80 km z hakiem wzdłuż wybrzeża na południe. Średnia 26.6 km/h, z czego ostatnich 20 km o wiele szybciej - w pewnej chwili wyprzedziła mnie i koleżankę grupa kolarska, do której dołączyłyśmy. Pierwszy raz jechałam w peletonie (na maratonie trzy lata temu po prostu doczepiałam się na jakiś czas do wyprzedzających mnie grupek) i jestem w szoku, o ile mniejszy to wysiłek niż jazda w pojedynkę i o ile szybciej można jechać przy takim samym czy nawet mniejszym wysiłku. Mam nadzieję, że na czerwcowym maratonie też znajdzie się jakaś grupa, do której będę mogła dołączyć.
Do tego im większa prędkość, tym większe zyski z jazdy w grupie.
I był to zdecydowanie najłatwiejszy odcinek, miałam wrażenie, że jazda nie wymaga najmniejszego wysiłku.
Ale wiesz, jazda w peletonie polega na tym że się powinno czasem prowadzić...
Ale to nie są tylko żarty, taka jest niepisana reguła wśród wielu szosowców, że w przypadku mieszanego peletonu z niewielką ilością dziewczyn - nie wypycha się ich na zmiany, chyba że same chcą.