Te białe pofalowane polniaki są poezja, właśnie myślę o przelocie w Jurę i buszowanku po mniej znanych drogach.
Mnie dzisiaj dla odmiany rzuciło na północ, poleciałem zobaczyć co słychać nad Odrą w Ścinawie i nad okolicznymi stawami. Jak zwykle trafiła się boczna linia kolejowa i pociąg.
Ruch rowerowy coraz większy, jak nigdy. Chyba większości na zdrowie wyjdzie koronek.



