BBT 2025 XX lecie wydarzenia

[Bubu]

A jak Heniek Ek?

Znakomicie - gratulacje!

Wilk, z tym wiatrem to ja nie wiem, jak tam było, bo u mnie (pomiędzy Toruniem a Włocławkiem) to raczej wiało od południa, czy południowego zachodu wczoraj.

Ze znanych mi forumowiczów w trasie są jeszcze 4gotten oraz Skaut: obydwaj blisko siebie na  Pogórzu Przemyskim przed PK w Grąziowej z tym, że Skaut chyba startował wieczorem, a Daniel rano.

Poza Memorkiem i Adamem widzę, że Paweł Bieniewski też ma DNF.

[transatlantyk]

Wielkie gratulacje dla Henryka. Świetny wynik!

[memorek]

ciekawe co tam się stało, że Memorek i Pryjom musieli odpuścić.

Memorek, jak często, miał problemy z żołądkiem. Cała noc mnie mdliło i nic nie mogłem zjeść. A rano okazało się, że jest jeszcze sporo w środku, żeby wymiotować. Dwa razy.
W Łowiczu próbowałem powoli coś zjeść, ale dalej było to samo.


Marek

[Wilk]

Liderzy jechali na frontach, ale to nie tak, że spinaker i jazda! Było sporo wiatru z SE i S. Fakt, że to pierwszy wyścig BBT wpasowany idealnie w kilka frontów chłodnych i zokludowanych chłodnych z zachodu. Następny w XXII wieku

W mojej opinii wiatr musiał być dobry lub nawet bardzo dobry. Teraz jechało niecałe 100 zawodników i aż 10 zeszło poniżej 40h, podczas gdy w 2024 przy blisko 400 zawodnikach i sumarycznie sporo mocniejszej obsadzie 40h złamało tylko 7 ludzi.

Poza Memorkiem i Adamem widzę, że Paweł Bieniewski też ma DNF.

Paweł Bieniewski z tego co widzę to ma DNS, nie DNF.

[cukierski]

W ciągu dwóch dni maratonu wiatr wiał wiał w niezmienionym kierunku - przeważnie południowy.
Generalnie 70% pomagał , 30% przeszkadzał. Bieszczady całe w maskę.
Generalnie warunki bardzo dobre do jazdy. Myśle, że przy wietrze zachodnim czas jeszcze do poprawy.

Porównując czas jazdy z poprzednich startów np. 2022 nie duża różnica w samym czasie jazdy.
W moim przypadku na plus zadziałała mniejsza ilość punktów - na całym dystansie miałem sumarycznie 50 min przerwy

[podjazdy]

Jedno to odczucie podczas jazdy, a inne to wskazanie wiatromierzy. Te ewidentnie pokazują, że wiatr był korzystny dla czołówki, bo w miarę ich jazdy przez Polskę przeważała składowa zachodnia. W Bieszczadach już nie, ale tam są górki, więc wiatr ma mniejsze znaczenie. Tutaj mapka z czterema terminami od soboty rano do niedzieli w południe.

Start - wiatr SW i W (!) - w plecy



Odcinek przez Pomorze Zachodnie - wiatr NW (!) - w plecy



Odcinek środkowy i południowy - wiatr SW, boczny



Końcówka - wiatr niekorzystny, S, ale miejscami N, zmienny (jak kto trafił)



Ogólnie to na najszybszej części wyścigu (pierwsza połowa) według wiatromierzy wiatr był w plecy, niekiedy wręcz idealnie. A wtedy jest najwięcej sił, więc można efektywnie ten wiatr wykorzystać na wyższą prędkość.

Skądinąd w niedzielę przed frontem w środku Polski wiał silny wiatr południowy. Gdyby wtedy był MPP, to by się działo. Byłby rekord trasy, ale w drugą stronę 

[4gotten]

Dzisiaj rano w Bieszczadach wiało chwilami bardzo mocno z NW. Bylo bardzo czuć  te wspomaganie.

[ehwj]

To był jeden z trudniejszych ultramaratonów w jakim uczestniczyłem z powodu niesprzyjającej pogody. Wiatr w początkowej fazie był dość dobry północno-zachodni i zachodni następnie już bardziej zachodnio-południowy, aż do Bieszczad, gdzie od czasu do czasu podwiewało od północy. W sumie wiadomo, że najgorszy jest wiatr, ale w moim przypadku bardziej dał się we znaki zacinający z boku deszcz, który zaczął się już od Żnina. Potem jeszcze dwukrotnie zlewka, a chyba całe woj. świętkorzyskie przejechane zostało w deszczu momentami dość intensywnym. W głowie nawet kiełkowała mi myśl o wycofie, bo nie było frajdy z jazdy w takich warunkach. W Sandomierzu po dłuższym postoju morale nieco się podniosły i postanowiłem kontynuować. Przecież głupio byłoby rezygnować tuż przed wjazdem na "swój" teren. Liczyłem, że zmieszczę się w czasie do 48h, lecz długie postoje i troche zniechęcenie do jazdy spowodowały weryfikację planów i dociskając solidniej na pedały w Bieszczadach udało się niewiele zejść poniżej 50h. Maraton zakończyłem z czasem 49:48h, co dało 24 pozycję w ogólnej klasyfikacji i 14 w kategorii open.

Gratuluję zwycięscy i rekordu Mariuszowi Cukierskiemu i pozostałym uczestnikom, którzy podjęli wyzwanie.
Dziękuję kolegom z grupy za wspolne kręcenie oraz forumowiczom za zainteresowanie i kibicowanie.

Przez chwilę miałem już dość maratonów, ale już mi przeszło i trzeba szukać kolejnych. Jest jeszcze dużo do poprawienia.

[paweł.70]

Gratulacje Henek

[Tomek_bikelover]

Co do wiatru to w sobotę kilka godzin po starcie też mi zaczął przeszkadzać. Przyznaje, że ja aż tak źle z opadami nie miałem. Jedyne na które natrafiłem to w niedziele popołudniem na odcinku Stany - Łańcut. Natomiast od Łopuszki Wielkiej było bardzo mokro. Widać, że kilka godzin wcześniej przeszła niezła zlewa. Dużo wody, piachu i kamyczków na zjazdach. Jak ja jechałem to wszystko zaczęło parować i przez to była słaba widoczność. Za Birczą na podjeździe w krzakach mały niedźwiadek trzykrotnie zaryczał - „roar”. Miałem niezłego stracha, bo pomyślałem od razu, że matka może być gdzieś w pobliżu. Ostatecznie na metę dotarłem w poniedziałek o godzinie 2:29 z czasem 42:19.

[Wilk]

Nie pierwszy raz się okazało, że warto jechać z przodu, bo czołówka niemal zawsze ma lepszą pogodę 

Ale oczywiście wyśmienity wynik Mariusza Cukierskiego i jego nowy rekord trasy to żaden przypadek,  też i nie zaskoczenie. Mariusz kolejny raz udowodnił, że na klasycznym dystansie ultra circa 1000km jest najmocniejszym zawodnikiem w Polsce. I nie ma znaczenia czy trasa jest bardziej czy mniej górzysta.

I jeszcze w ramach ciekawostki oraz by pokazać, że wiek to tylko cyfra. Tegeoroczny BBT po raz 11 ukończył niezniszczalny Zdzisiu Piekarski, rocznik 56 (69 lat!)- i z tej okazji wykręcił czas 56h 6min!





Zdjęcia z FB Oli Piekarskiej, córki Zdzisia, która razem z tatą też niejedno ultra (w tym i BBT) przejechała.

[cukierski]

Dzięki Michał za ciepłe słowa. Takie słowa od tak doświadczonego zawodnika są naprawdę bardzo budujące.
Tak jak wspomniałem wiatr moim zdaniem w 70% pomagał a w 30 przeszkadzał, wiece generalnie był dobry.
Moim zdaniem, żeby mówić o rekordzie na BBT muszą jednocześnie wystąpić 3 czynniki:
1) bardzo dobre przygotowanie sportowe
2) sprzyjające warunki atmosferyczne
3) idealna logistyka.
O ile na punkty 1 i 3 mamy wpływ, o tyle 2 jest zupełnie mostowa.
W moim przypadku największy progres w stosunku do poprzednich edycji widzę w organizacji i logistyce. Na całej trasie miałem ok 60 min przerwy z czego najdłuższą ok 15-20 min w Dąbrowie na 370 km. Reszta punktów poniżej 10 min.
Zazwyczaj pierwszej nocy nie mam problemów ze snem o tyle podczas BBT od 2 do 4 miał straszny kryzys i tam mocno zwolniłem
W Sandomierzu na punkcie miałem 6 min starty do prowadzącego Łukasza Kalickiego - podjąłem decyzje, że zaczynam bardzo mocno gonić. Finalnie doszedłem Łukasza przed Łańcutem(odrabiając 6 min straty netto i 15 min wynikające z różnicy w godzinach startu. Za tą szaleńcza pogoń zapłaciłem w Bieszczadach, gdzie ostatnie 30 km jechałem już zupełnie bez sił.
Moim zdaniem tegoroczny czas mógłby być minimalnie lepszy, gdyby nie kryzys w nocy i gdybym później rozpaczał "ostateczny pościg"- myślę, że można byłoby urwać 15-30 min.
Ale jak to mówią - "Analiza wsteczna zawsze skuteczna"
Co do samych wyników z BBT, to uważam, że prawdziwymi czempionami byli Uczestnicy pierwszych edycji. Patrząc na to jak zmieniły się realia (Liczniki z nawigacjami), jak zmienił się sprzęt i sposoby odżywiania - żele i odżywki dla sportowców, to dzisiejsze czasy nie robią na mnie wrażenia. Prawdziwe wrażenie robią czasy poniżej 40 H, osiągane 20 lat temu. Rekord Pana Zdzisława nkalniwoskeigo z 2008 roku (poniżej 36H) to jest absolutny kosmos. W dzisiejszych realiach jest to czas na poziomie pierwszej TOP, a tak jak wspomniałem zmieniło się kompletnie wszystko.
Tak ja to widzę.

[Wilk]

Co do samych wyników z BBT, to uważam, że prawdziwymi czempionami byli Uczestnicy pierwszych edycji. Patrząc na to jak zmieniły się realia (Liczniki z nawigacjami), jak zmienił się sprzęt i sposoby odżywiania - żele i odżywki dla sportowców, to dzisiejsze czasy nie robią na mnie wrażenia. Prawdziwe wrażenie robią czasy poniżej 40 H, osiągane 20 lat temu. Rekord Pana Zdzisława nkalniwoskeigo z 2008 roku (poniżej 36H) to jest absolutny kosmos. W dzisiejszych realiach jest to czas na poziomie pierwszej TOP, a tak jak wspomniałem zmieniło się kompletnie wszystko.
Tak ja to widzę.

To jest bardzo ciekawa sprawa, by porównywać starsze wyniki do obecnych. W mojej opinii ważnym czynnikiem dla uzyskiwanych czasów była trasa, która zmieniła się od tamtych edycji na oko w jakiś 80-85%, z tamtych lat został tylko odcinek na Pomorzu i ostatnie 50km z Ustrzyk Dolnych na metę. I myślę, że jednak to stara trasa była nieco szybsza - prowadziła głównie po krajówkach, mniej było przewyższeń, parę km mniej, choć znowu dochodził przejazd przez Radom i Rzeszów, ale też 15-20 lat temu był sporo mniejszy ruch.

Ale kluczowa IMO jest jednak pogoda, BBT generalnie jest płaskim maratonem, gór jest niecałe 150km i są to dość łatwe góry. Więc kluczowym czynnikiem jest tu wiatr, jeśli trafi się taki niemal idealnie w plecy na większości dystansu to robi to bardzo dużo, to jest zysk sporo większy niż np. z nieco lepszego sprzętu obecnie.