żadnego: mam blisko do domu, to dojadę jakoś. Ostatnio ten uczestnik, który wpadł autem do rowu też miał blisko. Blisko zabicia siebie samego. Albo innych. Bo drogę do domu skracał przez rów właśnie.
Absurdalny Eli

Hipek: "Starość to wg mie coś takiego że marudzisz jak to jesteś słaby i w ogóle, a potem wciągasz na lajcie podjazdy 25% i elo"

Offline Mężczyzna skaut

  • Wiadomości: 1225
  • Miasto: Józefów - Emilianów
  • Na forum od: 30.11.2014
Tylko tak. Nie inaczej.
Po ubiegłorocznym Pierścieniu poszedłem spać, ale się nie wyspałem - chciałem wrócić na rano, aby pożegnać się z córką wyjeżdżającą na obóz i pójść do pracy. Wstałem o północy, zwinąłem namiot i pojechałem przez Olsztyn (bo miasto, bo szeroko, bo jaśniej). Nic z tego. Nie pomagało ani espresso, ani red bull, ani radio. Na "siódemce" tak mnie muliło (takie mikroprzyśnięcia, w czasie których pokonujesz autem kilkaset metrów), że pozostało tylko wysłać sms'a do roboty, że biorę urlop na żądanie, sms'a do córki z buziakiem, a potem wyciągnąć śpiwór i walnąć się spać.
Żyję.

Offline Mężczyzna maciek70

  • Wiadomości: 597
  • Miasto: Milowice
  • Na forum od: 18.05.2018
PW'19 - dojechałem na metę, położyłem się spać w bazie. Ale to taki niby sen był, jak zając pod miedzą. Po mniej więcej 3 godzinach wsiadłem w samochód, jadę. Zmieniła się pogoda zaczęło padać, od razu zamułka. To się zatrzymałem na stacji na krótką drzemkę - otwieram oczy a tu 2 godziny minęły :o Potem już pojechałem w miarę normalnie. Wniosek - nie wyśpisz się, nie jedź, organizm naprawdę ma dość.
"Jest tylko cienka czerwona linia między rozsądkiem a szaleństwem"

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 8067
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Sen jest nie do opanowania. Kiedyś, lata temu jechałem nocą i muliło mnie strasznie. Znałem trasę. Za kilometr był parking, gdzie często robiłem drzemkę. Blisko....
Nie dojechałem, zasnąłem, zjechałem na lewy pas, wjechałem w metalowe barierki... Szczęście, że o drugiej w nocy ruch mały i czołowki nie było.


Offline Mężczyzna 365

  • Wiadomości: 675
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 27.02.2018
Zgodnie z PoRD i minimalną odległością od wyprzedznargo jednośladu kierowca MUSI zjechać na drugi pas i tak i tak. (matematyka, dystans do wyprzedzanego, szerokość pojazdów i szerokość pasów)

To akurat nieprawda.
Na drodze klasy GP minimalna szerokość pasa ruchu wynosi 3.5m, więc jeśli rowerzysta nie jedzie dalej niż 0,5 m od krańca pasa samochód może go wyprzedzić bez jego zmiany. Wielokrotnie mnie tak wyprzedzały osobówki na Puławskiej w Warszawie (odcinek Piaseczno - Poleczki). Tam zresztą pasy chyba nawet mają ponad 3,5 m. Miejsca jest naprawdę dużo i nie widzę powodu, aby samochód koniecznie zmieniał pas, aby mnie wyprzedzić. Oczywiście, jeśli będziesz jechać środkiem pasa, to jedynie na lotnisku będzie można Cię wyprzedzić bez zmiany pasa:-D

Tak sobie czytam...
Jadę 0,5m od krawędzi, kierownica 0,65m, odstęp 1,0m, samochód średnio 2m (z lusterkami) - razem 4,1m. Kierowca musi zjechać częściowo na drugi pas bo inaczej przeleci obok Ciebie na grubość gazety.
Często przy prawędzi afalt jest zniszczony, są dziury, kamienie, szkło lub w mieście studzienki. A jazda 0,5m od krawędzi nie zawsze jest możliwa. Czasem musi być to więcej.
I niestety czy to się kierowcom podoba czy nie, dla własnego bezpieczeństwa trzeba czasem jechać (prawie) środkiem (swojego) pasa.
Paweł.

Offline Mężczyzna lordChaos

  • Wiadomości: 258
  • Miasto: skierniewice
  • Na forum od: 10.12.2017
ok, przepisy przepisami...


ale Hipek napisał bardzo mądrze... bądźmy ludźmi wychodźmy ludziom na przeciw...


Pełno razy na pewno mieliście sytuacje, że za wami jest kierowca, który czeka boi się wyprzedzić, jest niepewny... ja często boję się dużo bardziej takich sytuacji i im macham, żeby wyprzedzali, że zjadę ostro do krawędzi jezdni... bo boję się bardziej, że z tyłu zaraz pojawi się jakiś napierdzielacz, który skasuje mnie, kierowce za mną, kogoś z naprzeciwka, niż mam przez chwilkę mieć mniej komfortu ...


Trzeba po prostu nawzajem sobie jak najwięcej ułatwiać... Jak jest miejsce to i tak, Ciebie miną często z ogromnym łukiem, ale są sytuacje różne ... Człowiek człowiekowi człowiekiem nie wilkiem i będzie pięknie (Wilku to nie do Ciebie personalnie broń B)  :icon_razz:

Offline Mężczyzna Elizium

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6081
  • Miasto: Bnin
  • Na forum od: 17.03.2013
    • Klasyka w niedzielny poranek
Co więcej... w tym wątku sugerowałbym się skupić na ewentualnych uzupełnieniach pierwotnego wpisu Hipka, a nie na roztrząsaniu, kto jak jeździ i dlaczego my jeździmy bezpiecznie, a oni nie.

Uwaga Emesa była zasadna. I takich pewnie Hipek oczekuje. A to, że każdy z nas ma coś tam na sumieniu, to już sprawa na osobny wątek.
Absurdalny Eli

Hipek: "Starość to wg mie coś takiego że marudzisz jak to jesteś słaby i w ogóle, a potem wciągasz na lajcie podjazdy 25% i elo"

Offline Mężczyzna cyniczny

  • Wiadomości: 641
  • Miasto: Piaseczno
  • Na forum od: 26.11.2012
    • Wycieczki rowerowe bliższe i dalsze
Tak sobie czytam...

Ja tylko ustosunkowałem się do słowa MUSI, bo wcale nie musi.
Nie każda kierownica ma 1,3m szerokości, są takie, które mają 50 cm albo i mniej - baranki. Nie każda ulica ma zniszczony prawy pas vide Puławska na odcinku o którym pisałem. Tam można było (niestety zrobili śmieszkę) spokojnie jechać jeszcze bliżej krawędzi niż 50 cm, co często robiłem.

W sumie to chciałem napisać to co Adams, czyli na drodze (i poza nią of course też) bądźmy życzliwymi ludźmi, jeśli są warunki ułatwmy innym kierującym jazdę, tylko i aż tyle.


Offline Mężczyzna 365

  • Wiadomości: 675
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 27.02.2018
Staram się być życzliwy i może dlatego jeszcze żyję  ;)
Nie "wtrancam" się więcej  ;D
Paweł.

Offline Kobieta martap

  • Wiadomości: 258
  • Miasto: PL
  • Na forum od: 11.06.2018
@martap - proszę, zlituj się, nie pisz o kierowczykach. To się źle kojarzy na tym forum. Jest dużo innych słów.
No i to, żeby pasażer szczypał kierowcę. Nie, nie, to już za późno, to proszenie się o kłopoty, tylko sen uratuje sytuację.
Ja mam się zlitować? Ja po prostu ładnie określam to co widzę :)
Tak - za późno ale zatrzymywanie się na autostardzie nie tylko jest zabronione ile niewskazane. A najbliższy MOP może być za kilka-naście kilometrów i trzeba do niego jakoś jednak dojechać.

To akurat nieprawda.
Na drodze klasy GP minimalna szerokość pasa ruchu wynosi 3.5m, więc jeśli rowerzysta nie jedzie dalej niż 0,5 m od krańca pasa samochód może go wyprzedzić bez jego zmiany. Wielokrotnie mnie tak wyprzedzały osobówki na Puławskiej w Warszawie (odcinek Piaseczno - Poleczki). Tam zresztą pasy chyba nawet mają ponad 3,5 m.

Przypadek jednostkowy, niewnoszący nic do tematu.
Pamiętaj o stwierdzeniu - rowerzysta ma jechać możliwie blisko. "Możliwie blisko" jest tu określeniem kluczowym. I zarówno dla swojego bezpieczeństwa jak i dla innych rowerzysta ma prawo i powinien nawet jechać tak daleko od krawężnika aby utrzymywać stałą odległość od wertepów, studzienek etc etc.

Czyli: 1m od krawężnika + moja szerokość 80cm + 1m dystansu i masz 2.80m. Pas ma szerokość 3.5m. Gdzie ma się zmieścić samochód mający te 1.8m szerokości? Miałeś matematykę w szkole podstawowej, prawda? ;)

Nie. Mówiąc wprost: dojeżdżasz na metę maratonu ultra = idziesz spać, a nie siadasz za kierownicę. Żadnych głupich pomysłów. Żadnego: mam blisko do domu, to dojadę jakoś. Ostatnio ten uczestnik, który wpadł autem do rowu też miał blisko. Blisko zabicia siebie samego. Albo innych. Bo drogę do domu skracał przez rów właśnie.

Wszystko zależy od stopnia zmęczenia, sposobu radzenia sobie z sennością i zawartością chemikaliów (kofeina) w organiźmie oraz częstotliwością ich zażywania. Jeśli nie chlejesz kofeiny codziennie to zadziała ona znacznie lepiej i do domu dojedziesz na jednej butelce coli czy innego chłamu. Jeśli chlejesz non stop - zaliczysz białą linię na autostradzie albo i coś więcej.
Nie można redefiniować odgórnie tego co kto ma zrobić. O i jeszcze 2 przykłady: w 2013 roku po Kaszeberundzie kolega przysypiał na tyle, że musieliśmy stanąć po drodze. 3 lata później po odpowiendim wytrenowaniu ten sam kierowca mógł od razu wyruszać do domu zaraz po maratonie i nawet nie czuł specjalnego zmęczenia.

Sen jest nie do opanowania. Kiedyś, lata temu jechałem nocą i muliło mnie strasznie. Znałem trasę. Za kilometr był parking, gdzie często robiłem drzemkę. Blisko....
Nie dojechałem, zasnąłem, zjechałem na lewy pas, wjechałem w metalowe barierki... Szczęście, że o drugiej w nocy ruch mały i czołowki nie było.

To jesteś Ty. Ale to nie jestem ja. Ja wracając z takiego Szczebrzeszyna dwukrotnie wykrywałam totalne znużenie, zjeżdżałam na stację, kimałam godzinę i jechałam dalej.
Każdy z nas jest inny i każdy z nas ma inne reakcje.

A w ogóle to dziwię się, że nikt się nie odniósł do kwestii oświetlenia? A przecież duży % kolarzy zasuwa z jedną małą mizerną lampeczką za 10 złotych, na rowerze wartym z >5.000 złotych...



Offline PABLO

  • Wiadomości: 4076
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Mówiąc wprost: dojeżdżasz na metę maratonu ultra = idziesz spać, a nie siadasz za kierownicę.

Jak się mieszka np. w centralnej Polsce, lubi się góry albo ościenne kraje, to weekend wyjazdowo wygląda tak, że w czwartek w nocy człowiek się pakuje, w piątek po robocie wsiada się w samochód, nad ranem jest się na miejscu, tam dwa dni ostrego łojenia, potem nocka za kółkiem i w poniedziałek rano prosto do roboty. Pierwsza okazja do spania to wieczór z poniedziałku na wtorek (po doprowadzeniu gratów, mieszkania i bieżących spraw do jako takiego ładu). Taki standard od kilkunastu lat. Nie twierdzą, że to wygodne i bezpieczne, ale jak by, tak jak w przypadku maratonów, poświęcać dzień przed i dzień po imprezie na dojazd, odpoczynek i powrót, to za wiele by się nie dało wykroić.

Offline Mężczyzna Elizium

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6081
  • Miasto: Bnin
  • Na forum od: 17.03.2013
    • Klasyka w niedzielny poranek
Brawo. Udowadniacie, że post Hipka był potrzebny.
Absurdalny Eli

Hipek: "Starość to wg mie coś takiego że marudzisz jak to jesteś słaby i w ogóle, a potem wciągasz na lajcie podjazdy 25% i elo"

Offline Mężczyzna kawerna

  • Piotr(ek) Hrehorowicz w realu
  • Wiadomości: 1941
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 22.09.2013
A w ogóle to dziwię się, że nikt się nie odniósł do kwestii oświetlenia? A przecież duży % kolarzy zasuwa z jedną małą mizerną lampeczką za 10 złotych, na rowerze wartym z >5.000 złotych...


Widać przeczytali do końca i zgadzają się z Hipkiem.


 
Najczęściej będziesz w trasie przez całą noc, więc zadbaj o swoje oświetlenie - i nie chodzi tu tylko o to, żebyś tylko Ty wiedział, że je masz. Dobre światło to powód do dumy, pozwól każdemu je zobaczyć, niech każdy patrzy i zazdrości. Zadbaj o coś więcej niż "pchełkę" nadającą się do jazdy wieczorem po mieście, dołóż jakiś odblask. Pamiętaj: kierowca samochodu,
... i stałem się social-rowerzystą... Anachronicznie lubię trójrzędowe korby i małe kasety ;)

Offline PABLO

  • Wiadomości: 4076
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Brawo. Udowadniacie, że post Hipka był potrzebny.

Odnoszę wrażenie, że ludzie dziecinnieją. Coś, co jeszcze niedawno było normalnością, w dzisiejszych czasach staje się, albo super wyjątkowe, albo bardzo niebezpieczne, społecznie niewyobrażalne, itp. Jest bardzo wąska, społecznie narzucona, strefa komfortu i niebezpieczny świat. Kto wykracza poza tę strefą staje się albo podziwianym bohaterem, albo lekkomyślnym wariatem (w najlepszym wypadku nieszkodliwym dziwakiem, co pozwala uniknąć poważniejszych konsekwencji swoich wyborów) - w zalezności od kontekstu i "społeczności" w której ma to miejsce.

Są podobno kraje, gdzie na kubku z gorącą kawą trzeba koniecznie napisać ostrzeżenie o tym, ze płyn jest gorący i można się poparzyć. W moim dzieciństwie, wiedziały to nawet małe dzieci i była to wiedza raczej powszechna. Stary już jestem i zrzędzę jak starzec, ale czuję, że takie podejście bardzo ogranicza wolność jednostki.

Oczywiście ostrzeżeń nigdy za  mało, ale im bardziej ludzie będą przekonani o tym, że "ktoś" dba o ich bezpieczeństwo (i nie tylko), tym mniejsza będzie ich czujność. Już teraz wielu ludzi np. tak ufa aplikacjom na smartfonie, że wyłącza swój instynkt i podąża za tym, co widzi na ekranie.

Niedawno gdzieś czytałem o myśliwym, który postrzelił (zastrzelił) człowieka w lesie. Facet twierdził, że zobaczył dzika i oddał do niego kilka strzałów. Okazało się, że to nie był dzik, tylko człowiek. Policja badała ... co człowiek robił w nocy w lesie. W domyśle, przecież w nocy "się śpi", a tylko ktoś, kto ma coś na sumieniu chodzi w nocy po lesie. Ciekawe czy okaże się, że winę ponosi poszkodowany i jeszcze odszkodowanie się należy za stres i zmarnowane polowanie myśliwego?

Mariobiker

  • Gość
Ja wracając z takiego Szczebrzeszyna dwukrotnie wykrywałam totalne znużenie, zjeżdżałam na stację, kimałam godzinę i jechałam dalej.
Każdy z nas jest inny i każdy z nas ma inne reakcje.

No bez przesady. W Szczebrzeszynie było do przejechania tylko 200 km  ;) Po takiej "wycieczce" to się wraca rowerem do domu i idzie na nocną zmianę do roboty ;)

Offline Dream Maker

  • Wiadomości: 2908
  • Miasto: Baile Uí Mhatháin
  • Na forum od: 11.06.2011
@Mariobiker
Każdy z nas jest inny i każdy z nas ma inne reakcje.

 ;)
Do you have a dream? I'll make this dream come true. I'm... the Dream Maker

Offline Mężczyzna yurek55

  • 2015-11217; 2016-11305; 2017-12740 (Rapha500)
  • Wiadomości: 1326
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 06.09.2013
    • Jurek rowerowy






Są podobno kraje, gdzie na kubku z gorącą kawą trzeba koniecznie napisać ostrzeżenie o tym, ze płyn jest gorący i można się poparzyć. W moim dzieciństwie, wiedziały to nawet małe dzieci i była to wiedza raczej powszechna. Stary już jestem i zrzędzę jak starzec, ale czuję, że takie podejście bardzo ogranicza wolność jednostki.

McD zapłacił horendalnie wysokie odszkodowanie, a że to firma globalna, to i w Polsce zobaczysz takie ostrzeżenie na kubku.
Amerykańscy prawnicy nie biorą jeńców.
Rower to dziwny pojazd, jego pasażer jest jednocześnie jego silnikiem.
"Drzwi mego domu to magiczna furtka między krainą lenia a rowerem" - eranis
                                               

Offline PABLO

  • Wiadomości: 4076
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Katalog możliwych zdarzeń jest nieograniczony.

Jak już jest mowa o oczywistościach, to warto by wspomnieć, aby ludzie oprócz żeli, smartfonów, power banków, czujników tętna, i podobnych niezbędnych rzeczy, zabierali też ze sobą podstawową mikro-apteczkę opatrunkową. Coraz częściej widuje się niegroźne kraksy rowerzystów - krew się leje, a ludzie stoją bezradni bo nie mają przy sobie nawet kawałka bandaża czy plastra, o czymś do przemycia resztek asfaltu ze startej do krwi skóry nie wspominając.

Offline Mężczyzna Elizium

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6081
  • Miasto: Bnin
  • Na forum od: 17.03.2013
    • Klasyka w niedzielny poranek
No, i to jest ważna kwestia Pablo.

@Mario... No ale jaki Ci nasza konina zafunduje 200 km po szutrach i bezdrożach, jak z objazdu PGR? Dwieście na szosie to jednak nie ultra. Jakby nie patrzeć.
Absurdalny Eli

Hipek: "Starość to wg mie coś takiego że marudzisz jak to jesteś słaby i w ogóle, a potem wciągasz na lajcie podjazdy 25% i elo"

Offline PABLO

  • Wiadomości: 4076
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Dwieście na szosie to jednak nie ultra. Jakby nie patrzeć.

Nie raz już tu napisałem, że powinno się brać pod uwagę czas spędzony w drodze, a nie dystans. Nawierzchnia (asfalt/teren/bezdroże), ukształtowanie (płasko/góry), pogoda (wiatr, deszcz, śnieg, upały, itp.), dystans w nogach (pierwszy czy ... trzydziesty dzień jazdy) i w głowie, obciążenie ekwipunkiem (co innego maraton z żarciem w punktach, przepakami, itp., a co innego poza cywilizacją z prawdziwą samowystarczalnością), itp. Poza tym, dla silniejszego i dla słabszego, dystans może być różny, a czas jazdy ten sam.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20618
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Nie raz już tu napisałem, że powinno się brać pod uwagę czas spędzony w drodze, a nie dystans. Nawierzchnia (asfalt/teren/bezdroże), ukształtowanie (płasko/góry), pogoda (wiatr, deszcz, śnieg, upały, itp.), dystans w nogach (pierwszy czy ... trzydziesty dzień jazdy) i w głowie, obciążenie ekwipunkiem (co innego maraton z żarciem w punktach, przepakami, itp., a co innego poza cywilizacją z prawdziwą samowystarczalnością), itp. Poza tym, dla silniejszego i dla słabszego, dystans może być różny, a czas jazdy ten sam.

Sam czas nie wszystko Ci powie, liczy się intensywność wysiłku, inaczej wchodzi w organizm godzina na maksa, inaczej godzina na lajcie.

Odnoszę wrażenie, że ludzie dziecinnieją. Coś, co jeszcze niedawno było normalnością, w dzisiejszych czasach staje się, albo super wyjątkowe, albo bardzo niebezpieczne, społecznie niewyobrażalne, itp. Jest bardzo wąska, społecznie narzucona, strefa komfortu i niebezpieczny świat. Kto wykracza poza tę strefą staje się albo podziwianym bohaterem, albo lekkomyślnym wariatem (w najlepszym wypadku nieszkodliwym dziwakiem, co pozwala uniknąć poważniejszych konsekwencji swoich wyborów) - w zalezności od kontekstu i "społeczności" w której ma to miejsce.

Są podobno kraje, gdzie na kubku z gorącą kawą trzeba koniecznie napisać ostrzeżenie o tym, ze płyn jest gorący i można się poparzyć. W moim dzieciństwie, wiedziały to nawet małe dzieci i była to wiedza raczej powszechna. Stary już jestem i zrzędzę jak starzec, ale czuję, że takie podejście bardzo ogranicza wolność jednostki.

Oczywiście ostrzeżeń nigdy za  mało, ale im bardziej ludzie będą przekonani o tym, że "ktoś" dba o ich bezpieczeństwo (i nie tylko), tym mniejsza będzie ich czujność. Już teraz wielu ludzi np. tak ufa aplikacjom na smartfonie, że wyłącza swój instynkt i podąża za tym, co widzi na ekranie.

Z tym się zgadzam. Takie rady, że obowiązkowo trzeba się przespać przed jazdą samochodem po maratonie - to jest sprawa mocno indywidualna. Są ludzie co zasypiają bardzo łatwo, są tacy co wytrzymują dużo więcej. Idąc dalej tym tropem to można by i zakazać ultra nocą, albo wprowadzić obowiązkowe parę h na odpoczynek - to by powiedziało wielu samochodziarzy nie mających styczności z ultra, jadących całą dobę rowerzystów bez wahania nazwaliby nieodpowiedzialnymi kretynami.

O wszystkim decyduje tu zdrowy rozsądek i znajomość własnego organizmu. Jak się zna dobrze własny organizm - to nietrudno ocenić kiedy trzeba się położyć spać, a kiedy jednak można dalej jechać.

Offline Mężczyzna cyniczny

  • Wiadomości: 641
  • Miasto: Piaseczno
  • Na forum od: 26.11.2012
    • Wycieczki rowerowe bliższe i dalsze
Miałeś matematykę w szkole podstawowej, prawda? ;)

Tak, a czy Ty miałaś zajęcia z logiki?;)

Offline Mężczyzna Hipek

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 4866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 18.08.2011
    • Hipcia i Hipek
Dla ustalenia uwagi: to nie jest wątek o pokazywaniu kto ile może, kto jak może i kto jest najtwardzielszy.

To wątek o tym, że czasem warto odpuścić sobie takie zachowania i skupić się na bezpieczeństwie.

Niewiele mnie interesują dyskusje o dziecinnieniu świata i powiązanych kwestiach, a przez "niewiele mnie interesują" sugeruję poszukanie innego wątku na prężenie bicepsów. Również zasugeruję, że to jest wątek o tym jak my sami możemy zwiększyć swoje bezpieczeństwo, a nie o tym, jak inni nam zagrażają.
martwawiewiórka [14:51]: sól kolarstwa, co to takiego?
Elizium [14:52]: spacer z rowerem po górach

Mijah: (...)przy okazji dowiedziałem się czegoś co zmieni moje życie. Oznaczenie podjazdu HC to nie hardcore, tylko hors catégorie.

Bitels

  • Gość
Odnośnie bezpieczeństwa, kiedy jeździłem w tych kilku maratonach, zauważyłem że na zjazdach część osób jedzie bardzo szybko. Ja niestety nie mam jeszcze takiej wprawy, a w nocy mój wzrok jest do kitu i dlatego jadąc z grupą na zjazdach staram się jechać ostatni i tylko na tyle szybko, na ile czuję się bezpiecznie.
Vmax nie jest dla mnie tak istotny, jak dojechanie na metę w jednym kawałku.
Wiem, miękka buła jestem i cykor, ale tak już mam.

Offline Mężczyzna login

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 632
  • Miasto: Lublin
  • Na forum od: 13.01.2012
Dobrze byłoby dorzucić 3 tematy:
1. Nawadnianie - czasami nawet ponad chwilowe odczucia i skutki odwodnienia - niemożliwe do opanowania dreszcze i uczucie wstrząsu termicznego
2. Powiązany z powyższym- sposób (jedyny mi znany - nawadnianie na tym etapie już nic nie daje) - izolacja termiczna za pomocą folii, worków na śmieci, płaszczów foliowych, zakładanych pomiędzy warstwy ubrań (Nie na skórę co grozi odparzeniem i nie na wierzch bo łopocze i nie słychać tego co się dzieje dookoła) efekt to błogie uczucie ciepła Ale również pływanie w swoim pocie i smród.
3. Co ostatnio zauważyłem bardzo popularne jeżdżenie w słuchawkach, jak ktoś tak kocha muzykę to niech zostawi sobie 1 wolne ucho na nasłuchiwanie tego co się dzieje wokół, np szumu nadjeżdżającego pojazdu lub innego rowerzysty.

Offline PABLO

  • Wiadomości: 4076
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Co ostatnio zauważyłem bardzo popularne jeżdżenie w słuchawkach

W mojej ocenie jazda w słuchawkach oraz jazda wgapiając się w zainstalowanego na kierownicy smartfona - czytanie/pisanie podczas jazdy (widziałem na ostatnim MP) są porównywalne do jazda pod wpływem alkoholu.

Niewiele mnie interesują dyskusje o dziecinnieniu świata i powiązanych kwestiach, a przez "niewiele mnie interesują" sugeruję poszukanie innego wątku

Jak do mnie pijesz to (jako użytkownik) nie czytaj, albo (jako admin) usuń. I po sprawie. Skoro to, czy coś Ciebie niewiele interesuje ma być wyznacznikiem, czy można o tym pisać czy nie, to mnie też taka piaskownica niewiele interesuje. Trzeba było na wstępie uprzedzić, że dozwolone jest pisanie tylko tego, co interesuje kolegę Hipka - nie zaśmiecałbym Ci wątku.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20618
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
W mojej ocenie jazda w słuchawkach oraz jazda wgapiając się w zainstalowanego na kierownicy smartfona - czytanie/pisanie podczas jazdy (widziałem na ostatnim MP) są porównywalne do jazda pod wpływem alkoholu.

Nie płyńmy z takimi tekstami bo to sensu nie ma. Sam słuchawek w ogóle nie używam, mocno mi przeszkadzają, ale wiem że jest mnóstwo osób, którym to nic w koncentracji nie zmienia. Podobnie z patrzeniem w ekran urządzenia - jak ze wszystkim trzeba mieć umiar. Jak patrzysz w takim momencie, że to bezpieczne - to w pełni OK. Podobnie ze słuchawkami, jak nie rozwalisz za głośno muzyki to słyszysz otoczenie dość dobrze.
Niewiele mnie interesują dyskusje o dziecinnieniu świata i powiązanych kwestiach, a przez "niewiele mnie interesują" sugeruję poszukanie innego wątku

Jak do mnie pijesz to (jako użytkownik) nie czytaj, albo (jako admin) usuń. I po sprawie. Skoro to, czy coś Ciebie niewiele interesuje ma być wyznacznikiem, czy można o tym pisać czy nie, to mnie też taka piaskownica niewiele interesuje. Trzeba było na wstępie uprzedzić, że dozwolone jest pisanie tylko tego, co interesuje kolegę Hipka - nie zaśmiecałbym Ci wątku.

Z tym się w pełni zgadzam, nie można w ten sposób próbować ustawiać dyskusji, żeby wolno było pisać jedynie w pewnym duchu. Na tym polega swoboda dyskutowania, że można prezentować wszelakie poglądy na sprawę, dopóki jest to robione w sposób kulturalny. Jak się uważa, że ktoś głupio pisze w temacie - to trzeba to rzeczowo skrytykować, a nie próbować ograniczać dyskusję.

Offline Mężczyzna Hipek

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 4866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 18.08.2011
    • Hipcia i Hipek
Chłopaki, nie zrozumieliście, więc powtórzę: to jest wątek o tym jak my sami możemy zwiększyć swoje bezpieczeństwo, a nie o tym, jak inni nam zagrażają ani o innych kwestiach.

Jest to, jak pokazuje odzew, istotny wątek, więc będę pilnował dyskusji na temat, żeby się nie rozpłynęło na boki.
martwawiewiórka [14:51]: sól kolarstwa, co to takiego?
Elizium [14:52]: spacer z rowerem po górach

Mijah: (...)przy okazji dowiedziałem się czegoś co zmieni moje życie. Oznaczenie podjazdu HC to nie hardcore, tylko hors catégorie.

Offline Mężczyzna __

  • Wiadomości: 432
  • Miasto:
  • Na forum od: 08.12.2013
Jeżeli chcecie zwiększyć bezpieczeństwo w temacie słuchawek to wystarczy zmienić na model z przewodnictwem kostnym (są już dostępne na rynku cywilnym i się sprawdzają).

Osobiście uważam niedzielnych rowerzystów ze słuchawkami za najgorszy typ rowerzysty na wszelkich ddr i szlakach. Totalne zombie, ekstremalnie niebezpieczne.

Offline PABLO

  • Wiadomości: 4076
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Chłopaki, nie zrozumieliście, więc powtórzę: to jest wątek o tym jak my sami możemy zwiększyć swoje bezpieczeństwo

Właśnie o tym napisałem wcześniej, m.in.:

"Własne bezpieczeństwo możemy zwiększyć m.in. poprzez trzymanie się kilku wypróbowanych zasad":
-nie odwracamy uwagi od tego co dzieje się na drodze m.in. poprzez słuchanie muzyki/audiobuków śledzenie tego co dzieje się w wirtualnym świecie (tak jak kierowca podczas jazdy, gadający przez telefon, piszący SMSa czy grzebiący w nawigacji),
- kiedy to możliwe nawiązujemy kontakt wzrokowy z kierowcą pojazdu (nawet jak formalnie mamy w danej sytuacji pierwszeństwo),
- dobierając oświetlenie bierzemy pod uwagę sytuację na drodze (nie tylko my mamy widzieć to co przed sobą, nie oślepiamy, mamy być widoczni na tle silnych świateł samochodowych i świateł na poboczach, itp.),
- wozimy ze sobą apteczkę opatrunkową (dla siebie i dla kogoś, komu być może będziemy musieli pomóc na trasie).

Offline Mężczyzna Elizium

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6081
  • Miasto: Bnin
  • Na forum od: 17.03.2013
    • Klasyka w niedzielny poranek
Wątek niczego takiego nie sugeruje. Jeśli jednak takie wnioski z tego postu Hipka wyciągasz, to jprdll po prostu.

Z mojej strony eot.
Absurdalny Eli

Hipek: "Starość to wg mie coś takiego że marudzisz jak to jesteś słaby i w ogóle, a potem wciągasz na lajcie podjazdy 25% i elo"

Offline Mężczyzna RS

  • Wiadomości: 2438
  • Miasto: Częstochowa
  • Na forum od: 17.11.2016
Domyślam się, że wątek powstał z inspiracji dyskusją o zasypianiu za kierownicą w innym miejscu forum.
I bardzo dobrze, bo problem braku edukacji staje się coraz bardziej widoczny. Wpuszczenie nie znających przepisów rowerzystów na drogi publiczne nie było chyba dobrym rozwiązaniem.
Tak, tak, mam świadomość, że temat jest nieco inny  ;)

Do tekstu Hipka niewiele chyba można dopisać. Może jakieś drobiazgi-szczegóły.
Coś np. w stylu "jadąc w zwartej grupie nie wstawaj niespodziewanie z siodełka. Przyspiesz albo zasygnalizuj swój zamiar".


Offline Wilk

  • Wiadomości: 20618
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Wątek niczego takiego nie sugeruje. Jeśli jednak takie wnioski z tego postu Hipka wyciągasz, to jprdll po prostu.

Z mojej strony eot.

Dlaczego niby nie sugeruje? Przecież wątek ma tytuł "Bezpieczeństwo na ultra czyli kilka (nie)oczywistości". To co mamy się ograniczać tylko do kwestii zasypiania, a nie można pisać w nim o słuchawkach na uszach? To nie jest tak, że to każdy się zgadza, że to nic takiego (jak widać choćby z tej dyskusji) i problem nad którym nie ma co rozmawiać. Np. we Francji własnie ze względów bezpieczeństwa obowiązuje rowerzystów zakaz jazdy w słuchawkach, jak jechałem TCR to było to wyraźnie podkreślane.

Swoją drogą ciekawy problem, bo generalnie ludzie się dzielą na wielkich entuzjastów takiej jazdy, którzy twierdzą że nijak to nie zmniejsza bezpieczeństwa (jak np. właśnie Hipek, który przecież sporo używa słuchawek) oraz zdecydowanych przeciwników o zdaniu podobnym jak Pablo. Osobiście słuchawki mi zdecydowanie przeszkadzają i rozpraszają moją uwagę, dlatego ich nie używam, ale też przyjmuję do wiadomości, że nie każdego to dotyczy. Są np. ludzie co słuchają muzyki przez słuchawki, żeby zasnąć, dla mnie coś niepojętego, mi to by mocno przeszkadzało usnąć.

Natomiast mocno wkurzające jest jechanie z osobą, która rozmawiając z Tobą nie zdejmuje słuchawek i co chwilę trzeba jej powtarzać co się mówiło - też się z tym nieraz spotykałem. To już z samym bezpieczeństwem niewiele ma wspólnego, to zwyczajnie nieeleganckie. Jak już z kimś gadamy - to warto te słuchawki zdjąć ;)

Offline Mężczyzna memorek

  • Wiadomości: 2694
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 12.05.2007
podstawową mikro-apteczkę opatrunkową
Zwykle spotykam się z pobłażliwym uśmiechem, kiedy mówię, że w moim ultra bagażu zawsze jest apteczka. A pod ręką mam mini zestaw ratunkowy (maska od sztucznego oddychania i rękawiczki). To pierwsze już się nieraz przydało, drugie - na szczęście - nie.

Na Pierścieniu jechałem trochę z dwoma grupami, które czerpały z tekstu Hipka pełnymi garściami. Odpuściłem, kiedy na szybkim zjeździe cała czwórka położyła się na lemondkach. I lecieli jeden za drugim na kole.

Marek

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 8067
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Hipek napisał dobry i potrzebny tekst. Starzy wyjadacze w zasadzie wszystko to wiedzą, ale i tak uważnie przeczytać warto. Młodzi wyjadacze niech się uczą.
Sądzę, że Hipek teraz powinien jeszcze uzupełnić tekst wnioskami z dyskusji i umieścić go w zamkniętym wątku, żeby tam już nie było gadania i spamowania, żeby miał rangę podobną do regulaminu forum.
« Ostatnia zmiana: 1 Lip 2019, 10:07 transatlantyk »


Offline PABLO

  • Wiadomości: 4076
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Zwykle spotykam się z pobłażliwym uśmiechem, kiedy mówię, że w moim ultra bagażu zawsze jest apteczka.

Dlatego nawet nie wspomniałem o apteczce (którą wożę), a tylko o apteczce opatrunkowej (co może kogoś przekona).


BTW:
Na Pierścieniu jechałem trochę z dwoma grupami [...] cała czwórka położyła się na lemondkach. I lecieli jeden za drugim na kole.

Ja uważam, że takie grupy powinny być klasyfikowane tylko w klasyfikacji drużynowej/zespołowej. Mieszanie samodzielnej jazdy i jazdy w grupie moim zdaniem nie ma sensu. To są zupełnie inne dyscypliny. Dlatego powinny istnieć tylko dwie kategorie - zespołowa (jedziesz jak chcesz) oraz solo - żadnej jazdy obok, za, wspólnie z kimś, itp.

Offline Mężczyzna memorek

  • Wiadomości: 2694
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 12.05.2007
Ja uważam, że takie grupy powinny być klasyfikowane tylko w klasyfikacji drużynowej/zespołowej.
Tak właśnie jest na Pierścieniu (i innych maratonach). To była kategoria Open, więc mieli prawo jechać w grupie.
Tutaj chodziło mi o bezpieczeństwo. Lecieli z górki, naprawdę dość szybko, jeden za drugim. I wszyscy na lemondkach. Ja odpuściłem, bo normalnie się tego przestraszyłem.

Marek

Offline Mężczyzna Elizium

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6081
  • Miasto: Bnin
  • Na forum od: 17.03.2013
    • Klasyka w niedzielny poranek
Na pewno jechali "dynamicznie, ale bezpiecznie" memorku. Jak 90% kierowców aut w tym kraju. Nic do zarzucenia.
Absurdalny Eli

Hipek: "Starość to wg mie coś takiego że marudzisz jak to jesteś słaby i w ogóle, a potem wciągasz na lajcie podjazdy 25% i elo"

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum