A ja też nad morzem!
Tyle że ubolewam nad efektami, bo w sobotę pokonał mnie żołądek, a dziś trasa Gdynia - Puck - Władysławowo - Mechowo (i groty które były moim oczkiem w głowie od kilku lat) - Wejherowo. I niestety powrót do Warszawy "słonecznym" (a jeszcze bym pojeździł...). Ja przeżyłem, rower również, od Gdańska Głównego brakowało miejsc (nawet "leżących na szybie") i ludzie zostawali na peronie.
Praktyki się kończą i przygoda z Warszawą jako bazą wypadową również...