Wrzuciłem zdjęcia z wyjazdu. Pewnie będę coś jeszcze zmieniał (zapewne wyrzucał zbędne fotki), ale zasadniczo nie powinno się zmienić.
Album jest tutaj:
https://www.flickr.com/photos/140661507@N08/albums/72157666771385127
Jeśli ktoś szuka do tego muzyki, to może np. to, od 5 ścieżki:
&index=4
Z nieistotnych drobiazgów:
- trasa "od morza do morza" - Barcelona - Santander, przez Lleida, Bardenas Reales, Portila Lunada. Miałem za dużo czasu, więc się snułem.
- za jeden nocleg zapłaciłem - miałem juz zgodę lokalsów na spanie w podcieniach kościoła, ale objawił się właściciel nowootwartej agroturystyki. Chciał 25 euro, więc zacząłem targować tak, żeby na mnie machnął ręką. A tu udało się zejść do 15 euro i głupio było już odmówić. Byłem chyba jego pierwszym gościem. Aż mi potem głupio było, ale odmówił powtórnych negocjacji, tym razem w górę. Super gość - to ten pan z migomatem. Z zawodu artysta-rzeźbiarz-spawacz,
- pomarańczowe mapy Michellin słabo nadają się do świadomego planowania trasy, nawet tak drogowej jak moja. Zielone niewiele się różnią i nie kryją całego kraju. Ale po takich drogach jakimi jechałem można się bawić, choć np. dla Bardenas Reales musiałem sobie wyczarować mapę eksportując ścieżki z google maps. Jeśli ktoś zna jakieś sensowne wydawnictwo z mapami Hiszpanii to będę zobowiązany za podanie jego nazwy. A jak umie wyciągnąć z aplikacji na androida ruskie sztabówki, żeby dało się ich używać jako map rastrowych, to już w ogóle byłoby super. Bo kraj ma potencjał

- miasteczek z kościołami ze średniowiecza, uliczkami, kamieniczkami (zawsze kilka na sprzedaż) naoglądałem się za wszystkie czasy. Ogólne wrażenie - wszyscy wyjechali do dużych miast. Więcej się spotyka kotów niż ludzi.
- w Miranda de Ebro jest sklep z produktami takimi jak ogórki kiszone, chrzan, piwo Brasov, woda Borsec, telemea, ajvar, litewski twarożek, ukraińskie konserwy itp. Obsługa także w języku rumuńskim, jak tylko pani otrząśnie się że zdumienia.
- miałem małe załamanie pogodowe, trzydniówkę, ale nie na tyle duże, żeby ominąć najwyższą lokalną przełęcz z drogą przed Santander - Portila Lunada. Dla większego lansu zjazd w ciemnych okularach - tzn. innych nie brałem, a zadymce pod wiatr ciężko było bez nich. I łapawice z worków na śmieci, bo wziąłem tylko cienkie rękawiczki. Były to moje jedyne dwa worki, które następnie wysuszyłem i po powrocie do domu wykorzystałem zgodnie z przeznaczeniem

- moim zdaniem nie ma sensu zabierać za dużo gratów. Nawet uwzględniając słabsze (ale nie zerowe) zaopatrzenie w niedzielę, to przy takim wariancie trasy zawsze się coś dostanie (choć na trasie Huesca-Ejea de los Cabaleros np. sklepu nie było, ale to raptem kilkadziesiąt km. W tym aspekcie dziwią mnie zdjęcia z ostatniego Rowertouru, gdzie ekipa pcha się przez Bardenas Reales z sakwami z przodu i tyłu. Jeśli jesteście tutaj - pchanie roweru było pod tę przełęcz z pomnikiem pasterza (pastor bardenero)?
i najważniejsze -
- nie ważne jakie trasy robicie i jak mocni jesteście - ważne jaką macie żonę.
pzdr
Sz.
edit: wymieniłem fotkę na rozmiarowo mniejszą