są ludzie co schodzą bo mieli kapcia i musieli włożyć dętkę, oglądałem taki film też
Dobry kapeć z nienaprawialnym rozwaleniem opony to w krótkich (jednodniowych) maratonach DNF. Zanim to naprawisz (ogarniesz transport do czynnego sklepu i z powrotem) minie cenny czas. W wielodniowych imprezach jeszcze jest jakaś szansa na naprawę, jeśli masz np. 1 dzień do limitu czasu. Mnie na wyprawie ułamanie przerzutki zatrzymało na starcie na całą dobę, bo kompatybilna przerzutka była jedynie w sklepie w Poznaniu i na Śląsku, a ja byłem na Helu. Była też w sklepie w Gdańsku, ale nie wyrazili dobrej woli, aby zostawić na portierni po opłaceniu wcześniej on-line, a wychodzili z roboty sztywno przed 14 i nic nie dało tłumaczenie, że pociąg z Helu przyjeżdża tak, że zajadę 10 minut potem. Taka trójmiejska zasada, możesz pomóc - nie pomagaj, już kilka razy tak miałem.
Kurs pociągiem do Gdyni, w międzyczasie Rodzina zrobiła kurs samochodem do sklepu w Poznaniu, kupiła przerzutkę i nadała przesyłką konduktorską, wieczorem pociąg dojechał do Gdyni, a ja odebrałem przerzutkę i pociągiem na Hel. A na maratonie jeszcze masz prikaz, żeby nie korzystać z pomocy osób znajomych, bliskich itp., więc nawet takie wsparcie byłoby niedozwolone. Byłby DNF z powodu uwalenia przerzutki nawet na imprezie kilkudniowej. Trasę pięciodniową zrobiłem w cztery dni, ale zawsze jest to jakimś kosztem. W tym przypadku zabrakło czasu na zachód słońca w Świnoujściu na falochronie, bo ten był w lesie w dupie.