Wczoraj w nocy wróciliśmy po 4 tygodniach w siodle.
Było morze, były jeziora, były góry. W sumie mieliśmy niemal 20 tys metrów przewyższeń. Maksymalnie ponad 1600 dziennie.
Pogoda była jaka była, raz żar, raz deszcz i chłód.
Odwiedziliśmy 9 województw, wpadło ponad 150 nowych gmin i+3 kg na wadze

dystans 2600 km w 26 rowerowe dni na 28 wyjazdowych. Plus w gratisie cztery kleszcze z tego trzy jednego dnia.
Ten tydzień poświęcam na pracę, lekarza, pranie, basen, dietę, wyczyszczenie rowerów, zagojenie ran po owadach, oraz ulubione spacery. Tak by 23 lipca kontynuować rowerowe wakacje.
Długość wyjazdu będzie podobna, zmieni się jedynie skład. Matkę potomka przez pierwsze dwa tygodnie zastąpi obecna partnerka.
Potem wyjazd będzie miał już bardziej męski charakter. Jedynie na sobotę i niedzielę będziemy gościć partnerkę.
Planowany powrót 26-28 sierpień.
Jak wszystko przebiegnie jak dotychczas to będą dla mnie najbardziej udane rodzinne rowerowe wakacje.