Autor Wątek: Góra Świętej Anny i lasy nad Małą Panwią  (Przeczytany 867 razy)

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3886
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Dzisiaj już mało kto pamięta, że miesiąc temu o tej porze roku znaczna część Polski była jeszcze pod śniegiem. Chcąc jednak jeździć na wycieczki w weekendy, a nie w środku tygodnia gdy warunki były najlepsze, trzeba było dość precyzyjnie wybierać regiony, żeby trafić na opady śniegu, a nie na przykład marznącego deszczu.



W weekend 13-14 stycznia 2024 meteorologiczna ruletka wskazała nigdy nie odwiedzane przeze mnie tereny między Górą Świętej Anny a Jeziorem Porajskim.



Dojechałem w piątek wieczorem po pracy z Poznania pociągiem z przesiadką w Opolu do Zdzieszowic, skąd po 23 już o własnych kołach ruszyłem ośnieżoną szosą na Górę Świętej Anny. O tym, że to szosa, wiedziałem ze zdjęć googlemaps, bo pod kołami był piach śnieżny, sypka i trudna do jazdy nawierzchnia. Na górze trochę nocnych fotek (w tym m.in. koksowni w Zdzieszowicach)



 i założyłem biwak między Ołtarzem Papieskim a Kaplicą Koronacji Matki Bożej. W nocy padała na zmianę marznąca mżawka i śnieg ziarnisty, ale rano warunki były w miarę znośne.



Obejrzałem jeszcze w świetle dziennym wykopaliska, panoramę koksowni i okolice klasztoru, po czym zjechałem na dół nieco zasypanym szlakiem rowerowym do Poręby, skąd szosą do Strzelec Opolskich z panoramą Góry Świętej Anny oraz samego miasta, a zwłaszcza zakładów Kronospan produkujący płyty i panele.



W Strzelcach Opolskich obejrzałem park i ruiny Zamku Książąt Piastowskich, z ładną wieżą, która wyglądała na wyremontowaną. Ciekawe, czy wieża udostępniona do zwiedzania w sezonie?



Potem zaś zagłębiłem się w rozległe lasy w dolinie Jemielnicy i Małej Panwi. Lasy te ciągną się aż do Autostrady A1 i w tamtym kierunku też jechałem, ale zygzakiem. Bardzo malownicze były leśne potoki, np. potok Bziczka



Z zewnątrz obejrzałem zameczek myśliwski „Malepartus” w Zawadzkiem-Kątach i mostem nad Małą Panwią przejechałem na północną stronę kompleksu leśnego. Warto tu wspomnieć, że Mała Panew jest bardzo urokliwą rzeką, większość swego biegu malowniczo meandruje w rozległych lasach, a wzdłuż rzeki wzniesiono kilka wiat wypoczynkowych dla turystów pieszych i rowerowych. Wiaty te są zaopatrzone w miejsca do legalnego palenia ognia. Są położone w miejscach o wybitnych walorach krajobrazowych, zwłaszcza zimą, gdy biel śniegu kontrastuje z ciemną wodą w rzece.



Dalsza trasa wiodła drogami leśnymi przez Zawadzkie, gdzie zrobiłem zakupy nas noc na stacji benzynowej i udałem się leśnymi duktami w kierunku wschodnim. Jechało się całkiem dobrze, aczkolwiek niezbyt szybko, bo od wczoraj nic nie ubiło śniegu. Warstwa była jednak dość cienka.



 Jak to na szlaku bywa na szagę przekroczyłem wyremontowaną linię kolejową nr 152 Lubliniec - Paczyna (Pyskowice). Podczas remontu przejazd zlikwidowano i postawiono barierki. Linia jednak nie jest często używana, jeżdżą nią pociągi towarowe oraz jeden pociąg pasażerski na dobę, IC Spodek w relacji Poznań-Katowice.



Dalej jechałem dość mało uczęszczanymi leśnymi przecinkami. W pewnym miejscu drogę przegrodził kolejny potok. Tym razem mostu nie było, ale były przerzucone dwa cienkie pnie, po których udało się jakoś przejść. Lód był za cienki, aby próbować po lodzie, a potok głęboki - kij zanurzył się na ponad pół metra.



Nocleg zaplanowałem we wiacie Rendez-vous koło Koszęcina. Bardzo wygodnie, bo ma zamykane drzwi, więc mimo zapowiadanego dość silnego wiatru w nocy mogłem się dobrze wyspać.



Rano przed ósmą wpadli pracownicy leśni rąbać drewno, a także turysta pieszy z informacją, że będzie w okolicy polowanie zbiorowe. Zebrałem się więc i pojechałem dalej na szlak… Przy okazji okazało się, że w nocy spadł śnieg a wraz z nim prędkość jazdy po nieodśnieżonym do około 10 km/h.



c.d.n.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3886
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Wpierw zajrzałem na pobliski zbiornik przeciwpożarowy, który w zimowych barwach prezentował się niczym jakieś dzikie śródleśne jezioro. Nieco dalej na zachód leży Rezerwat Przyrody Jeleniak-Mikuliny, ale ja udałem się w drugą stronę.



Świeżo ośnieżonymi lasami pojechałem w kierunku południowych rubieży Koszęcina, słysząc z oddali pierwsze odgłosy planowanego polowania zbiorowego. Na szczęście impreza odbywała się dość daleko, strzały brzmiały niczym namoknięte kapiszony. W lesie było bardzo ładnie pomimo pochmurnej pogody, bo spadł świeży śnieg



Przejechałem tunelem pod linią kolejową nr 143 Lublinie - Tarnowskie Góry - Katowice. Akurat jechał pociąg Kolei Śląskich do Katowic, więc zrobiłem mu zimowe zdjęcie na wiadukcie.



Mogłem stąd jechać szosą do Kalet (kolor biały, zaśnieżona), ale wybrałem drogę leśną po wschodniej stronie linii kolejowej. To był strzał w dziesiątkę, bo krajobrazy ładne, a samochodów wcale. Co prawda miejscami było trochę nawiane śniegu, ale jechać jakoś się dało. W końcu dotarłem do drogi leśnej używanej do wywozu drewna z lasu, gdzie było nieco lepiej ubite. Co prawda i tak wytyczałem ślad, ale już nie w 10-15 cm śniegu, lecz w warstwie, która napadała od wczoraj.



Jak już wspomniałem urokliwie w tej scenerii wyglądały wszelkie rzeczki i potoki, na przykład taki Dubielski Potok. Latem pewnie nikt na niego nie spojrzy, ale w śnieżnej pierzynie wygląda okazale.



Przed Kaletami było dość dużo odcinków „dziewiczych”, ale śnieg był puszysty, więc mimo dość grubej pokrywy dało się wygodnie przejechać. Przydawały się kolce, bo czasem łapały lód będący pod warstwą śniegu, a powstały podczas opadów marznącej mżawki, jakie przetaczały się kilka dni wcześniej nad Polską. Zauważyłem przy okazji, że płaski na mapie teren jest w rzeczywistości nieznacznie pagórkowaty, bo są wydmy śródlądowe.



A w Kaletach zaglądam do sklepu, po drodze jeszcze na szybko Zimna Wódka, znana też jako Zimna Woda. Niby różnica niewielka, ale w praktyce ogromna. Tym razem mowa jednak o cieku wodnym, a nie napoju alkoholowym.



Za Kaletami znowu wjeżdżam do lasu, korzystając odcinkami z trasy rowerowej Leśno Rajza. Droga przebiega przez masyw Jurnej Góry, na której stoi dostrzegalnia przeciwpożarowa. Na nieczynną zimą dostrzegalnię jednak nawet nie podjeżdżam, delektuję się samą jazdą przez las.



Celem wycieczki jest dawny obszar górniczy, gdzie wydobywano rudy cynku i ołowiu (kopalnia "Szczęście Flory”) oraz żelaza (kopalnia "Bibiela"). To były duże kopalnie, zatrudniające w owych czasach ponad 700 osób.

Niestety 17 stycznia 1917 roku nastąpiła katastrofa, wdarła się woda i w dwie godziny zalała szyby i maszyny. Wcześniej też bywały zalania, ale nie aż tak potężne. Kopalnia została opuszczona i teren zaczęła władać przyroda.



Dzisiaj jest to bardzo malowniczy teren, z licznymi pokopalnianymi jeziorkami i ruinami, chętnie odwiedzany przez turystów. Poza jednym turystą rano, to było drugie miejsce podczas tego wyjazdu, gdzie kogoś na szlaku spotkałem.



Potem udałem się już w kierunku północnym, drogami leśnymi do miejsca oznaczonego na mapie jako „Garbaty Mostek”. Leśna droga była ładnie ośnieżona, wręcz zbyt ładnie, bo okazało się, że mostek pieszo rowerowy, więc miałem znowu orkę w śniegu. Udało się jednak utrzymać te 7-8 km/h, co dawało realną szansę na wyjazd z lasu za dnia.



Przy Garbatym mostku jest duża wiata wypoczynkowa,



a także malownicze meandry Małej Panwi.



Za mostkiem pojechałem, już niestety pod górkę, w kierunku cywilizacji, delektując się ostatnimi widokami na lasy w dolinie Małej Panwi.



Na zakończenie tej części trasy wstąpiłem do McDonalda na zestaw Drwala, bowiem była otwarta furtka na MOP-ie w Woźnikach przy autostradzie A1. Kolejka była dość spora, ale wolałem zjeść teraz, niż jechać na batonach do Częstochowy. A zaplanowałem trasę przez Poraj, więc nieco naokoło. Opuszczając dolinę Małej Panwi musiałem zmierzyć się z podjazdem na Coglową Górę, gdzie jest punkt widokowy. Z punktu pierwszy i ostatni raz widziałem promień słońca na tej wycieczce, oczywiście nie bezpośrednio, aż takich luksusów to nie było.



Pojechałem w miarę znośną szosą wojewódzką na Koziegłowy, gdzie opłotkami omijając Miłość dotarłem do Kuźnicy-Folwarku, gdzie można kładką pieszo-rowerową przekroczyć rzekę Wartę w miejscu, gdzie uchodzi ona do Jeziora Porajskiego. Było już po zachodzie słońca, ale dało się jeszcze uwiecznić niezamarzniętą część jeziora.



Dalej już w zasadzie głównie szosami, nieco kombinując, dojechałem na dworzec w Stradomiu. W samej Częstochowie nadziałem się na jakieś remonty, które wykierowały mnie na szosę z zakazem jazdy rowerów, jakieś 5 km tego było, potem zaraz Stradom. W planie miałem dużo bardziej elegancki wjazd od strony Góry Ossona z piękną panoramą Huty Częstochowa, ale już zabrakło czasu. Ze Stradomia wróciłem bezpośrednim pociągiem do Poznania.



Link do fotorelacji:
https://photos.app.goo.gl/cdYwZzMZ2ndsFsL39
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna serbi

  • Wiadomości: 10
  • Miasto: Górny Śląsk
  • Na forum od: 13.02.2022
No proszę, extra wycieczka.
Mieszkam w okolicy Tarn Gór i sporo jeżdżę w tych okolicach, ale zimą na rowerze to tam nie byłem (co najwyzej lata temu na biegówkach, jak zimy trwały dłużej niz 1,5 tyg.;)

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Szkoda, że nie zaliczyłeś mostu wiszącego w Ozimku. Nieznacznie byś tylko odbił, bo szczególnie wart grzechu.
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna serbi

  • Wiadomości: 10
  • Miasto: Górny Śląsk
  • Na forum od: 13.02.2022
Jak mogę, jeśli byś tam kiedyś zawitał ponownie, to poleciłbym też okolice Bruśka, a konretnie łąki po opuszczonej wsi Krywałd. Obok jest tez w lesie źródełko z wodą (podobno prozdrowotną) i wiata (w weekendy dużo ludzi). Od rez. Jeleniak-Mikuliny (też gorąco polecam) jest szutrostrada.

Mam nadzieje, ze sie nie obrazisz, ze Ci wkleje do Twojego wątku kilka fot, jak tam wygląda wiosną-latem-zimą :)

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3886
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Do Krywałdu chciałem jechać, ale byłbym tam około 18, więc 2: godziny po zachodzie słońca. Jechałem kawałek tą szutrostradą, prędkość 8-10 km/h, bo spadł śnieg i jeszcze samochody nie zdążyły ubić :-) Za to było zimowo, biało, coś za coś.
Na biegówkach wtedy byś spokojnie pośmigał, zwłaszcza w niedzielę gdy w lesie był kopny śnieg. Ale to trzeba mieć sprzęt gotowy na cito i polować na okazję.

Czas pokazał jednak, że warto polować na zimę, bo szybko się kończy ;-)
« Ostatnia zmiana: 18 Lut 2024, 14:19 podjazdy »
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna serbi

  • Wiadomości: 10
  • Miasto: Górny Śląsk
  • Na forum od: 13.02.2022
Zimy mam dosyć od paru lat - sprzedałem jakis czas temu deske, skitury, biegówki.
Starzeje się chyba ;)

Fajnie te okolice wyglądają na Twoich zimowych fotach.

Online Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8762
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Sztukmistrzowsko opisane zajście słowem, obrazem, o silnym działaniu leczniczym.
- Bardzo dziękuję.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mężczyzna Wycior

  • Wiadomości: 221
  • Miasto: Boruszowice
  • Na forum od: 01.09.2017
Piękne zdjęcia, ładnie opisane. W okolicach Bruśka i Kalet jest jeszcze wiele fajnych miejsc co zobaczenia. Jak będziesz w okolicy, to zapraszam do Boruszowic. Z Bruśka lasami przez Mikołeskę ok. 10 km  :D

Offline Mężczyzna kouczan

  • Wiadomości: 248
  • Miasto: Częstochowa
  • Na forum od: 14.07.2017
Spoko wycieczka. Podziwiam, że Ci się chce w takich warunkach, nie tyle jeździć, co jeszcze biwakować. Masz może jakaś mapkę ze śladem w uzupełnieniu relacji i zdjęć?
Jak byś się jeszcze w okolice Częstochowy wybierał to daj znać.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 3886
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Spoko wycieczka. Podziwiam, że Ci się chce w takich warunkach, nie tyle jeździć, co jeszcze biwakować.
Biwak to najfajniejsza część wyjazdu, lubię biwakować w zimie, zwłaszcza jak jest śnieg. Ma to swój urok.

Masz może jakaś mapkę ze śladem w uzupełnieniu relacji i zdjęć?
Mam ślad gps, można go wgrać na dowolny serwis i oglądać.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum