Jak pomóc na podjazdach

[PABLO]

post usunięty

[memorek]

U nas linka jakoś nigdy się nie sprawdzała. A to ja za wolno i wlekła się po ziemi, a to mały próbował bez pedałowania i wysuwała mu się.
Lepiej nam szło podpychanie za plecy.

Żeby nie bać się na zjazdach trzeba jechać szybciej. Jak będziesz przed nimi, to nie widzisz. Tylko jak ich wyprzedzić? 

Marek

[PABLO]

post usunięty

[memorek]

No tak, ja próbowałem odwrotnie. Tak jak się holuje motocykl. Linka zawinięta wokół ciągniętej kierownicy i przytrzymywania ręką. Dzięki temu w przypadku wywrotki, linka odwija się i nie wlecze motocyklisty/rowerzysty po asfalcie.

Rzeczywiście my jeździmy głównie po asfaltach, gdzie podpychanie się sprawdzał.

Dobrze, że już wyrośliśmy z tych problemów :-)

Marek

[hindiana]

My nie! Arek sobie glowe truje na sama mysl o podjezdzaniu przez Marysie gor... Rozwazal nawet zakup tandemu, ostatecznie jednak ryzykujemy i jedziemy na zywiol. Podpowiem mu patent z linka, dzieki chlopaki :-)

[Turysta]

Lepiej nam szło podpychanie za plecy.

Też to stosowałem do czasu, gdy zorientowałem się, że młody pod prawie każdą górkę woli wysługiwać się ojcowską ręką niż samemu pedałować. Z tego powodu córka już nie doświadczyła pomocnej ręki na plecach. Nie ma lekko - sama musi dać radę.

[sumdetective]

No właśnie z tym podpychywaniem i podciąganiem...

Marysia dzielnie pedałuje sama z nami na wyprawkach od ponad roku. Jednak większość podjazdów jeszcze ją prze(-wyższa-)rasta.
W Rumunii używaliśmy doczepki jednokołowej. No i teraz, jak pisała hindiana, mam zagwózdkę.

Patrzyłem na ten patent:


Problemem jest niestety wielkość kół Marysi rowerka. Ona jeździ już na 24'' i to wydaję się już za dużo. Jest jeszcze jeden sposób, bardziej stabilny  - http://www.followme-tandem.com/ , ale ograniczony tez wielkością koła do 20''

Teraz pytanko: jak myślicie, czy pierwszy patent mógłbym i tak zastosować? To znaczy np. w skrajnej sytuacji jak już nie da się inaczej, to zdjąć przednie koło z islabike Marysi i tak ją podpiąć? Cena tego sprzętu nie jaest jakaś masakryczna, ale nie chcę wydawać kasy bez sensu.

Sam nie wiem.
" The more he looked inside the more Piglet wasn't there..."

[memorek]

24" to chyba za dużo na trailgator. My zakończyliśmy przy 16". Na 20" Marcina podpychałem, a teraz na 24" musi radzić sobie sam.

Marek

[PABLO]

post usunięty

[hindiana]

Marysia podjeżdża dobrze, jeśli jest dobrze zmotywowana. Podczas jednego z wyjazdów na południe Irlandii podzieliliśmy czekoladę na tyle części, ile razy chcieliśmy aby robiła odpoczynek (góra była mozolna, więc i kostek wyszło sporo). Poszło całkiem gładko 

[PABLO]

post usunięty

[pajak]

Sztywny hol, w szczególności do dużego dziecka, to już jest dość ciężko. A i trail-gator waży prawie 5kg! Kombinowanie na potęgę (bujanie się, niepedałowanie, czasami nawet przyhamowywanie!). Najwyższy stopień użyteczności to jazda w mieście.
Jak nie masz sakw jak szafa 3-drzwiowa, to spokojnie plecy są najprostszym pomysłem. Czyli jazda pod niezamocną górkę jest dobrym rozwiązaniem. Ale.. zdecydowanie stosuje się tylko przy "średniej" prędkości (bo w przypadku "problemów" dziecko leci prosto w koła, niestety raz "udało" mi się przetestować), a z awaryjnym hamowaniem jest dość duży problem.
Metodę z linką przywiązaną do bagażnika i owiniętą przez kierownicę dziecka też testowałem. Niczego sobie, aczkolwiek trzeba uważać "co tam z tyłu się dzieje".
A najbezpieczniejszą metodą jest.. prowadzenie rowerów pod górkę. W końcu.. trzeba umieć sobie radzić w każdej sytuacji

MOTYWACJA to klucz do wszystkiego co by się chciało osiągnąć podczas wycieczki!

Czasami też odwrotnie. I muszę dziecko demotywować.. bo jeszcze trochę za mało potrafi, a za szybko lubi jeździć (a zupełnie nie wiem, po kim ona to ma  ). No i kolan szkoda.

[PABLO]

post usunięty