Roșia Montană

[sinuche]

Podsumowanie czerwcowego wyjazdu w góry Apuseni.
Miał byc weekend, wyszło ponad tydzień rumuńskimi drogami.

Mam dobre połaczenie.
Wstaję o 3, myję zęby, jem śniadanie, do Zwardonia tory zwinęli, rowerem.
Skalite 6.05, motorakiem do Czadcy, łapię osobowy do Żiliny, ekspres do Koszyc i przesiadka na osobowy do Ciernej n/Tiszą.
Wysiadka w V. Horeś, rowerem - gr. węgierska, obiad na moście w Cigand, myję zęby i walę 30km do Kisvardy.
Łapię osobowy do Püspökladány, piję kawę, przyjeżdża spóżniony IC "Tokaj" do Szolnoku, przesiadka na również spóźniony EC Budapeszt - Arad.
20.13 Lokozhaza (granica RO), pociąg stoi 1.5h, wysiadka.
Polnymi drogami do Rumunii, ciemno, pokrzywy, namiot, koniec. 



Cyganie.
Jednak nie Arad. Już rowerem na wschód, małe miasteczka, Santana, Pâncota - i tutaj na wyjazdówce, widzę kolorowy tłum.
Targ, taki duży, mydło-powidło, ale to Rumunia, inne klimaty.
Mnóstwo Cyganów, poprzyjeżdzali zaprzęgami, konie, wydzielony parking dla furmanek.
Cyganki w kolorowych spódnicach, Cyganie w kapeluszach, wystrojeni, kolorowo.
Spędziłem tam kilka godzin.



Wielki Czwartek.
Byl most linowy na Crisul Alb, zarośnięta ścieżynka, po drugiej stronie tory,
I halta Joia Mare.
Lubię takie stacyjki.



Vârfurile.
Znane z tego że tam nocowałem (obok stacyjki kolejowej).
Jechałem wzdłuż rzeczułki Crisul Alb dosyc długo, droga, rzeczka i tory, taki wąwóz.
Tory miejscami zarośnięte, ale, szyny lekko blyszczały, coś jeżdzi.
Dojechałem do stacyjki, były trawniki, wykoszone, to zostałem.
Rano przyjechał pociąg, EZT Siemensa, wyszedł dróżnik w czerwonej czapeczce, odprawił pociąg, a ja dalej rowerem.



Moretti.
Brad - takie miasto w górach Apuseni. Można zjeść i wypić piwo.
Mr. Moretti rozpycha się w Rumunii.
Tak z twarzy, sądziłem że rumun, a to italianiec.



Mihaileni.
Dalej wzdłuż Crisul Alb. Lekki podjeździk widzę zaporę.
Ale nie jest zalana. I wtedy mnie olśniło, już byłem w tym miejscu, ok. 10 lat temu, zapora, wyżej nowa droga, wiadukty.
Zarośnięta, porozsadzany asfalt, nigdy nieużywana - lata temu nocowałem na tej drodze.
Pozostały wykupione, niezamieszkane domy i wiadukty. Nie wiem, dlaczego odpuścili zalanie zapory.



Vulcan
Taki podjazd przez wioskę Buceś, kilka km, 400m w pionie.
Buceś-Vulcan za tą piękną skałką



Rośia Montană.
Była afera z koncesją na wydobycie złota w Rośia Montană, lata temu.
Nazwa utkwiła mi w pamięci. Złoto wydobywano już w czasach rzymskich, a kopalnię złota wybudował i rozwinął wydobycie  Ceausescu.
Wydobycia zaprzestano w końcówce lat 70-tych. I tak wszystko zostalo.
Kiedyś to było miasteczko górnicze, obecnie marna wioseczka ze zniszczonymi domami i resztkami instrafruktury kopalnianej.
Stromy podjazd, kilka km wzdłuż rzeki.




Geamăna.
Miało byc jezioro, a to tylko zbiornik na płuczkę pobliskiej kopalni miedzi (po drugiej stronie góry leży Rośia Montană).
Pięknie położony, górskia dolina, otoczony lasami - ale osadnik.
Objazd to kilkanaście km. Ale marnej kamienistej drogi, dojechałem tylko do cerkwi.
Zbudowany w czasach Ceausescu. Nadal użytkowany, praktycznie w całości wypełniony niebieskawą mazią.
Rozczarowanie.




Cheile Turzii.
Wąwóz obok Turdy. Zainspirowała mnie pewna fotka z Forum, to pojechalem.
Kanion na rzeczce Hasdate, dopływie Arieś. Może 2 km. Kamienista ścieżka, mostki, wodospadziki.
No i zrobiłem błąd, wjechałem tam z rowerem, tzn. prowadziłem, przenosiłem bagaż.
Jest odcinek z poręczówkami, kilkanaście podejść po schodkach, skały - nie z rowerem!.
Piękny jest wylot wąwozu (górna, północna strona).




Ominąć krajówki.
Jedynie Sutoru - Sanmihailu (E81) się pomęczyłem. Do Jibou (DN1G) okazało się, że droga jest prawie pusta, była remontowana, w pełni przejezdna.
Na północ od Gilau, autostrada omijała sporą górkę, pojechałem prosto, leśnymi drogami, po drugiej stronie pastwiska, łąki do Viśtea.
Owieczki, pieski, i polne, gruntowe drogi.
Na sucho jest OK, po deszczu glina zalepi każde opony/widelce.
Ulmeni - Satu Mare, tam juz bardziej płasko, takie stepy, inna trawa, "skracałem" sobie drogę jak coś sie trafiło.
Czasami wypasają, bywa że tylko sobie trawa rośnie.
Dobre miejsca na miejscówkę/namiot, ale zakleszczone.




Powrót.
Bez szału. Satu Mare, Vasarosnameny, Kisvarda - miejscówka na polderze Tiszy obok Cigand.
Velky Horeś i vlak do Skalite.




link do fotrk:
https://photos.app.goo.gl/TQzsc1ck3fBs9Pax5

map:
<iframe style="border:none" src="https://mapy.com/s/pegazejavu" width="400" height="280" frameborder="0"></iframe>

[MaciekK]

Piękna wycieczka!

[R_och]

Podobało mi się. Dawno nie widziane w tym miejscu ujęcia. Doceniam grubość opon. Ślad chętnie przygarnę.

[Zbyszek]

Dobre miejsca na miejscówkę/namiot, ale zakleszczone.

Na jakiej podstawie ten wniosek? Zrzuciłeś z siebie wiele kleszczy? Jak rozpoznać takie miejsce bez wchodzenia w interakcje z kleszczami?

[sinuche]

Dobre miejsca na miejscówkę/namiot, ale zakleszczone.

Na jakiej podstawie ten wniosek? Zrzuciłeś z siebie wiele kleszczy? Jak rozpoznać takie miejsce bez wchodzenia w interakcje z kleszczami?

Z tego wyjazdu jeden przywiozłem, (nie mogłemgo zlokalizować) jeden wyciągnięty, no i w czasie postoju na takim pastwisku (tak się zatrzymałem, zjeść), po nodze spacerował (duży) - z takimi łatwiej, widać.

A w Rumunii to zawsze kleszcze łapałem, pastwiska to owce i psy, no to klescze też są.
Kiedyś rozbiłem się na takim wykoszonym pastwisku, cale stado kleszczy, takich małych (to chyba nimfy) - mialem nawet namiot przenosić.

Podobało mi się. Dawno nie widziane w tym miejscu ujęcia. Doceniam grubość opon. Ślad chętnie przygarnę.

Supreme 40C
Da się, nawet po kamorach. Tych szutrów nie było tak wiele, raptem kilkadziesiąt km.

A ślad?
W tym linku: https://mapy.com/s/pegazejavu
nie wiem czy jest otwieralny (z zewnątrz).
Stworzony po wyjeździe (niekoniecznie dokładny) - ja planuję jadąc, często zmieniam cele

[Wilk]

Jest klimacik elegancki. Rumunia to jest jednak prawdziwa klasa!
Już to zdjęcie na samym początku i to jak zarośnięty jest peron kolejowy od razu pokazuje co będzie grane, to nie jakaś Austria czy Szwajcaria, gdzie wszystko wypucowane na wysoki połysk. Fajnie, ze jeszcze w tej Europie są kraje, gdzie komercha, globalizacja i wspólne rynki nie dotarły. I ciągle trzymają się mocno! 

[paweł.70]

Rumunia urzeka, dwa razy już byłem, chętnie wrócę, przypomniałeś, dzięki za fotorelacje.

[byczys]

Obejrzałem z przyjmnością i sentymentem. Byłem w Rumuni kilka razy i chętnie wrócę, bardziej terenowo. Nazwa miejscowości Roșia Montană brzmiała mi znajomo, ale to jednak tylko podobieństwo 

[PABLO]

Jest klimacik elegancki. Rumunia to jest jednak prawdziwa klasa!

(...)to nie jakaś Austria czy Szwajcaria, gdzie wszystko wypucowane na wysoki połysk. Fajnie, ze jeszcze w tej Europie są kraje, gdzie komercha, globalizacja i wspólne rynki nie dotarły. I ciągle trzymają się mocno! 

... a przez całe lata się ze mnie podśmiewałeś, że od 30 lat jeżdżę do Rumunii zamiast na alpejskie asfalty.

[MaciekK]

Chyba wiem gdzie w tym roku będę łatał dziury w pokryciu zdjęciami 

[PABLO]

Chyba wiem gdzie w tym roku będę łatał dziury w pokryciu zdjęciami

Zachodniorumuńskie to nie wszystko. W Rumunii masz jeszcze mnóstwo innych pasm górskich o różnorakim charakterze. Pomyśl o Karpatach Południowych - warto!

[Wilk]

... a przez całe lata się ze mnie podśmiewałeś, że od 30 lat jeżdżę do Rumunii zamiast na alpejskie asfalty.

Bo warto mieć płodozmian. I też w końcu to zrozumiałeś, bo ostatnio ileś razy już jeździłeś po zachodniej Europie. Poza tym Rumunia to się nadaje przede wszystkim na jazdę terenową, wtedy jest ekstra. Ale jak chcesz szosowo - to już marnie wypada, sieć dróg asfaltowych nie za duża i z reguły z dużym ruchem, pod kątem jazdy szosowej to Rumunia nie ma podejścia do Alp. Natomiast sam klimat kraju jest ekstra, sporo bardziej mi pasuje niż ten zachodnioeuropejski.

[MaciekK]

Chyba wiem gdzie w tym roku będę łatał dziury w pokryciu zdjęciami

Zachodniorumuńskie to nie wszystko. W Rumunii masz jeszcze mnóstwo innych pasm górskich o różnorakim charakterze. Pomyśl o Karpatach Południowych - warto!

Miejscowi mówili, że jak już się minie Sybin na wschód, to się robi przejebane z synatropizowanymi niedzwiedziami. A okolice Braszowa to już cyrk. Jakie masz doświadczenia? Mi bardziej na spokoju niż spektakularnych fotkach zależy. Dodatkowo każde 100 km głębiej to kolejne 2h jazdy samochodem, stąd do tej pory metodycznie wypalam co najbliżej 

[PABLO]

Miejscowi mówili, że jak już się minie Sybin na wschód, to się robi przejebane z synatropizowanymi niedzwiedziami. A okolice Braszowa to już cyrk. Jakie masz doświadczenia? Mi bardziej na spokoju niż spektakularnych fotkach zależy. Dodatkowo każde 100 km głębiej to kolejne 2h jazdy samochodem, stąd do tej pory metodycznie wypalam co najbliżej 

Od 1994 roku regularnie eksploruję. Poza miejscami w rodzaju "Morskie Oko" niedźwiedzie zachowują się normalnie. Karpaty Południowe i Karpaty Wschodnie odwiedzałem wielo-wielokrotnie.

A miejscowi zawsze i wszędzie straszą przyjezdnych wilkami i niedźwiedziami.

[MaciekK]

A miejscowi zawsze i wszędzie straszą przyjezdnych wilkami i niedźwiedziami.

W zeszłym roku pisałeś w trochę innym tonie, ale nie wiem gdzie byłeś. Pisząc miejscowi miałem na myśli spotkanych rumuńskich bikepackerów...

[PABLO]

A miejscowi zawsze i wszędzie straszą przyjezdnych wilkami i niedźwiedziami.

W zeszłym roku pisałeś w trochę innym tonie, ale nie wiem gdzie byłeś. Pisząc miejscowi miałem na myśli spotkanych rumuńskich bikepackerów...

Przy tasie Transfogaraskiej, przy TransAlpinie, w Bucegach - tam, niczym bezdomne psy, wałęsają się niedźwiedzie, którym ludzie zrobili wielką krzywdę dokarmiając je dla atrakcji i zrobienia sobie sweet foci.

Ale normalne niedźwiedzie unikają człowieka. Wypadki się zdarzają - podobnie jak i w Polsce czy na Słowacji. Ale większa szansa, że rozjedzie Cię kierowca z rejestracją WWL niż rozszarpie niedźwiedź w Karpatach.

[MaciekK]

Przy tasie Transfogaraskiej, przy TransAlpinie, w Bucegach - tam, niczym bezdomne psy, wałęsają się niedźwiedzie, którym ludzie zrobili wielką krzywdę dokarmiając je dla atrakcji i zrobienia sobie sweet foci.

Ale normalne niedźwiedzie unikają człowieka. Wypadki się zdarzają - podobnie jak i w Polsce czy na Słowacji. Ale większa szansa, że rozjedzie Cię kierowca z rejestracją WWL niż rozszarpie niedźwiedź w Karpatach.

Dzięki.

[rmk]

Co do niedźwiedzi to siedzę właśnie w Bieszczadach i miałem wczoraj przyjemność spotkać jednego w okolicach godz. 20.00 jak zbiegałem z Małego Jasła. Kapitalna sprawa, natura w czystej postaci. Popatrzał na mnie zdziwiony i zniknął w lesie. Tętno że 130 na 188 mi skoczyło 😁

A Rumunia to dla mnie przepiękny kraj, wszystko tam mi się podobało. Mało już takich miejsc zostało. Dzięki za relację, przypomniałem sobie wiele. Ale że do wąwozu z rowerem się wpakowales to szanuje 😁

[sinuche]

Ale że do wąwozu z rowerem się wpakowales to szanuje 😁

To nie było rozsądne, przyznaję.
Żle rozpoznałem teren.
To nie jest ścieżka na rower, niebezpiecznie, poręczówki.
U mnie, dopóki miałem rower na prawej ręce, jakoś prowadziłem.
Po zmianie stron (mostek), ściana z prawej, wąsko, a ja nie potrafię sprawnie (koordynacja ruchowa) taszczyć roweru na lewej ręce.

Zatrzymałem się wtedy, nie wiedziałem co robić (wracać? - poręczówki z prawej,  w górę?)
Musiałem marnie wyglądać , bo zagadali do mnie turyści z Singapuru (chyba jedyni na trasie, wracali, w dół). Women w masce, tak mi podpowiedzieli, ze najgorsze mam już za sobą, jeszcze tylko kilka schodków, i skałki, ale jest szeroko.

Z rowerem nie polecam, poważnie.

[rmk]

Ja tam byłem z dzieciakiem, wtedy trzylatkiem i spotkaliśmy jednego turystę z Czech, który też wpakował się tam z rowerem i dzieki niemu mój syn szybko nauczył się jak klnac w języku sąsiadów  Ale sam wąwóz przepiekny a Apuseni to moja ścisła czołówka w Europie.

[PABLO]

Miejscowi mówili, że jak już się minie Sybin na wschód, to się robi przejebane z synatropizowanymi niedzwiedziami. A okolice Braszowa to już cyrk.

Właśnie motocyklista został zabity przez niedźwiedzia na Trasie Transfogaraskiej.

Motociclist ucis de o ursoaică pe Transfăgărășan. Trupul a fost găsit lângă lacul Vidraru și recuperat de salvatori

Avertismentul șefului Salvamont Argeș, după atacul de pe Transfăgărășan: Cine hrănește un urs, îl condamnă la moarte

[sinuche]

Teraz dotarło do mnie, z innego źródła.
Ale juz wrzuciłeś, o tym motocykliście.
Głupota ludzka nie zna granic.

30 osób zginęło, zatakowanych przez niedźwiedzie w Rumunii, w ciągu ostatnich  2 lat.
Trochę się to chyba wymknęło spod kontroli.
W 2012 chyba, jak jechalem, to o niedźwiedziach na transfagoraskiej się tylko mówiło.
Obecnie, z niedźwiedziami,  to tak jak wtedy z bezpańskimi psami.

[rmk]

No ale pierdolnik z tymi niedźwiedziami zrobił się tam gdzie Pablo napisał. To nie zwierzęta są winne tylko idioci, którzy nie rozumieją podstawowych praw natury i mylą wirtualny świat z prawdziwym.

Wczoraj pod Mucznym, ale nie w tej zagrodzie słynnej tylko po lesie, chodziła sobie żubrzyca. Wiara z telefonem prawie pod sam jest pysk pochodziła. No przykre to jest.

[Iwo]

Fajny bardzo wyjazd, taki właśnie letni na wschód. Pogadałeś jakoś z tymi Cyganami?

[sinuche]

Z cyganami dyskursy sa trudne
Najłatwiej z dzieciakami, dasz kilka lei, to coś powiedzą, zapozują.
Dorośli zwykle czegoś chcą (pieniędzy).

Kiedyś, bardziej w Transylwanii, też bylem na takim targu, taka grupa rodzinna, troche pogadałem, podkreślali że są węgierskimi cyganami. No i hodują konie - te konie, coś muszą znaczyć, oznaka statusu.

Cyganki, takie z dzieckiem na ręku, to same zaczepiają (chcą pieniędzy).
A rodzina jak jest, to lepiej z facetem zaczynać rozmowę (a raczej wymianę słów - nie znam hu ani ro).

[ahniszka]

Miejscowi mówili, że jak już się minie Sybin na wschód, to się robi przejebane z synatropizowanymi niedzwiedziami. A okolice Braszowa to już cyrk.

Też się nad tym zastanawiam, Karpaty Południowe to jeden z potencjalnych rowerowych celów na sierpień (a wcześniej wybieram się tam pieszo po górach) . Zamierzam przeszukać internet za pomocą sztucznej inteligencji i sprawdzić, jak wyglądały opisywane w mediach ataki na ludzi. Zaczęłam się bać, a chodzę po Rumunii od lat i wcześniej się nie bałam. Dam znać, jakie są wyniki przeszukiwania.

[MaciekK]

Miejscowi mówili, że jak już się minie Sybin na wschód, to się robi przejebane z synatropizowanymi niedzwiedziami. A okolice Braszowa to już cyrk.

Też się nad tym zastanawiam, Karpaty Południowe to jeden z potencjalnych rowerowych celów na sierpień (a wcześniej wybieram się tam pieszo po górach) . Zamierzam przeszukać internet za pomocą sztucznej inteligencji i sprawdzić, jak wyglądały opisywane w mediach ataki na ludzi. Zaczęłam się bać, a chodzę po Rumunii od lat i wcześniej się nie bałam. Dam znać, jakie są wyniki przeszukiwania.

Nie rób tego, nic dobrego w wyniku tej aktywności się nie wydarzy

[Dziadek]

Z cyganami dyskursy sa trudne
Najłatwiej z dzieciakami, dasz kilka lei, to coś powiedzą, zapozują.
Dorośli zwykle czegoś chcą (pieniędzy).
(...)

Jest takie miasteczko Dumbraveni. W przewodniku stało, że jest tam ormiańska katedra, więc w  2007 zajechalim tam z kolegą; na centralnym placu chyba pod urzędem pracy dziesiątki Rzymian a po całym areale snują się niewiasty i latają dzieciaki. Dziewczyna na oko szesnastoletnia z dwulatkiem u spódnicy, roczniakiem na rękach i pokaźnym już zwiastunem trzeciego potomka nieśmiało podeszła do nas a ten najstarszy poprosił "bomboni"; akurat miałem nienapoczęte landrynki, więc prośbę spełniłem. Kolegę otoczyła gromada trochę starszych Rzymianiątek i już pieniądze (te ładne, plastikowe jednolejówki) spełniły rolę nośnika spokoju. Na tym samym wyjeździe takich interakcji było więcej; raz nawet pogadaliśmy ze starszą Cyganką po polsku, gdyż w latach 90-tych jeździła do Polski na wróżenie czy tam żebranie. Ot, taki koloryt. A z końmi kojarzą mi się Szeklerzy, których wioski z nazwami pisanymi rowaszem przejeżdżaliśmy.

[sinuche]

Miejscowi mówili, że jak już się minie Sybin na wschód, to się robi przejebane z synatropizowanymi niedzwiedziami. A okolice Braszowa to już cyrk.

Też się nad tym zastanawiam, Karpaty Południowe to jeden z potencjalnych rowerowych celów na sierpień (a wcześniej wybieram się tam pieszo po górach) . Zamierzam przeszukać internet za pomocą sztucznej inteligencji i sprawdzić, jak wyglądały opisywane w mediach ataki na ludzi. Zaczęłam się bać, a chodzę po Rumunii od lat i wcześniej się nie bałam. Dam znać, jakie są wyniki przeszukiwania.

Nie rób tego, nic dobrego w wyniku tej aktywności się nie wydarzy

No nie

AjAj karmi się internetem.
A tam przeważają skrajności, skrajności które się replikują (vide selfiarz motocyklista).
AjAj da skrajny wynik

[ahniszka]

Okazuje się, że niezupełnie; zależy, jak się zada pytanie.
Wnioski: prawie wszystkie opisywane przypadki to albo robienie niedźwiedziom zdjęć, albo przestraszenie niedźwiedzia (czy w jakiś inny sposób "wejście mu w drogę, np karmienie młodych), albo bronienie stad owiec (w naszym przypadku nieistotne). Niedźwiedź może być "przestraszony" gdy go zaskoczymy (trzeba robić hałas), albo z przyczyn niezależnych od nas (np jest ranny).
Chodzenie po nocy, samotnie, poza szlakami nie jest dobrym pomysłem.
Szczególnie złym pomysłem jest biwakowanie i chodzenie/jeżdżenie po zmierzchu lub o świcie w okolicach Braszowa: Busteni, Predeal, Sinaia, podejrzewam też Zarnesti i Rasnov (w Busteni sama widziałam niedźwiedzia wchodzącego na posesję, gdzie skierował się do śmietnika). Unikać trzeba widokowych, turystycznych punktów przy drogach (najwięcej incydentów miało miejsce przy Transfogaraskiej w okolicach zbiornika Vidraru).
Po tym researchu idę w Fogarasz z rodziną, a gdybym chciała jechać tam na rower, to poszukam dobrego gazu na niedźwiedzie i będę wybierała drogi rozważnie.