Fajnie się czytało, ale odnoszę wrażenie, że ten samochód serwisowy, który w pierwotnym założeniu miał być - to bardzo by się przydał

Bo tak na oko to z połowę relacji zajmuje walka z awariami sprzętu. Z moich doświadczeń - przy tej długości trasach to warto kupić nowe i wysokiej klasy opony, bo oszczędzanie na tym elemencie może na wyprawie napsuć masę nerwów i odebrać wiele przyjemności z jazdy. Bo o ile napęd czy rama niższej klasy nie ma większego wpływu na jazdę to opony robią bardzo wiele. Na dobrych oponach gumy łapie się od wielkiego dzwonu, a ta liczba kapci jakie zanotowałeś jest wręcz monstrualna, więc z oponami coś musiało być nie halo.
No i też przed tego typu wyjazdem warto się przeszkolić z podstawowych napraw i zabrać podstawowe klucze do obsługi roweru, bo sytuacja, gdy na trasie okazuje się, że brakuje klucza do zdjęcia koła jest deczko słaba

. Nie piszę tego złośliwie, każdy na swoich pierwszych wyjazdach popełniał ileś błędów, na nich się najlepiej uczymy. I duży szacunek, że pomimo tylu problemów, pomimo wykruszenia się innych uczestników wyprawy się nie poddałeś i przejechałeś całą, bardzo długą trasę zgodnie z planem, do tego by przy kolejnej awarii nie rzucić tego w diabły trzeba mocnej psychiki.