Wczoraj po zmroku (19-22) bardzo przyjemne 3 godzinki po obrzeżach Warszawy. 84km. Wieczór piękny.
W niedzielę dalej śladami przodków. Warszawa -> Ostrołęka -> Chrzczanka Włościańska -> Warszawa, ~180km. Nekropolie odnalezione, misja zakończona sukcesem. Karkołomny powrót dał nam za to po d..e. Przez Długosiodło, dalej S7. Duży ruch, zero lamp, nazbyt swojsko czujące się sarny, wietrzysko, zimno. Płeć piękna poddała się w Słupnie

A dziś rowerem tylko po trochę zimowej garderoby (trochę późno, coś już siadło na plecach) do Blue, i przy okazji, miłe spotkanie z 'Marczakiem'. Gość zupełnie OK, jeszcze nie odpłynął

Dziewczęta doniosły, że teraz bawi w TZG. Całkiem możliwe bo wycieniowany jak Froome
