To może ja się wytłumaczę z mojego wyjazdu. ;-)
Byłem, miałem przejechać 2 dni przez Niemcy do Polski z kompasem i zahaczyć o Berlin, miało być 325 km do granicy.
Nie udało się. Bywa.

Pojechałem, gdzie nie miałem pojechać, zmarnowałem sporo czasu i kilometrów przy pokonywaniu piętrzących się wokół autostrad. Dojechałem wieczorem do centrum Berlina na Alexanderplatz, wpakowałem się w pociąg i dojechałem do Frankfurtu nad Odrą już pociągiem. Resztę trasy zrobię kiedy indziej. Przez te dwa dni zrobiłem ponad 300 km w spiekocie, z plecakiem zamiast sakw.
I tutaj wnioski.

Ja jechałem z okolic Wolfsburga i od zachodu przez Berlin i na początku nie było źle. W wielu miejscowościach co prawda leży kostka brukowa, ale przejazd jest bardzo w porządku. Gorzej już jest od Nauen i w zasadzie warto tę część trasy aż do Berlina zmodyfikować albo pominąć. Nie warto.
Jeśli ktoś nie jechał kilometrami przez Berlin, to warto to zrobić. Masa krytyczna jest prawie na każdym kroku.

Mnóstwo ludzi jedzie do pracy i wraca i warto to raz zobaczyć i poczuć ten dreszczyk emocji, gdy starsza od nas osoba wyprzedza nas na ścieżce rowerowej.

Dreptaki nie wchodzą rowerom pod koła, chodzą swoją częścią chodnika, przechodzą ostrożnie, samochodziarze również jeżdżą ostrożnie. Mimo to, od początku roku w Berlinie zginęło 11 rowerzystów. Przy tym, co robią rowerzyści na jezdni, to jest mało. Efekt skali i wymuszanie pierwszeństwa przez rowerzystów.
Miałem zaplanowaną dalszą trasę wzdłuż rzeki, ale wieczorową porą, jest to niemożliwe, za dużo ludzi się wtedy tam kręci, odpuściłem.
Obejrzałem Bramę Brandenburską z drugiej strony, słynny park z love parade, reklamy wyborcze n Westendzie z polskimi nazwiskami, jak Drzewnicki, Czaja czy Radziwiłł, żaglówki prawie w centrum. Jestem pocieszony, bo Berlinie byłem wiele razy, ale zawsze we wschodnim i jako spacerowicz. :-)
Podsumowując: Berlin tak! Dojazd nie!

Tłumaczę dla rosyjskojęzycznych:
"Ogrzewana drewnem wanna ogrodowa. Kąpiele na każdą porę roku."
Jak to działa?


Arendsee - jezioro i nazwa miejscowości jednocześnie. Spory przemysł turystyczny przy tym, żaglówki, ośrodki wczasowe domków kempingowych, a jeziorko 9 km x 9 km, może ciut mniej.

Tak wygląda z bliska spód wiatraka, bardzo popularnego typu. W dolnym segmencie dałoby się spokojnie zrobić całkiem fajną piwiarnię.

Ten sam wiatrak w całości.


Dla porównania, identyczne domki, po remoncie i bez. Domek wykonany w technice fachwerk. nie mylić z szachulcem. Fachwerk, to konstrukcja drewniana wypełniana cegłą, tutaj dodatkowo otynkowana. Szachulec, to konstrukcja drewniana, wypełniana gliną lepioną na wkładanych patykach, więc raczej niższe, chociaż zdarza się górne piętro gliniane.

Przeprawa przez Łabę, 2 euro od roweru i rowerzysty razem. Na zdjęciu dwaj znajomi studenci, geologii i ochrony środowiska, z Niemiec, rzecz jasna.

Stary dom z Havelbergu, XIV wiek. Jeśli ktoś będzie przejeżdżał niedaleko, to koniecznie trzeba ta zajrzeć. Piękne miasteczko z zachowanymi budynkami, często bardzo starymi.

Krzyż pokutny z Havelbergu? Strzałka to czy narzędzie zbrodni, jest rok zbrodni, ale ogólnie wygląda to raczej na drogowskaz.
