Nie lubię jazdy samochodem, więc póki co eksploruję okolicę w promieniu 100 km dojazdu od domu. Wybór padł na niejechany jeszcze odcinek szlaku Velo Dunajec, od miejscowości Rudka, gdzie na przycmentarnym parkingu wylądowałem ok. godziny 9tej (zaspałem + wracałem parę kilometrów po rękawiczki), aż po Czchów, który był punktem zawrotki.
Velo Dunajec płaski i sympatyczny i żałować tylko mogę, że omamiony tą łatwą jazdą nie zaryzykowałem podjazdu pod wieżę widokową w Dąbrówce Szczepanowskiej, bo już w domu zobaczyłem na zdjęciach w sieci, że widoki zacne
Będzie okazja wrócić z PŻoną i przy okazji zobaczyć najwyższe drzewo liściaste w Polsce. Wizyta na MOR Zakliczyn, gdzie co prawa toi zadbany, ale zawór wbudowanej pompki ucięty. Nie wiem czy to jakaś moda, bo już trzeci raz w tym roku spotykam się z tym aktem wandalizmu.
Nie chcąc jechać zatłoczoną 75 na zamek w Czchowie postanawiam się wdrapać przez Pęcherską Górę co okazuje się być niezłym hardcorem i kończy nieśpiesznym spacerem i ciągłym odwracaniem, że niby podziwiam widoki (skądinąd piękne). Śniadanie, wejście na wieżę zamkową i w drogę ku Bocheńcowi i wieży widokowej. Na trasie próba zajrzenia do miejscowego sanktuarium, niestety skazana na niepowodzenie, bo kościół zamknięty. Sam Bocheniec oferuje fajną panoramę i inwazję biedronek. Następnie zjazd na dzikości w stronę Dębna (pola, lasy) i indywidualne (tylko ja ostałem się na ostatnie wejście), zwiedzanie wnętrz z młodziutką, ale wielce kompetentną panią przewodnik.
Ostatnim akordem miał być w w miarę szybki powrót do auta, ale wiatr miał inne plany. Szkoda, że nie widziałem fajnej drogi przez las (Wielka Droga Królewska) za Biadolinami Szlacheckimi, która byłaby chyba lepszą opcją niż otwarta przestrzeń i huk samochodów jadących A4
Nie ma tu egzotyki, ale chciałem się podzielić tym skromnym tripem. Jeśli przynudzam, piszcie śmiało, przestanę
Galeryjka -
https://photos.app.goo.gl/ZTkuY1epSjcATmwb9