Doszedłem rano do roweru zostawionego na parterze bloku. Patrzę - a ta jakiś matoł co ćwiczył ujeżdżanie poziomki - zsunął łańcuch z blatów poza, na suport. Poprawiłem.
Wyjechałem na trasę do pracy. 2 kilometry dalej podczas ruszania przednia przerzutka pofrunęła w bok za łańcuchem... Takie były zabawy dorosłych już dzieci, co przyszły an imprezę do mieszkanka obok którego zostawiam rower i tak się wspaniale bawiły.
A mnie nauczono z kolei - nie rusz jak nie twoje. Może faktycznie szariat należałoby wprowadzić i ciąć po łapach ile wlezie? A przynajmniej pręgierz postawić na rynkach w miastach i używać.