Autor Wątek: MPP 2023  (Przeczytany 43250 razy)

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5397
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Odp: MPP 2023
« 24 Wrz 2023, 18:11 »
Jak najbardziej warto pisać relacje. Fajnie też się czyta swoje własne po jakimś dłuższym czasie, kiedy już się zapomni, bo wszystko się wtedy odświeża, tak jakby to się odbyło wczoraj i można wrócić do tych emocji.

Offline Mężczyzna Bubu

  • Wiadomości: 591
  • Miasto: Ziemia Dobrzyńska
  • Na forum od: 06.06.2018
    • Relacje z wycieczek i wypraw
Odp: MPP 2023
« 25 Wrz 2023, 09:05 »
Wilk, coś w tym jest. :) Ale jednak fajnie mieć wybór - albo lecieć w trupa i mało z drogi spamiętać poza tym, gdzie była kiepska nawierzchnia, a gdzie większy ruch samochodów, albo nieco bardziej "turystycznie". :) Dla przykładu, o ile dobrze pamiętam, zeszłorocznego "Podróżnika" przejechałeś raczej ulgowo właśnie.
Co do pisania relacji - piszcie, fajnie się wszystko czyta i super jest poznać inne perspektywy takiej imprezy. Ja także, podobnie, jak Zły, również czasami wracam do swoich relacji, po dłuższym czasie jednak sporo z pamięci ulatuje i fajnie jest powrócić do tych wydarzeń i emocji.

Aaaa, i zapomniałem o najważniejszym, wzorem katonowskiego Ceterum censeo...: Uważam, że asfalty w kujawsko-pomorskim wcale nie były najgorsze na tej imprezie. :D

Offline Mężczyzna maciek70

  • Wiadomości: 591
  • Miasto: Milowice
  • Na forum od: 18.05.2018
Odp: MPP 2023
« 25 Wrz 2023, 09:44 »
Te asfalty to były po to żeby powspominać MP :P

A jeśli chodzi o wspomnienia. Kolega Tomek I. zrobił mi zdjęcie (dzięki wielkie!) na tapetę do kompa :) w czasie jazdy gdzieś za Kwidzyniem. I teraz jak mnie znajomi pytają po co mi te maratony to mam gotowy obrazek z odpowiedzią.
"Jest tylko cienka czerwona linia między rozsądkiem a szaleństwem"

Offline Mężczyzna apryjom

  • Wiadomości: 28
  • Miasto: Bydgoszcz
  • Na forum od: 30.11.2018
Odp: MPP 2023
« 25 Wrz 2023, 12:25 »
@Bubu super relacja. Fajnie się to czyta a przy okazji przemycasz mnóstwo ciekawych i interesujących informacji, czy to historycznych, czy geograficznych czy po prostu innych.
Z mojego punktu widzenia mogę potwierdzić, że nie zapamiętuje tylu miejsc z maratonów. Czasem powodem jest to, że jadąc w nocy człowiek nawet nie jest świadomy gdzie jest a czasem jest to "zbytnie skupienie" na liczniku (mapka i cyferki).

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20490
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: MPP 2023
« 25 Wrz 2023, 13:31 »
Wilk, coś w tym jest. :) Ale jednak fajnie mieć wybór - albo lecieć w trupa i mało z drogi spamiętać poza tym, gdzie była kiepska nawierzchnia, a gdzie większy ruch samochodów, albo nieco bardziej "turystycznie". :)

Tak dla przykładu - to pamiętam jak mnie turystyczne serce bolało jak nie zjechałem pod Kleszczowem na ten punkt widokowy na kopalnię bełchatowską, gdzie pierwszy raz w życiu byłem. Niby ten punkt był przy samej drodze, ale ja akurat jechałem z dwójką solidnie cisnących chłopaków, więc turystyka przegrała z klasycznym wyścigowym "obłędem w oczach" :P

I teraz jak mnie znajomi pytają po co mi te maratony to mam gotowy obrazek z odpowiedzią.

Dokładnie, te zachody i wschody słońca na wyścigach to często są magiczne chwile

Offline Mężczyzna czupki

  • Wiadomości: 52
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 16.09.2022
    • Blog: czupki.pl
Odp: MPP 2023
« 25 Wrz 2023, 19:30 »
@Bubu długa, ale ciekawa i dobrze napisana relacja. A co fajne, też się załapałem, dzięki :D
no i ten dziennik kosztów...

Offline Mężczyzna Bubu

  • Wiadomości: 591
  • Miasto: Ziemia Dobrzyńska
  • Na forum od: 06.06.2018
    • Relacje z wycieczek i wypraw
Odp: MPP 2023
« 26 Wrz 2023, 09:31 »
@Bubu długa, ale ciekawa i dobrze napisana relacja. A co fajne, też się załapałem, dzięki :D
no i ten dziennik kosztów...

Dzięki, no załapałeś się, co prawda niekoniecznie w sposób, jaki bym sobie życzył. :P Ale tu ewentualne pretensje mogę mieć tylko do siebie. :)

Co do dziennika kosztów, to jakoś nigdy nie patrzyłem, ile kosztują mnie te wyjazdy. W końcu postanowiłem to policzyć, a było dość prosto, bo wszystko szło z jednej karty, bez gotówki, więc tylko eksport do excela i voila. Patrzyłem, że coś podobnego zrobił też w swojej relacji Paweł Pieczka, nawet mu podobne kwoty wyszły, a krócej jechał. Można więc powiedzieć, że zaoszczędziłem. :) Chociaż ja mam dodatkową zniżkę zarówno na kolej jak i na Orlenach z tytułu karty dużej rodziny.

Offline Mężczyzna Daraw

  • Wiadomości: 1
  • Miasto: Śląsk
  • Na forum od: 28.09.2023
Odp: MPP 2023
« 28 Wrz 2023, 16:03 »

Pora zatem na (nieco mniej emocjonującą) relację zawodnika z dolnych stanów średnich:

Hej. Fajna relacja. Gratuluję ukończenia :)

Offline Mężczyzna Tomek_bikelover

  • Wiadomości: 106
  • Miasto: Lublin
  • Na forum od: 08.07.2022
Odp: MPP 2023
« 7 Paź 2023, 12:13 »
Czas na moją skromną, krótką relacje...

Do Gdyni docieram po godzinie 14 z lekkim opóźnieniem. Miałem godzinę oczekiwania na pociąg na Hel. Nie ryzykowałem i wolałem poczekać sobie. W tym przypadku opłaciło się, gdyż wiele osób przez opóźnienie pociągów nie zdążyło na połączenie po godzinie 14.
Na dworcu spotykam dość sporą grupkę uczestników. Stawiamy rowery żeby sobie odpoczęły i zaczynamy rozmawiać. Na dworcu spotykam również kolegę Macieja z którym jechałem poprzednią edycje oraz dwa maratony podróżnika. Humory dopisują i wracamy wspomnieniami do poprzedniej edycji.
Gdy na wyświetlaczu pojawia się info z którego peronu będzie odjeżdżał pociąg całą grupą przemieszczamy na zewnątrz. Ponoć wcześniej pojawiła się wiadomość, że z powodu przepełnionego pociągu osoba nie została wpuszczona do środka mimo posiadania biletu. Chcieliśmy uniknąć takiej sytuacji...
Na peronie można już było dostrzec, że słoneczna i ciepła pogoda przyciąga dużo liczbę turystów. W ubiegłym roku było zupełnie odwrotnie.
Wejście do pociągu zapowiadało się ciekawie. Były dwie grupy: 1. Osoby z wykupionym biletem na godzinę 15; 2. Osoby, które spóźniły się na połączenie o godzinie 14.
Było lekkie zamieszanie. Przyszedł maszynista i zaczął sprawdzać bilety. Z tego wszystkiego, bo już nie mogłem połapać się nie wiem czy grupce drugiej udało się wejść.
Pociąg odjechał z lekkim opóźnieniem. Udało mi się dostać pod okno i mogłem cieszyć się "klimatyzacją". W drugiej części trasy zwolniło się miejsce i mogłem na spokojnie porozmawiać z Maciejem i Tomkiem aka Wycior.
Po wyjściu okazało się, że wszyscy trzej, oraz kolega Michał Wilk jesteśmy zakwaterowani w tym samym miejscu. Zameldowaliśmy się, zostawiliśmy bagaże w pokojach, rowery schowaliśmy i "uderzyliśmy" w miasto.
Na początek obiadokolacja w restauracji. W moim przypadku wybór padł na zupę i pizze. Było smacznie. Nastroje dopisywały. Dla mnie osobiście to był bardzo miły wieczór, gdyż mogłem porozmawiać i posłuchać o wiele bardziej doświadczonych ode mnie ultrasów.
Następnie udaliśmy się na miejscu startu po odbiór pakietu startowego. Zmrok już zapadł, ale ekipa koło ultra nadal czekała. Po odebraniu pakietu z kolegą Maciejem zrobiliśmy krótki spacer wzdłuż plaży. Nocą miasteczko nadal tętniło życiem. Szybka wizyta w sklepie, ostatnie zakupki i przyszła pora na sen.

Niezbyt długo spałem, przebudziłem się przed północą i nie mogłem przez ok. godzinę zasnąć. Później mam wrażenie, że pierwszej nocy wyszło mi niewyspanie.

Na starcie trzymałem się z Maciejem. Na początku byliśmy z przodu, następnie czym bliżej Władysławowa to przesuwaliśmy się w głąb peletonu. Po prostu mocniejsi uderzyli naprzód.
Pierwszy postój zrobiliśmy bodajże w okolicach 120 km przy małym sklepiku na wsi. Do Egiertowa było za daleko. Wody mogłoby nie starczyć. Poza tym były obawy czy Orlen nie będzie przepełniony przez uczestników. Jechaliśmy już w grupce. Odcinek przez Kaszuby dał lekkie wytchnienie od słońca. Dużo zieleni i cienia powodowało, że byliśmy zasłonięci.
Kilometry mijały. Raz ilość grupki zwiększała się, a raz zmniejszała.
Na kilku postojach spotykaliśmy Wilka, oraz Wyciora. O godzinie 18 przejeżdżaliśmy przez ciekawy most nad Wisłą w okolicach Korzeniowa. Kolejnym mostem nad Wisłą przez który przejeżdżaliśmy był we Włocławku o godzinie 1:14.
W Kutnie późno w nocy podjęliśmy słuszną decyzję o zjechaniu kilkaset metrów z trasy i udaniu się na postój zwłaszcza, że przez najbliższe kilometry nie mielibyśmy żadnej stacji. Trochę nam się zeszło. Niektórzy zaliczyli krótkie drzemki.

Poranek przywitał nas klimatyczną mgłą. Wstało słońce i zaczęło się robić ciepło. Powoli można było ściągać nogawki i cienką kurtkę. Zapowiadał się ciepły dzień.
Przed południem zaliczyłem pierwszy upadek. Nie zdążyłem zmieścić się miedzy krótką ścieżką oddzielającą próg zwalniający od krawężnika. Przewróciłem się. Mi się nic nie stało, ale pokrętło boa odczepiło się i już do mety jechałem bez jednego pokrętła. Dopiero na mecie udało mi się je naprawić.

Najtrudniejszy moment chyba był w okolicach Bełchatowa. Słońce zamuliło nas i jazda była powolna. Dodatkowo było dużo otwartej przestrzeni. Na jednym z Orlenów nawet Pani zaproponowało nam skorzystanie z pryszniców ;) Chłopaki ponownie zaliczyli krótką drzemkę. Mi nadal się nie chciało spać. Fajnie się siedziało, ale musieliśmy ruszać dalej.
Zbliżaliśmy się do województwa śląskiego. O godzinie 15 zatrzymaliśmy się przy sklepie spożywczym, który posiadał ogródek z altankami. Chłopaki odpoczywali na trawce, a ja siedziałem w cieniu w altance. Słońce dawało popalić. Jura Krakowsko-Częstochowska zbliżała się nieubłagalnie. Pamiętam, że ni stąd ni zowąd zaczęły się podjazdy jeden za drugim. Nie ukrywam, że w tym miejscu dostałem niezłego kopa. Odżyłem. Wydzieliła mi się adrenalina i podjazdy jechałem jak natchniony. W Bobolicach minęliśmy pierwszy zamek na trasie. Zaraz po nim niestety kolega Maciej odłączył się od Nas. Zatrzymał się na obiad i na nocleg.
We Włodowicach z pozostałymi czterema kolegami zrobiliśmy postój przy żabce. Tutaj ja podjąłem decyzje, że pojadę dalej sam. Czułem się mocny. Wiadomo jak jest na górkach i wiedziałem, że trudno byłoby jechać w grupie. Porozmawiałem z chłopakami i zrozumieli moją decyzje.
Ruszyłem jak z procy i zacząłem walczyć z podjazdami. Sił mi nie brakowało. Niektóre podjazdy mogły zmęczyć, ale czułem się jakbym niedawno co wystartował.

O godzinie 19:38 przy zachodzie słońca zjechałem do Olkusza. Miasto przywitało mnie ładną panoramą. Zatrzymałem się i zrobiłem zdjęcie. Następnie zjazd krótki postój na stacji Moya. Ubrałem się cieplej i uzupełniłem bidony. To był mój ostatni postój w sklepie na trasie. Ruszyłem w noc, dalej na południe w kierunku Tatr. Za jakiś czas minąłem Michała. Chwilkę zamieniliśmy parę słów i pognałem do przodu. Podjazdy nie odpuszczały. Pojawiały się jeden po drugim.
Niestety za jakiś czas na jednym małym zjeździe w miejscu, gdzie był dosyć ostry skręt w lewo na żwirze, którego nie brakowało przewróciłem się. Czy prędkość była duża nie pamiętam. Upadek był na łokieć i bok biodra. Podniosłem się, otrzepałem i wsiadłem na rower. Po chwili mocno zaczął mnie piec łokieć. Okazało się, że kurtka przeciwdeszczowa została rozdarta. Z jednej strony stromy podjazd, a z drugiej strony łokieć, który nie daje o sobie zapomnieć. Na przystanku postanawiam się zatrzymać. Ściągnąłem kurtkę i obejrzałem swój łokieć. Dużo krwi i żwiru. Po ciemku trudno ocenić głębokość rany. Przemyłem ranę wodą i nałożyłem drugą cienką kurtkę. Mogłem zapomnieć o jeździe na lemondce. Przynajmniej nie z właściwą pozycję, ze względu na łokieć.
Kolejne godziny nocne mijały. Zaliczam podjazdy, a w Makowie Podhalańskim o pierwszej w nocy przychodzi duża ochota na sen. Postanowiłem zatrzymać się w miejskiej altance. Nastawiłem budzik na 10 minut i czułem jak odlatuje. W tym samym czasie usłyszałem dwóch uczestników. W tym jedną z uczestniczek. Głupi zamiast to olać i zdrzemnąć się chwilę wstaje i ruszam do nich z myślą, że fajnie będzie z kimś jechać. Jak to bywa na podjazdach często każdy jedzie swoim tempem i trudno o wspólną jazdę. Podjąłem decyzje, że ponownie jadę swoje.
Na jednym zjeździe słyszę, że w krzakach coś się rusza. Bujna fantazja podrzuca myśl, że to niedźwiedź i jadę szybciej :D
Spotykam kolejną osobę na trasie i jedziemy wspólnie praktycznie do mety. We wsi Bukowina-Osiedle ok. 4:30 dołącza do nas Michał, oraz jeszcze jedna osoba. Trzymamy się razem. Przejeżdżamy przez mglisty, lodowaty Czarny Dunajec. O godzinie 5:28 po raz pierwszy widzimy Tatry. Powoli wstaje na wschodzie dzień, lecz góry jeszcze słabo widoczne.
Nieco odstaje od grupy, ale mam ich w zasięgu. Na drodze Oswalda Balzera na jednym z rond czeka na mnie Michał z którym pokonuje ostatnie kilometry. Przed samą metą zatrzymujemy się na zdjęcie na tle Tatr już dobrze widocznych. Zostały ostatnie metry. Uśmiech nie znikał z twarzy. Na mecie ogromna radość z ukończenia maratonu. Organizatorzy wyszli, pogratulowali i udekorowali nas :)
Ostatecznie dojechałem o godzinie 7:45 z czasem 46:35. Jestem mega zadowolony z wyniku.
Nie mogłem uwierzyć, że to koniec. Usiadłem na krześle z którego przez jakiś czas nie ruszałem się. Co było potem ? Potem był posiłek regeneracyjny, następnie za jakiś czas znów zgłodniałem i zamówiłem zupę, oraz pierogi. Do godziny 15 odpoczywałem. W między czasie przyjechali chłopaki z którymi miałem okazję przez większość trasy jechać. Fajnie ich było znów zobaczyć i porozmawiać już po wszystkim. Ekipa Koło Ultra opatrzyła mój łokieć za co jestem im bardzo wdzięczny. Punkt 15 wyruszyłem do Zakopanego. Jazda tym razem praktycznie cały czas w dół aż do samego Poronina. O 16:45 miałem autobus, który zabrał mnie i mój rower do Krakowa. Tam miałem nocleg, a we wtorek z samego rana pociąg do mojego miasta.

Offline Mężczyzna marcinrzy

  • Wiadomości: 74
  • Miasto: Mazowsze
  • Na forum od: 24.07.2019
Odp: MPP 2023
« 8 Paź 2023, 13:21 »
Jest już trasa przyszłorocznej edycji:
https://ridewithgps.com/routes/44608458

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1883
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Odp: MPP 2023
« 8 Paź 2023, 20:29 »
Jest już trasa przyszłorocznej edycji:
https://ridewithgps.com/routes/44608458

Trasa super, bo w zasadzie taka jak w tym roku, minus to zero nowych gmin ;)

Offline Mężczyzna marcinrzy

  • Wiadomości: 74
  • Miasto: Mazowsze
  • Na forum od: 24.07.2019
Odp: MPP 2023
« 8 Paź 2023, 21:02 »
Mi też się podoba, a i z Makowską mam rachunki do wyrównania z MPP 2021 (czytaj było pchane : ;D)

Offline Mężczyzna Darecki

  • Wiadomości: 32
  • Miasto: Wadowice
  • Na forum od: 21.01.2022
Odp: MPP 2023
« 8 Paź 2023, 22:33 »
kusi pojechac drugi raz ta trase, ale nie wiem czy sie zregeneruje po BBT ;/

Offline Mężczyzna apryjom

  • Wiadomości: 28
  • Miasto: Bydgoszcz
  • Na forum od: 30.11.2018
Odp: MPP 2023
« 9 Paź 2023, 09:51 »
Jest już trasa przyszłorocznej edycji:
https://ridewithgps.com/routes/44608458


Cały plus MPP to to, że trasa co roku jest podobno inna. W tym roku przejechałem ją po raz pierwszy i strasznie zachęciłem się aby pojechać za rok. Niestety zapowiada się praktycznie niemal ten sam ślad. A jest tyle możliwości zmiany przynajmniej w północnej i centralnej Polsce, nie wspominając już w okolicach Częstochowy i niżej. Mam nadzieję, że to się jeszcze zmieni.

Offline Mężczyzna 4gotten

  • Wiadomości: 1850
  • Miasto: Stargard
  • Na forum od: 26.08.2012
Odp: MPP 2023
« 9 Paź 2023, 10:38 »
Mam podobne zdanie.
Od siebie chciałbym przejazd przez Bory Tucholskie, więcej Jury i mniej krętych, wąskich zjazdów po ściankach za Wadowicami.   
dalej przed siebie... najlepiej po asfalcie ;-)

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum
Ta strona używa plików cookies (niezbędne do prawidłowego działania). Możesz je wyłączyć w ustawieniach przeglądarki, ale bez nich forum nie będzie działało prawidłowo. Czy wyrażasz zgodę?