Po 10 dniach nic nie robienia (jakiś dołek rowerowy) dzisiaj wybrałem się z Wrocławia w Góry Opawskie. Przestawiony po całym tygodniu nocek o 2 już nie mogłem spać więc 3:30 ruszyłem przez Wrocław by około 5 rano przywitać dzień przed Brzegiem.

Do Łosiowa jechałem krajową 94 więc zleciało szybciutko. Lubię jeździć tą drogą bo asfalt jest idealny lub prawie idealny, a nocą z soboty na niedzielę ruch jest tam minimalny. Za Łososiowem odbiłem na Lewin i już niedługo byłem na przedmieściach Niemodlina

Za tym miasteczkiem zaczynają się jakieś łagodne podjazdy, a że nie lubię monotonii po płaskim to jest mi to bardzo na rękę.
Od Sowina już zza drzew wyłaniają się Sudety. Powoli zaczynam też odczuwać podmuchy wiatru który na razie nie jest zbyt uciążliwy, ale to się zmieni.

Wraz z wyjazdem z Prudnika wkraczam w Góry Opawskie,

które niestety tak szybko się kończą jak się zaczęły. Są ty dwa podjazdy i przyjemny przejazd doliną potoku w Pokrzywnej

W Kondratowie trafiam na porywisty wiatr który jest nie do zniesienia.
Odcinek z Głuchołaz do Otmuchowa jest okrutnie wycieńczający. Boczny wiatr spycha mnie z drogi a przedni na podjazdach zatrzymuje prawie. Za Otmuchowem postanawiam skrócić wycieczkę do Ziębic i cudownie udaje mi się zdążyć na pociąg - przyjechałem 10 min przed odjazdem.
Ostatecznie 198km + 3 po Wrocławiu

Trasa:
https://www.strava.com/activities/2219713850PS. Tak mi nawiało że nie mogę lewego oka otworzyć, nie wiem co się dzieje.
