Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?

[erdeka]

trzeba było ręką wystawić

Może wreszcie pora, by i rowery miały kierunkowskazy fabrycznie, standardowo montowane Rękę tak wystawiać też niebezpiecznie. A nuż ktoś nie dostrzeże, nie spodziewa się i w taką walnie

[wujek Włodek]

Jeśli tylko standard będzie jakoś rozsądny... Bo jeśli ustanowi go pani Zdzisława z magistratu, której szwagier kiedyś pojechał na ryby z bratem na ramie Jubilata i podobno złapali taaakiego szczupaka, ale uprowadził go miejscowy kot, to już wiem, jak to urządzenie będzie wyglądało

Pozostałbym przy sygnale łapą. Który nb. nie zawsze da się "dać" - mam kilka miejsc w mieście, w których jest to bardziej niebezpieczne niż rozwiązania alternatywne.

[Król Julian]

Zmokłem

[Borafu]

Zuch!
Jak to zrobiłeś? Załatwiłeś sobie prywatny deszcz czy jesteś już na wyprawie?

[wujek Włodek]

Pewnie się spocił.

A ja wypuściłem gazy w czasie jazdy. Ostre to jednak wieczna nauka i podnoszenie kwalifikacji. Wpiszę sobie do CV.

[transatlantyk]

Ja tradycyjnie wczorajszy. Powymieniałem osobiście i przy pomocy serwisu multum części w Authorze. To takie uroczyste zakończenie majowej wycieczki nad morze, gdzie rower mnie nie zawiódł choć miał do tego pełne prawo. Są więc nowe przerzutki, korba, suport, łańcuch, kaseta, manetka do przerzutki tylnej, rogi(stare się zapiekły i nie chciały się zdemontować po dobroci), linki do przerzutek...uff.
Pomimo intensywnych napraw rower jeździ znakomicie.

[Mariusz]

Pomimo intensywnych napraw rower jeździ znakomicie.

Winno być: Dzięki intensywnym naprawom rower jeździ znakomicie, nadal dając radość właścicielowi

[wujek Włodek]

Racja. Pamiętam coś w podobie... "Gratulacje z powodu dobrze zdanej matury", czy jakoś tak.

Klecę pojazd czerwony na wyprawę. Odebrałem koło z ponaciąganymi śprykami. Wymieniam tarcze. Przykręcam bloki. A brzuch rośnie :/

[bikera]

Przejechałem 31.654 km. Chciałem zrobić więcej, ale jak się jeździ samemu to ciężko się zmobilizować. W upale liczy się podwójnie .

[Borafu]

Pojezdziłem sobie nocą. Wbrew opiniom, które wyrażał Sedymen były fajne widoki na miasta ze wzniesień, pasma mgły w świetle księżyca i takie tam.
O 3 zaczęło się rozjaśniać, więc wróciłem do domu spać.
A teraz patrzę od czasu do czasu na termometr i czekam aż to paskudztwo minie.

[gimak]

A ja wymieniłem ułamaną korbę. Odpadła w czasie jazdy po równym i na całe szczęście. niedaleko od domu. Zaskoczyło mnie to, bo nigdy mi się coś podobnego nie zdarzyło i nie słyszałem (czytałem) o podobnym przypadku.

[wujek Włodek]

A ja przejechałem aż ze 30, w 3 ratach. Jest trochę ciepło, ale w porównaniu z taką Prowansją pewnie pikuś. Mam się ponoć przyzwyczajać. (Choć i tak najgoręcej jest zawsze pod Spluga, jak się zastartuje za późno z Chiavenny.)

Oprócz tego pomogłem pięknej koleżance oderżnąć rower, bo zgubiła kluczyk od zapięcia w sklepie. Tj. w taką wersję uwierzyłem - te oczy nie mogły kłamać; żałuję, że 25 lat miałem 15 lat temu. Próbowałem klasycznie spinką, bo koleżanka wymontowała. Nie poszło, więc kopnąłem się do budowlanego po cęgi. Jestem nagrany przez tv przemysłową przy L**lu przy Grochowskiej, jak rżnę.

[sombra]

To ja zdam raport weekendowy:
- piątek - wieczorem wybrałem się na rower, po zachodzie słońca temp. łaskawie spadła do 17-18 stp C i zrobiło się tak fajnie że pod dom zajechałem coś tak przed pierwszą już w sobotę (wyszło równe 140 km),
- sobota - było tak gorąco że wytarłem tylko łańcuch... ochota na kręcenie przeszła niczym błyskawica (nawet w nocy temp była iście zabójcza),
- niedziela - wiało i to tylko skłoniło mnie aby wyjść pokręcić za dnia... próbowałem znaleźć przejście na techniczne wzdłuż gierkówki w okolicy Mszczonowa, kilka fajnych asfaltów przechodziło po pewnym czasie w szutrówkę lub zupełnie kończyło się przed linią lasu... koniec końców udało się jakoś dotrzeć do Mszczonowa (wyszło równe 123 km). Przy okazji testowałem możliwości transportu coli w bidonie... da się
Co do wniosków - a w zasadzie jeden - pozostaję jednak przy nocnych kręceniach.

[365]

W sobotę wybrałem się z małżonką w jej pierwszą "poważniejszą" trasę z Władysławowa na Hel. Było sympatycznie choć pod koniez trochę już za gorąco. Dała radę. Choć trzeba było po drodze kilka razy piwo "zatankować 

[Piotr1975]

Wczorajsze rowerowanie zakończyło się po 315km, przy okazji naprawiłem mocowanie GPS bo zdarzało się mu wylatywać na wertepach