Autor Wątek: Końcówka lubuskiego na dwa razy  (Przeczytany 3411 razy)

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3503
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 9 Sty 2024, 18:32 »
W grudniu ubiegłego już roku najistotniejszym – w sensie rozległości i odległości – obszarem gminnym pozostałym do objechania było województwo lubuskie, wraz z przylegającymi do niego cząstkami dolnośląskiego i wielkopolskiego.



Ze względu na znaczną powierzchnię obszaru i pewną ilość atrakcji (typu bunkry i mosty kolejowe) podzieliłem go na dwa wyjazdy. Jeden przed świętami, drugi na sylwestra.

Część I. Układ miedziowy i zagłębie warszawskie, a może na odwrót

Na dobry początek wyjazdu, wieczorem przed dostałem niestrawności, przez którą nie mogłem zasnąć. Na pociąg o 5 rano ruszyłem po godzinie snu; w trakcie dojazdu do Lubina udało mi się wycisnąć kolejną godzinkę. Na dobry początek wycieczki wybrałem się na zrekultywowany zbiornik flotacyjny pod Lubinem.



Na zdjęciach nie uchwyciłem, ale u podnóża musiało dojść do wycieku – długi na parędziesiąt metrów rząd sosen usechł. Widać go na zdjęciach satelitarnych z mapy.cz, co ciekawe, na starszych zdjęciach z google maps nic nie ma.



Tego samego dnia miałem do obskoczenia jeszcze trzy stanowiska bunkrów, ale najpierw wpadłem na stanowisko płomienicy zimowej



Zjedzona na drugi dzień na śniadanie. Za Chocianowem zaczęły się pozostałości Układu Warszawskiego (podziękowania dla @Połciu).

Najpierw pozostałości jednego z węzłów sowieckiej stacji łączności troposferycznej BARS (ros. leopard)







potem bunkry Stanowiska Dowodzenia Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej





Robią wrażenie rozległością, blisko pół godziny spędziłem pod ziemią – cały czas chodząc.

I jeszcze położony na północ od nich bunkier:



Obiekty oficjalnie zamknięte dla postronnych, były zamurowane, na ten moment nie są – ale to może się zmienić.

Na koniec dnia zajechałem na kolację (do 'chińczyka') do Polkowic i kupiłem sobie małe co nieco na wieczór, mój wzrok przykuła złowroga plastikowa butelka



ale ostatecznie skusiło co innego.



Nie polecam, wersja bez miodu lepsza.

Następnego dnia odespałem poprzednią noc i na rower wsiadłem dopiero o 12.

Objechałem zbiornik Żelazny Most, kolejny 'wybitny' element krajobrazu Zagłębia Miedziowego – to 'wzgórze' widoczne na drugim planie. Szkoda, że nie można wjechać na górę (uznałem że nie będę testował poczucia humoru ochrony), bo widok byłby zacny.





i mało interesującymi okolicami dojechałem do Pęcława. Trafiłem tam na umiarkowanie interesujące opuszczone gospodarstwo rolne.







W trakcie zwiedzania zrobiłem się nieco głodny i nabrałem ochoty na konkretniejszy obiad; niestety, najbliższa knajpa dopiero za 30 km. Co ciekawe, azjatycka. Odniosłem wrażenie, że w okolicy jest ich nadreprezentacja w stosunku do całości kraju (porównywalnie z woj. Mazowieckim). Czyżby sukces ekonomiczny rejonu przyciągnął również Wietnamczyków?

Po drodze, przejeżdżając przez Wzgórza Dalkowskie, nieoczekiwanie trafiłem na widok na Karkonosze,



oraz nieczynny wiadukt nad S3, przez który musiałem przeprowadzić bokiem. Zamknięty 2 lata temu w związku ze szkodami górniczymi.



Przy okazji mogłem obserwować imponujący zachód słońca.



Kolejnym celem, już po ciemku (przez późną pobudkę) była wieża widokowa na Stawach Przemkowskich. Droga dojazdowa mocno stratowana przez dziki, ale przejezdna. A dochodzący pod wieżę podjazd był miejscami na wysokości wody, ale jeszcze nie zalany.

Siedząc pod wieżą i nasłuchując wrzasku żurawi bądź gęsi uznałem, że mam ochotę – w związku z dobrą prognozą pogody na rano – zostać jeszcze na wschód słońca.

Rozstawiłem namiot na podeście pod wieżą, wypiłem coś ciepłego i do spanka.



CDN

Offline Mężczyzna wojtek

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 5222
  • Miasto:
  • Na forum od: 02.03.2010
    • Pokój z Tobą
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 9 Sty 2024, 18:58 »
Shogun, to mogło być dobrze wydane 7,49 PLN, ale wybrałeś sentymentalnie.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4984
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 9 Sty 2024, 19:04 »
Shogun, to mogło być dobrze wydane 7,49 PLN, ale wybrałeś sentymentalnie.
Aż poszukałem komentarzy o tym szogunie i nie zawiodłem się:


Nota bene w przeliczeniu na gram etanolu to Shogun wychodzi 5,7 gr/g, zaś grzaniec z cen w internecie około 18,2 gr/g. Shogun jest pioruńsko tani, w przeliczeniu na gram etanolu 3-krotnie tańszy niż wódka, nie wiem czy to nie będzie miało wpływu na jakość tego napitku  ;D On po prostu ścina mieczem, ale nie głowę, tylko wątrobę :P
« Ostatnia zmiana: 9 Sty 2024, 19:14 podjazdy »
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna Rowerownik

  • Wiadomości: 628
  • Miasto: Okolice Wrocławia
  • Na forum od: 18.05.2014
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 9 Sty 2024, 20:45 »
Żelazny Most krajobrazowo wymiata. Byłem tam kiedyś na wycieczce zakładowej, perłowy piasek, szmaragdowa woda. Chorwacja przy nim to pikuś ale ten efekt jest tylko przy pełnym słońcu.

Okaże się że 3/4 forum ma fotkę SHOGUNa :) Też mam!
Kilka półek wyżej jest inny ciekawy longplay :)

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3503
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 11 Sty 2024, 15:21 »
Wstałem jeszcze przed wschodem słońca, wkrótce po zwinięciu namiotu rozstawionego na pomoście pojawiło się dwóch robotników – podest jest remontowany.



W drodze po raz kolejny mogłem dojrzeć masyw Karkonoszy:



Przy okazji mogłem obserwować dość ciekawy układ chmur – bardzo wyraźną granicę, jakby uciętą nożem, na południe od której było słonecznie.

W Nowym Miasteczku robiłem zakupy, jak się okazało, w trakcie przerwy w pobliskiej szkole; w związku z tym kasjerka obsłużyła dzieciarnię poza kolejnością. Dla dorosłych stojących przede mną sytuacja była najzupełniej naturalna i nikt nie protestował.

Samo Miasteczko, podobnie jak pobliski Bytom Odrzański, są sztampowo nieinteresującymi, umiarkowanie zapuszczonymi prowincjonalnymi miasteczkami ściany zachodniej. Odnawiane ryneczki z jednej strony cieszą oko, z drugiej sprawiają wrażenie pudrowania trupa.



Nie one mnie jednak pociągały, a możliwość obejrzenia bliższego przyjrzenia się Hucie Głogów oraz odwiedzenia kościółka pw. św. Teresy







Kościółek przynależał do miejscowości Wróblin Głogowski, opuszczonej i zrównanej z ziemią – dzisiaj tylko jeden dom pozostaje zamieszkały.



Same widoki na hutę zacne



Głogów jeszcze nie do końca podniósł się po ciężkiej ręce wyzwolicieli



Ale zbudowana na nowo centrum, dla zmyłki nazwane Starym Miastem, prezentuje się schludnie.





Korzystając z ostatków światła dziennego odwiedziłem okoliczne atrakcje po drugiej stronie Odry, typu pozostałości fortu (z wodą w fosie o osobliwie czerwonym kolorze)



i kolejny opuszczony kościół.



Dalszy plan jazdy – wałami wzdłuż Odry – upadł, ze względu na niską jakość nawierzchni i mnóstwo błota. Z kolei dróżki wyjeżdżone na terenie zalewowym Odry, no cóż, zalane. Próba dalszego przejazdu skrótem polnym również nie wyszła, więc z totalnie ubłoconym rowerem wróciłem na drogę i na nocleg dojechałem już asfaltem. W niewielkim zagłębieniu terenu – wiało - opiekłem karkówkę z biedry



i skończyłem zakupioną w Polkowicach butelkę. Protip: nie kubka, starczy położyć butelkę wystarczająco blisko ogniska i pić z gwinta po zagrzaniu.

Z rana już żwawym tempem po kilka ostatnich gmin, na niedawno odnowiony most na trasie rowerowej Świętno - Otyń.

Wody nieco, ale bez przesady.



Kilka km przejazdu pod skarpą rezerwatu Bukowa Góra (niestety, zbocze degradowane w paru miejscach przez motocyklistów). Jeden z ładniejszych odcinków trasy.



Niedługo potem dotarłem do nowego mostu na Odrze, trochę niejasności sprawiło mi poprowadzenie drogi rowerowej (najpierw przenioska przez rów na jezdnię, potem przez balustradę na równoległą drogę rowerową).

Wkrótce potem zaliczyłem kluczową, najbardziej wysuniętą na północ nadodrzańsą gminę – Trzebiechową – i ruszyłem na południe.

Obiad typu zupka chińska + 2 kawałki karkówki z wieczora + 3 pierogi wzięte na wynos dnia poprzedniego; a potem wizyta na wieży Joanna, z widokiem równie rozległym



co pokrycie górnego piętra ptasim łajnem.



Winowajcy siedzieli pod daszkiem i po cichu gruchali z zadowoleniem.

Droga leśna obchodząca Jezioro Sławskie od południa okazała się być słabo utrzymana i mało jeżdżona – na tyle, że kilka głębszych kałuż stało się babrzyskami, o czym świadczyła otaczająca je ziemia, zryta racicami na grząsko.

Odrę przekroczyłem tego dnia 3 razy – najpierw drogą rowerową na byłej linii kolejowej, potem nowo wybudowanym mostem pod Bojadłami (gdyby nie on musiałbym łapać prom w Milsku), na koniec w Głogowie, jadąc na pociąg powrotny (tym samym mostem co poprzedniego dnia). Pierwotnie miałem dojechać dalej, do Leszna, i zaliczyć jeszcze 2 gminy, ale uznałem, że nie mam ochoty na zbytni pośpiech i ryzykować porzucenia dróżek leśnych (o nawierzchni, jak się okazało czasem takiej se) na rzecz asfaltu.

W Głogowie wizyta na myjni i w poprzednio odwiedzonej pierogarni (przy ul. Parafialnej, polecam), 20 minut opóźnienia pociągu i drzemka aż do Krakowa.

Sumarycznie – wycieczka udana, 23 gminy, bunkry i nie tylko odwiedzone. Pozostała mała, niezbyt problematyczna dziura, niestety wymagająca jednak kolejnego wyjazdu. Pogoda ciepła, w listopadzie bywało chłodniej... Śpiwór zimowy rozpinany na całej długości, a i tak bywało gorąco w nocy. Odruchowo zabrane trepki (przecież mamy grudzień, trzeba ubierać się zimowo) skórzane okazały się zdecydowanie przesadne.

Niedojechane dwie gminy odwiedziłem już niecałe dwa tygodnie później...

Offline Ma_rysia

  • eko groszek
  • Wiadomości: 1086
  • Miasto: Golina
  • Na forum od: 05.04.2009
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 11 Sty 2024, 15:55 »
Pierogi apetycznie wyglądają, a z jakim wypełnieniem?

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3503
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 11 Sty 2024, 16:31 »
wybrałeś sentymentalnie.

Gdybym był sentymentalny to bym raczej wybrał z plastikiem żeby jeszcze raz doświadczyć liceum. Ale nie jestem sentymentalny, tylko nostalgiczny.

Pierogi mieszanka, z mięsem, kapustą i grzybami, chłopskie (boczek + ziemniaki), chyba też jakieś z kaszą.

Offline Mężczyzna zws

  • Wiadomości: 290
  • Miasto: Jelenia Góra
  • Na forum od: 10.10.2015
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 11 Sty 2024, 16:40 »
Fajnie opisany wyjazd. Bunkry robią wrażenie.

Przy okazji pytanie do wszystkich, zabezpieczacie jakoś ogniska ? już kilka razy widziałem na zdjęciach/filmach ogień 'zintegrowany' z lasem.
Pozdrawiam, Zbyszek

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3503
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 11 Sty 2024, 17:28 »
O tej porze roku wilgotność ściółki i lasu jest na tyle duża, że nie ma to znaczenia - samopodtrzymujący się pożar lasu jest po prostu fizycznie niemożliwy. Jak jest mniejsza to w zależności od potrzeb/planów rozgarniam ściółkę na tyle, żeby płomień nie mógł się rozprzestrzenić. Ponadto cały czas przy nim siedzę, więc nie ma możliwości, że niezauważony się rozprzestrzeni. Zwrócę też uwagę, że ognisko jest tak naprawdę niewielkie - ogień jestem w stanie zgasić kilkoma depnięciami. Zresztą te moje ogniseczka są malutkie w porównaniu z tymi, które rozpalają pracownicy leśni, pozostawiając je po rozpaleniu zupełnie bez nadzoru... Ale w tym przypadku jakoś nie jest to problem dla leśniczych.

Przy suszy/zagrożeniu pożarowym itp. ognisk nie rozpalam - skądinąd jest wtedy na tyle ciepło, że ani to potrzebne, ani nawet przyjemne.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4984
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 11 Sty 2024, 18:44 »
Zresztą te moje ogniseczka są malutkie w porównaniu z tymi, które rozpalają pracownicy leśni, pozostawiając je po rozpaleniu zupełnie bez nadzoru... Ale w tym przypadku jakoś nie jest to problem dla leśniczych.
Oj, kiedyś się przyjemnie ugrzałem przy takim ogniu, w środku zimy.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 11 Sty 2024, 19:47 »
Super opis.
Ognisko nawet gorącym latem ma sens, kiedy wozisz że sobą tylko garnek i on jest twoim, jedynym narzędziem do przygotowywania posiłków poza folią aluminiową czy patykiem.
Ma więc sens i zawsze jest przyjemnym dla mnie.
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4984
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 11 Sty 2024, 20:10 »
Ognisko nawet gorącym latem ma sens, kiedy wozisz że sobą tylko garnek i on jest twoim, jedynym narzędziem do przygotowywania posiłków poza folią aluminiową czy patykiem.
Ma więc sens i zawsze jest przyjemnym dla mnie.
No, ale u was noce są chłodne, bo ciągnie od wody. Na zachodzie kraju potrafi latem być +30 o zachodzie słońca, nie wyobrażam sobie wtedy rozpalać, a z kolei jak trochę poczekasz z rozpalanieM, to już świta  :o
« Ostatnia zmiana: 11 Sty 2024, 21:54 podjazdy »
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7489
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 11 Sty 2024, 21:39 »
Sympatyczna trasa. Niedosyt tych bunkrów na fotkach, a wszak, jest bunkier jest sukces  ;D

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline Mężczyzna Połciu

  • Wiadomości: 536
  • Miasto: Gdynia
  • Na forum od: 19.05.2017
    • Stronka wyjazdowa
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 11 Sty 2024, 22:10 »
Niestety, musiałem pracować, ale korzystając z relacji z twojego wyjazdu, mam już zaplanowanych, kilka fajnych miejsc do odwiedzenia.Dzięki, czekam na kolejne.
Niedosyt tych bunkrów na fotkach

Lepiej żebym ci swoich zdjęć nie pokazywał, bo zmienisz zdanie. U mnie proporcje ostatnio są odmienne, jak już wielu zauważyło.

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7489
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 11 Sty 2024, 22:11 »
Lepiej żebym ci swoich zdjęć nie pokazywał, bo zmienisz zdanie. U mnie proporcje ostatnio są odmienne, jak już wielu zauważyło.
Gotów jestem polemizować  ;D

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline Mężczyzna Połciu

  • Wiadomości: 536
  • Miasto: Gdynia
  • Na forum od: 19.05.2017
    • Stronka wyjazdowa
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 11 Sty 2024, 23:08 »
Żeby pasowało do rejonu, podsyłam ci kolejne, bardziej urozmaicone, i w miarę do przetrawienia przez innych , możesz być zawiedziony małą ilością bunkrów.
Tym wpisem kończę spamować, i czekam na kolejną relację Iwa.

https://polciu.pl/MRUuuu
 Zdjęcia niestety z komórki, bo aparat rozwaliłem zaraz po wejściu pod ziemię.

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3503
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 15 Sty 2024, 16:47 »
Jak było na sylwestra to coś jeszcze skrobnę, a na razie podpisane zdjęcia, trochę więcej (w szczególności bunkrów).

https://www.flickr.com/photos/103427468@N03/albums/72177720313903370/

Offline Mężczyzna Rowerownik

  • Wiadomości: 628
  • Miasto: Okolice Wrocławia
  • Na forum od: 18.05.2014
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 15 Sty 2024, 18:40 »


 ;)

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7489
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 15 Sty 2024, 22:55 »


...a na razie podpisane zdjęcia, trochę więcej (w szczególności bunkrów).

Teraz jestem kontent

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3503
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 17 Sty 2024, 21:16 »
Upraszczając, plan na sylwestra był taki, żeby w 5 dni objechać górną dziurę widoczną na grafice w pierwszym poście wątku - z Leszna do Poznania, robiąc zawijasy. Dystans umiarkowany, aby mieć czas wieczorem na posiedzenie przy ognisku.

W Lesznie pojawiłem się dość późno, więc wyjazd zaczął się od obiadu w taniej knajpie koło dworca.



Ruszyłem na południe. Dzień upłynął pod znakiem mostów kolejowych – najpierw starutki, wyjątkowo malowniczy, na Śląskim Rowie, na słabo już widocznej w terenie linii kolejowej Leszno – Góra.



Potem kolejny, na Kamienicy (Rowie Polskim), będący częścią zamkniętej linii kolejowej Głogów – Bojanów.



Odhaczywszy gminę Szlichtyngową ruszyłem na północ i trochę asfaltem, trochę gruntem minąłem Wschową od wschodu. Na opłotkach miejscowości Łęgoń trafiłem na opuszczoną szkołę, albo może przedszkole; nowy element w polskim urbeksie którego przez takie a nie inne przemiany demograficzne na prowincji będzie coraz więcej.



Pozostając po zachodniej stronie S5, już po zmroku zajechałem nad Dolinę Samicy, w której to miałem zabawną sytuację – niebieski szlak, którym się poruszałem wjechał na podmokłą łąkę i na niej zniknął. Łąka była na tyle podmokła, że nie mogłem się zatrzymać – . Mimo mocnego światła czołówki nie byłem w stanie go odszukać po drugiej stronie potoku. Zrobiłem kilka kółek na miękkim gruncie w miejscu w którym powinien być szlak - gdybym się zatrzymał i zsiadł z roweru wylądowałbym po kostki w wodzie. Nic dalszego nie dojrzałem, odbiłem od istniejącego w mapy.cz szlaku w stronę lasu, ściągnąwszy buty przeszedłem strumyk i na przełaj dotarłem do leśnej drogi.

Po krótkim popasie w Śmiglu dojechałem na grodzisko, na którym planowałem spać. Niestety, wiało dość mocno i wały grodziska – otoczone świeżą porębą – nie chroniły przed wiatrem, który z ogniska wywiewał ciepło, wypalał żar i raz po raz rzucał dymem po oczach. Było to uciążliwe do tego stopnia, że zaraz po podgrilowaniu karkówki ognisko porzuciłem i wino odgrzałem na kuchence.



Grodzisko:



Następnego dnia droga do Zbąszynia była tak ciekawa, jak ciekawe mogą być wiejskie drogi płaskiej wielkopolski. Czyli niezbyt, ale dzięki przeplataniu z gruntówkami było znośnie. Największą ciekawostką było znalezione stanowisko trzęsaka mózgowatego, grzyba o niecodziennym kształcie:



Ciekawiej zrobiło się po ciemku, kiedy dotarłem do Pszczewskiego Parku Krajobrazowego, a jeszcze ciekawiej się zrobiło, kiedy zacząłem poruszać się niebieskim szlakiem w kierunku Pszczewa, który, jak się okazało, uczęszczany nie jest. Do tego stopnia, że co parędziesiąt metrów leży na nim solidnych rozmiarów zwalone drzewo. Miałem więc na koniec dnia dość urozmaicony spacer z rowerem wzdłuż jeziora widocznego zza drzew. Prognoza sugerowała, że jeszcze wieczorem spadnie deszcz, więc w ogóle nie zabierałem się za ognisko; naderwałem za to tropik namiotu. Solidnych rozmiarów łata z taśmy naprawczej dała na szczęście radę.

Ponieważ było względnie wcześnie i nie chciało mi się spać, zabrałem się za to za książkę. Opowiadanie Hordubal na tyle mnie wciągnęło, że machnąłem całe za jednym razem, idąc do spania po północy. Dzięki temu kolejnego dnia obudziłem się ze dwie godziny po świcie; co oznaczało, że nie ma szans na zrobienie całości trasy przy świetle dziennym...


Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 17 Sty 2024, 21:40 »
Takie "niespodzianki" spodziewane mimo wszystko, robią tą fajną różnicę - między zwykłym mieleniem pedałami a czystą walką w terenie. Zawsze zabieram książkę ale rzadko czytam, bo mam zajęcie przy obozowisku.
A jak nie mam, to też rzadko czytam, bo wtedy sobie wyobrażam. Wyobrażam rzeczy/sprawy różne.
Jak jest ciepło, czytam więcej. Marka Twaina. Bo jak jest ciepło, to "spływam" rowerem wzdłuż rzek. Znaczy tak mi pasuje. Trzymać się jak najbliżej koryta;D
Bo rzeka żywi.
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4984
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 17 Sty 2024, 22:20 »
Niebieski do Pszczewa to klasyka, tam kiedyś "jechaliśmy" przy wysokim stanie wody, jak jeszcze można było przez rezerwat jechać (nosić rowery)





W takich warunkach zawsze coś się uje..., tym razem cały bagaż musiał iść na plecki, oczywiście bez plecaka :D


Ten szlak to dobry pomysł na wycieczkę zlotową  :lol: Zaproponuję, jeśli wygra miejscówka w Zbąszyniu, jako przeciwwagę do tej całej cywilizacji na i obok kempingu  :icon_twisted: Będzie zabawnie, bo tam są ogromne ilości komarów w maju.
« Ostatnia zmiana: 17 Sty 2024, 23:53 podjazdy »
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7489
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 17 Sty 2024, 22:21 »
Ciekawe, czy też kiedyś dotrę do etapu, warunkowania trasy, zbieraniem gmin?

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4984
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 17 Sty 2024, 23:56 »
Ciekawe, czy też kiedyś dotrę do etapu, warunkowania trasy, zbieraniem gmin?
Tu chyba chodzi o motywację, żeby ruszyć 4 litery w nowe miejsce. Jedni zbierają gminy, inni wieże, punkty widokowe, kładki, rezerwaty... Iwo i tak zbiera te gminy z bogatą treścią pomiędzy, niektórzy klepią byle szybko wiejskie asfalty, zawijają kołem na granicy wirtualnej gminy i lecą dalej do kolejnej niewidocznej granicy ;D Czasem widać różnicę w jakości drogi, ale to też się już wyrównuje.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna Elwood

  • Od 2009-03-26
  • Wiadomości: 1580
  • Miasto: Przystanek Oliwa
  • Na forum od: 07.02.2023
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 18 Sty 2024, 08:08 »
Niebieski do Pszczewa to klasyka, tam kiedyś "jechaliśmy" przy wysokim stanie wody, jak jeszcze można było przez rezerwat jechać (nosić rowery)



...
Tylko letnia wycieczka nie jest porównywalna z grudniową. To są dwa światy. Pomijam juz nawet długość dnia, bo w tym sezonie odkryłem zalety wieczornej jazdy ale w śnieżnym lub mroźnym krajobrazie.
Fakt, że jazda w wylęgarni komarów, to extra jakość;D
Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę.

Offline Mężczyzna kouczan

  • Wiadomości: 316
  • Miasto: Częstochowa
  • Na forum od: 14.07.2017
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 18 Sty 2024, 08:33 »
Największą ciekawostką było znalezione stanowisko trzęsaka mózgowatego, grzyba o niecodziennym kształcie:

A ja się kiedyś zastanawiałem co to takiego. Zdjęcie zrobione na czerwonym szlaku z Kikuli na Wielką Raczę.



Wycieczki bardzo ciekawe. Fajnie, że nie tylko nabijanie kaemów, żeby zaliczyć gminy. Szczególne wrażenie robią zdjęcia urbeksowe.

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3503
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 19 Sty 2024, 18:59 »
Rano dotarłem do Pszczewa



mieści się pod nim kulminacja kiepskich wież widokowych – najpierw nad jeziorem Chłop, z której można podziwiać wierzchołki pobliskich sosen



a potem pod Świechocinem, gdzie wieża położona w kiepsko obranej lokalizacji pozwala na obejrzenie bezpośrednio otaczającego ją pola, ściany lasu i niczego więcej, ponieważ wybudowano ją w zagłębieniu terenu (piękny przykład ilustracji różnicy między minimum lokalnym a globalnym).



Na szczęście (?) na wieżę nie będziemy musieli narzekać długo, bo już jest poważnie pogryziona przez robaki.



Może jak gmina szarpnie się na trzecią to uda się zbudować coś sensownego?

Paręnaście km później trafiłem na problem, a w zasadzie problemów kumulację. Problemem pierwszym był kolec akacji w przedniej oponie. Problemem drugim był zwietrzały klej w zestawie naprawczym; na tyle, że przedostatnia kropelka wyciśnięta z pustawej tubki nie złapała i łatka się odkleiła; po parunastu minutach powietrze zeszło do zera. Trzecim problemem był fakt, że na wycieczkę – co właśnie odkryłem – zapomniałem zabrać zapasowej dętki. Sobotnie popołudnie przed Sylwestrem, mała miejscowość, niezbyt dobry czas na kupowanie części rowerowych. Na szczęście mieszkająca nad sklepem typu 'artykuły wszelakie' właścicielka sprzedała mi dwie dętki (od razu wziąłem na zapas), mimo że było już dwie godziny po zamknięciu.

Po dość solidnym zakopaniu się w błoto, drogą okrężną (przez Chrzypsko Wielkie, koło którego planowałem nocleg sylwestrowy), zajechałem do Sierakowa. Z Sierakowem planowałem przejazd widocznym na OSMie czarnym szlakiem; niestety, okazało się, że go nie ma. Kropkę rozpoczynającą szlak znalazłem dopiero następnego dnia rano pod leśniczówką Kukułka.

Po krótkim błąkaniu na przełaj nad jeziorem w poszukiwaniu szlaku rozbiłem się za młodnikiem i rozpaliłem ognisko. Trochę posiedziałem, ale skończyło się nieco przedwcześnie błyskawicznym gaszeniem, kiedy znienacka sąsiednią drogą leśną (z istnienia której nie zdawałem sobie sprawy, rozbijając się po ciemku) przejechał jakiś samochód. Postał chwilę nad jeziorem i pojechał z powrotem. Po co – nie wiem. Może straż leśna sprawdzała, czy nikt nad jeziorem ogniska nie pali albo fajerwerków nie odpala?



Z rana zajechałem do pozostałości kopalni węgla brunatnego Wanda, gdzie krytycznie potrzebowałem kawy



Poza ruinkami można znaleźć również kwaśne, siarkowe źródełko, niezawodnie wypływ wód kopalnianych.



W okolicy jest trochę więcej pozostałości działalności górniczej, ale przyznam się, że już nie chciało mi się za nimi rozglądać.

Polnymi drogami dojechałem do Międzychodu, zakupiłem pączki i pojechałem dalej, w stronę Skwierzyny.



Planowałem tam zjeść obiad, ale ponieważ było już późno, to tylko na szybko zrobiłem zakupy w Żabce, zjadłem hotdoga i pojechałem zobaczyć nieczynny most kolejowy, póki cokolwiek było widać.



Niedługo potem zakończyła się część gminna – odwiedziłem bowiem Deszczno, ostatnią gminę (przez niedopatrzenie ominiętą dwa lata temu).

Dalej dojechałem na nocleg pod wiatkę nad Postomią koło dawnego młyna– uznałem, że w noc sylwestrową preferowane będą miejscówki dające otwarty widok na fajerwerki, a ta do nich nie należała. A jeśli ktoś miałby fanaberię na ognisko w lesie, to zadowoli się wiatkami bliżej Krzeszyc. I tak było, po szaleństwach sylwestrowej nocy



(małpka zmieszana ze sklepowym kompotem dała w miarę smaczny napitek, o zawartości alkoholu na poziomie słabego piwa) poszedłem spać; ze snu parokrotnie wybudziły mnie odległe kanonady fajerwerków.

Z rana pod Świerkocinem przekroczyłem Wartę i wjechałem na wał prowadzący wzdłuż rozlewisk w stronę Kostrzyna. Zaczęła się wisienka na torcie – rozlewiska Warty.

Rozlewiska zjawiskowe,
 



      
Nie sprawdzałem wcześniej dostępności pociągów. Okazało się, że najbliższe sensowne połączenie jest dopiero za dwie godziny, więc na spokojnie zjadłem (w McDonaldzie, w którym dobra połowa klientów mówiła po niemiecku), popatrzyłem na Odrę z bastionu Twierdzy Kostrzyn



i pojechałem obejrzeć Fort Sarbinowo.





Pociąg do Poznania jechał 3 godziny, więc nieprzyzwoicie dużo; miałem wprawdzie zaczętą już książkę do poczytania, ale kolejna powieść (Meteor) zupełnie mi nie podeszła i nie byłem jej w stanie zmęczyć.

Ogólnie, gminy w tym rejonie miałem zaliczyć dwa lata temu w sylwestra – nie pykło, lasy były zasypane śniegiem, który akurat zaczął topnieć; nie chcąc przebijać się przez mokrą breję zmieniłem trasę i odbiłem do Kostrzyna. Miałem je zaliczyć rok temu w sylwestra – ale nigdzie nie pojechałem (na rowerze), bo docinając choinkę rozciąłem sobie dłoń (i 24 grudnia trafiłem na SOR na szycie). Do trzech razy sztuka, jak to mawiają. Incydentalnie, trzeci raz również byłem w okolicy Sylwestra w Kostrzynie nad Odrą, co czyni to miasteczko najpopularniejszą miejscowością którą odwiedzam w tym okresie. Choć po prawdzie to niczym specjalnym się on nie wyróżnia.

Na koniec zaznaczę, że na rozlewiska pod Kostrzynem wybrałem się spontanicznie – decyzja zapadła w trasie. W związku z tym nie wykonałem w 100% planu gminnego; pozostał do przejechania krótki pasek; do zrobienia w ramach pętli z Poznania (na +- 100 km), bądź przy innej okazji; może dojazdu na zlot? Także w okolice Poznania będzie trzeba jeszcze wrócić – i to być może nawet dwa razy. O tym zresztą pisałem w wątku gminnym.

Offline Mężczyzna rmk

  • Wiadomości: 871
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 12.01.2013
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 21 Sty 2024, 22:57 »
Moja mama widziała Cię wtedy na rynku w Bytomiu, dzisiaj u niej byłem i mi opowiadała, że był na rynku podróżnik z sakwami "takimi samymi jak masz ty". I dzisiaj rano czytałem Twoją relację, przypadek?  ;)

Co do samego miasteczka, wychowałem się w nim, 14 lat tu spędziłem więc to co piszesz o pudrowaniu tu syfa jest dla mnie ciekawe. Sam po części zastanawiam się jak to z tym Bytomiem jest. Nie widać tego wszystkiego na pierwszy rzut oka ale raczej coś w tym jest, że nazywają go perełką Ziemi Lubuskiej. Rynek obecnie rozkopany jak ten w Poznaniu ale przynajmniej będzie wszystko na czas i odbetonują to co zniszczyli. Ale prawdziwe piękno miasta widać nad Odrą i na Błoniach. Droga wałem pod zamek Carolath w Siedlisku i aleja dębów to absolutna perła i coś pięknego. Schonaichianum, które powstało w dawnym budynku ewangelickiego kościoła to też kapitalna sprawa, gdy otworzą wieżę jako ogólnodostępną to będą kapitalne widoki. Generalnie ilość unijnych pieniędzy jakie dotarły tu przez ostatnie lata jest wzorem dla innych zaściankowych gmin a wisienką na torcie będzie kładka rowerowo-piesza, która połączy Siedlisko z Bytomiem i umożliwi naprawdę rewelacyjne wycieczki w tym rejonie. Chyba pierwszy raz zauważyłem wzmiankę na forum o moich dziecięcych okolicach, nostalgia się włączyła. Annabrzeskie wąwozy polecam w szczególności gdyby ktoś się w okolicy chciał poszwędać, jesienią jest cudownie.

Jesteś mykologiem?

Nie Trzebiechową a Trzebiechów.
Nie odkładaj marzeń. Odkładaj na marzenia.

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3503
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 22 Sty 2024, 11:55 »
pudrowaniu tu syfa

Pisząc trupa chodziło mi o to, że okolica (chociaż okolice Głogowa akurat znacznie mniej) sprawia wrażenie wyludniającej się. Z Bytomia dodatkowo wyjeżdżałem z miasta ul. głogowską, przez opuszczone zakłady przemysłowe i basen miejski. Może od innej strony zrobiłby lepsze wrażenie. Samo centrum i okolica ładna, choć w temacie rynku ja jestem z tych co przekładają drzewka nad kostkę. Przez Siedlisko jechałem już po ciemku, także to o czym piszesz niestety minąłem.

Rynek obecnie rozkopany jak ten w Poznaniu

Nie no, aż tak źle w Bytomiu to nie jest.

Jesteś mykologiem?

Amatorem.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4984
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 22 Sty 2024, 23:42 »
Z Sierakowem planowałem przejazd widocznym na OSMie czarnym szlakiem; niestety, okazało się, że go nie ma. Kropkę rozpoczynającą szlak znalazłem dopiero następnego dnia rano pod leśniczówką Kukułka.
Jak to nie ma? Skasowali mój ulubiony szlak? To była najlepsza ścieżka w całej Puszczy
https://photos.app.goo.gl/Q2RT6g5dZQ49nhaL8



Fajne miejsce na biwak tam jest, ale nieoficjalne. Poza rezerwatem.


Może jak gmina szarpnie się na trzecią to uda się zbudować coś sensownego?
Od dawna stoi trzecia, nie wiem czy ta sama gmina, ale Góra Trębacza. Biwakowałem tam 2 razy. Panorama bardzo dobra.
https://www.google.com/maps/place/Wie%C5%BCa+widokowa+G%C3%B3ra+Tr%C4%99bacza+-+Zielomy%C5%9Bl/@52.5383085,15.7468414,15z/data=!4m8!3m7!1s0x470692f6988207a7:0x15feb0a09422c9d6!8m2!3d52.5383482!4d15.7477373!9m1!1b1!16s%2Fg%2F11cn0st08k!5m1!1e4?entry=ttu
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3503
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 23 Sty 2024, 00:21 »
No niestety, od strony Kobylarni na nic nie trafiłem. Wydaje mi się, że skrawki ścieżki widziałem, ale ewidentnie sporo było by na przełaj i nie miałem ochoty bawić się w to po ciemku. Może od drugiej strony, spod leśniczówki, dało by się wjechać.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4984
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Odp: Końcówka lubuskiego na dwa razy
« 23 Sty 2024, 00:27 »
Tu dwa pliki GPX, bo biwak w połowie. Ścieżka faktycznie "eteryczna", ale za dnia super.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum