Mnie szło bardzo dobrze aż do PK5 - od strony łąk był łatwy do odnalezienia. Tylko mała rzeczka okazała się wyjątkowo głębokim rowem - gdyby nie prowizoryczna kładka ...
Skończyło się przy wyjeździe z punktu, gałąź w szprychach i urwany hak. Jedyny plus to impreza uszła mi na sucho. Padało gdy już byłem dawno w bazie.
Kolejny Harp w jeszcze bardziej dziewiczym orientacyjnie terenie - Człuchów.