Bez większej różnicy względem obecnie wciskanych wszędzie hydraulików, z których uchodzi olej i masz fantomowe klamki
A ja tam się cieszę, i już zbieram kasę na GRXa z Di2. Zanim nazbieram, to pewno będzie już wersja jak w SRAMie, czyli zupełny brak kabli, a bateria przy przerzutce.
Patrząc na cenę standardowego (oryginalnego) haka do mojego cannondale Topstone to bardzo BARDZO wolałbym jednak te nowe rozwiązanie SRAM - bo tańsze...
Tylko pytanie jak będzie z kompatybilnością różnych grup.
Neil z backpacking.com twierdzi, że jest dobrze
Ciekawe też, jak będzie z wydajnością baterii (recenzja mówi o wydajności 700-1000km), choć tutaj to też sporym ułatwieniem będzie to, że można przecież mieć zapasową baterię i w razie potrzeby szybko zamienić na trasie.
A ja się juz zastanawiałem nad elektroniczną przerzutką.Tylko dla mnie nie ma znaczenia przewodowa/bezprzewodowa, ale swobodne programowanie ilości biegów.No i Shimano/Sram oferuje tylko zamkniete systemy dla konkretnej liczby biegów.
Azjaci produkują elektroniczne shiftery, z tego co widze, programowalne 7-14S I to jest to czego potrzebuję
Ale posiadając 1-2 zapasowe baterie to nie jest problem, a ładuje się to niewiele ponad godzinę. A pojemność taka bateryjka ma rzędu 300mAh
Wizja wożenia dodatkowych bateryjek mnie przeraża. I tak mam ich już za dużo. Kiedyś na wyprawy woziłem z sobą torbę narzędzi, teraz wożę torbę elektroniki. Nie chcę wozić tego jeszcze więcej.
300mAh ładuje się ponad godzinę? Serio? Na rynku są 100 razy pojemniejsze powerbanki, które ładują się tyle samo. Oj, jeszcze wiele wody w Odrze upłynie zanim ten system mnie do siebie przekona. Wizja wożenia dodatkowych bateryjek mnie przeraża. I tak mam ich już za dużo. Kiedyś na wyprawy woziłem z sobą torbę narzędzi, teraz wożę torbę elektroniki. Nie chcę wozić tego jeszcze więcej.
A tak swoją drogą, to zadziwiające z jaką beztroską i podziwem przyjmujesz wizję godzinnego postoju na ładowanie przerzutki, a z jaką pogardą patrzyłeś na wizję godzinnego postoju na ładowanie powerbanka, który miał zasilić telefon zamiast garmina.
To zostaw elektornikę w domu. I po problemie. I jeszcze mózg odpocznie.
Więc przy dość drogiej i malutkiej baterii
Bardziej to mnie dziwi, że dla Ciebie, który używasz jako nawigacji tak niewydajnego prądowo urządzenia jak telefon, zżerającego mase prądu problemem nagle jest ładowanie mikroskopijnej bateryjki.
A tak z ciekawości: czy jak rower elektryczny ma to całe Di2, to też ma osobną baterię do przerzutki?
Ja też jeździłem w czasach, gdy przednią lampkę miałem na dynamo, tylną na paluszki wymieniane dwa razy w roku, aparat na kliszę, w którym bateria wytrzymywała 2 lata i papierową mapę na kierownicy. Co to się porobiło, że teraz bez powerbanka z domu wyjść nie można?
No to czemu jest ona taka droga i taka duża? Ona ma 300mAh! W Nokii 3310 sprzed 25 lat bateria była mniejsza i miała 900mAh. A kosztowała grosze (zamienniki). Najnowsza technologia zasilana baterią z ubiegłego wieku. Tak to widzę.
Bo to kolejna rzecz, którą trzeba ładować. A trochę tego sprzętu do ładowania już jest. Telefon to tylko wierzchołek góry. W kolejce stoją lampki, czołówka i baterie do aparatu fotograficznego. Wcale mi się nie uśmiecha dokładać do tego zestawu kolejne baterie.
Można, można. Jak jadę na normalny wyjazd to nie uzależniam się od elektroniki. Zresztą i tak nie miałbym z czego ładować.