Ło cie panie.
1. Z szukaniem dziury żartowałem. Nawet dałem emotikonkę zeby to było jasne.
2. W razie złapania pany po drodze do pracy, nie ma opcji przypięcia i zostawienia. Po południu nie było by po co wracać. Szopienice to takie miejsce gdzie potrafili ukraść przypięty rower z firmowego parkingu na którym jest ochrona i monitoring.
3. Nie mam też opcji transportu, inaczej niż komunikacją miejską. A niestety jak rano ludzie jadą do pracy, nie ma opcji żebym sie zmieścił z rowerem.
5. W rowerze mam piastę biegową z torpedo. Rozkręcenie tego i zakręcenie zajmuje chwilę. Najwięcej czasu zawsze traciłem żeby ustawić koło prosto, i zachować jednocześnie dobry naciąg łańcucha.
4. Szukanie dziury jest łatwe. Jak pisałem są zalane niewielką ilością denaturatu. Po zrzuceniu opony, wyciągam na bok dętkę i patrze gdzie się wylewa. To zajmuje dosłownie chwilę. Przecieram szmatką, nakładam taśmę, chwile czekam. Zakładam oponę, dętkę, pompuje i wio.
5. Opony Shwalbe Smart, a i tak się zdarza że dętka strzeli. Kiedyś sprawdzałem czemu mam dziurę w dętce skoro na nic nie najechałem a opona jest cała. W laboratorium wyszło że dętka miała wadę fabryczną - pęcherzyk powietrza w materiale. Przez co ścianka była cieńsza w tym miejscu. Wystarczy gwałtowniejszy skok ciśnienia i materiał puszcza.