Wczoraj powrót z kolejnej dwudniówki.
Duże skoki temperaturowe.
Ruszyliśmy w sobotę o czwartej trzydzieści. Mimo, że ubrani na cebulkę to chłód trochę dokuczał. Po wyjściu z pociągu w Łowiczu jeszcze przez godzinę jechaliśmy opatuleni. O dziesiątej zrzuciliśmy z siebie resztę odzieży jesiennej, zamieniając ją od razy na podkoszulki z wiatrówkami. O trzynastej pewnie ostatni raz w tym roku jechałem już w samych spodenkach.
Biwakowaliśmy w pobliżu ośrodka psychiatrii sądowej pod Gostyninem

. Niestety tym razem bez ognicha, trawa była tak wyschnięta, że podejmowała się od kuchenki i trzeba było od razu zadeptywać.
Z ciekawszych miejsc klimatyczny zameczek w Oporowie.
.jpg/250px-Opor%C3%B3w_zamek10(WLZ13).jpg)
Dystans turystyczny, przez dwa dni raptem 170 km i kilka gminek.
Pogoda marzenie. Mam nadzieje, że najbliższa sobota będzie cieplejsza niż to prognozują.
A i jeszcze wracając dopuściliśmy się kradzieży buraka cukrowego dla naszych Kawii.
