Że też ja nigdy na to nie wpadłam przy naprawie roweru
Nie polecam. Przy tej ilości tego lepkiego gówna jedynym sposobem, który umożliwił mi na jako-takie oczyszczenie napędu było wcieranie śniegu o konsystencji cukru w każdy element napędu. Trwało to kilka godzin ale zadziałało.
Tu raczej mi chodziło o żenujący poziom dziennikarski, bo clickbait zapowiadał coś wielkiego np. skrobanie napędu za pomocą kości mamuta, która rękojeść miała zrobioną z moszny kangura.
Niestety to tylko błoto i patyki, które każdego z nas nawiedza wczesną wiosną i późną jesienią
