widzę, że przed każdym wyjazdem nie tylko zmieniasz rower - tego już się można było spodziewać - ale i sakwy innego koloru zakładasz
Ale tak to jest, jak człowiek szuka złotego "środka". Coś o tym wiem
Przygotowania do niego były długie z dwóch powodów: jako uczeń dysponowałem ograniczonymi finansami a wśród moich znajomych nikt nie chciał „tłuc się objuczonym rowerem po asfalcie”. (...) Zaczynałem od zera – miałem jedynie stary, wątpliwej nośności bagażnik, używane wcześniej slicki i starą, za dużą do jazdy w terenie ramę 20,5”. Po przekładce osprzętu oparłem się w zadumie o zamontowany już bagażnik, który natychmiast się wygiął. W efekcie tego został zamontowany do przodu, gdyż sakwy z założenia miały być tam lżejsze, a na Low-ridera i tak nie było mnie stać. Sakwy tylne, trzykomorowe kupiłem od znajomego za śmiesznie niską cenę – dopiero w czasie podróży zrozumiałem czemu tak ochoczo się ich pozbył... System mocowania – z pozoru prosty – dawał możliwość ich zamontowania jedynie gdy były puste! Przednie torby zakupiłem w komisie sportowym za równowartość czterech bochenków chleba. Zamocowanie ich u dołu wymagało odkręcenia bagażnika, ponadto były bardzo wiekowe i ważyły bardzo dużo. Jak się okazało usztywnione w tylnej części na całej powierzchni były blachą stalową grubości ok. 3mm!
jak się chce to można jeździć na wszystkim i wszędzie