Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?

[globalbus]

yh? Musiałbyś mieć nietypowy rower. Bardzo długi tył + bardzo duży blat z przodu.

[maper]

Wycieczka do ujścia Wisły. Kiedy ostatnio tam byłem kilka lat temu, udało mi się zaobserwować pływające w ujściu dwie foki. Tym razem tyle szczęścia nie miałem, ale i tak wycieczka była udana.
No i po raz pierwszy od długiego czasu 100 km na rowerze.

[Król Julian]

Rower jest nietypowy z układem 1x9. W sumie nawet nie wiem jaki jest blat. Ogarnę temat w nowym tygodniu.

[yurek55]

77 km - trochę po mieście, trochę po szutrowych drogach nad Wisłą, reszta po zachodnich wioskach.

[Susiedka]

W końcu wiosna w pełni. Wybrałem się pooglądać kwitnące aleje czereśniowe.

[poziom]

Wycieczka do źródeł Rawki potem Lipce Reymontowskie, w sumie 89 km.

[Obis]

[Borafu]

Eee... To w końcu złamane czy nie? Bo z obrazka jakby tak, a z tekstu to (chyba) jakby bardziej że nie.

[Obis]

Eee... To w końcu złamane czy nie? Bo z obrazka jakby tak, a z tekstu to (chyba) jakby bardziej że nie.

Przejechane a obrazek umieściłem jako dowód.

[Psotnik]

Już się pogodziliśmy, że Te Święta spędzimy w leśniczówce. Jedynym rowerowym wyzwaniem/raczej akcentem będzie dojazd.

Dupy i tak zmarzną bo chałupka przewiewna.

[RS]

Zabłądziłem w lesie. Pół godziny pchania roweru na szczyt wzniesienia, przez chaszcze, żeby zorientować się gdzie jestem.

[Psotnik]

Zabłądziłem w lesie. Pół godziny pchania roweru na szczyt wzniesienia, przez chaszcze, żeby zorientować się gdzie jestem.

Satysfakcja była?

[RS]

Tak. Gdy postanowiłem nigdy więcej nie wybierać się na takie wycieczki bez mapy i kompasu, poczułem ulgę, satysfakcję i nadzieję na lepsze jutro.

[Król Julian]

Dobrze, że ja nie zabłądziłem. Gdzie ja bym znalazł górkę?

[bertomw]

Dzisiaj: pierwsza setka w tym roku. Wstyd, owszem, ale jeszcze nie grzech.
Przynajmniej pogoda była przyzwoita. Szkoda, że następne 2 tygodnie nie zapowiadają się dobrze.
Taka runda w stronę Wodzisławia, Jastrzębia, Zebrzydowic, potem Rep. Czeska, okolice Karviny, Bohumin (po pol. właściwie „Bogumin”) i powrót przez Chałupki. Niby fajnie, trochę słońca, wiosna zaczyna rozkwitać, ale jakoś są to tereny zbyt gęsto zabudowane. Domy, cement, budynki, urzędy, zakłady, miasta, wioski. Po stronie Czeskiej jest tak samo (tylko drogi są lepsze).
Następnym razem życzyłbym sobie więcej przyrody. Tylko te następne 2 tygodnie mają być kiepskie względem pogody...